66 Kondycja ludzka
niż Grecy, nigdy nie poświęcali tego, co prywatne, temu, co publiczne; wręcz przeciwnie, rozumieli, iż obie te dziedziny mogą istnieć tylko w formie koegzystencji. I choć warunki życia] niewolników w Rzymie nie były chyba lepsze niż w Atenach, dość znamienna jest opinia rzymskiego pisarza, że dla niewolników gospodarstwo pana jest tym, czym res publica dla obywateli53. Niezależnie jednak od tego, jak dalece znośne mogło być prywatne] życie w rodzinie, w sposób oczywisty nie mogło ono być niczym więcej niż substytutem, nawet jeśli dziedzina prywatna tak w Rzymie,; jak i w Atenach oferowała wiele wolnej przestrzeni dla czynności,! które dziś stawiamy wyżej niż aktywność polityczną, takich jaki gromadzenie bogactw w Grecji czy poświęcanie się sztuce i nauce] w Rzymie. Owo „liberalne” nastawienie, które w pewnych okolicznościach umożliwiało niewolnikom prowadzenie dostatniego życia i zdobywanie wysokiego wykształcenia, oznaczało jedynie,! że dostatek nie liczył się w greckiej polis, a bycie filozofem nie miało większego znaczenia w rzymskiej republice54.
Jest rzeczą samą przez się zrozumiałą, że deprywacyjny rys prywatności, świadomość bycia pozbawionym czegoś istotnego przez to, że spędza się życie wyłącznie w ograniczonej sferze domu i gospodarstwa, niemal doszczętnie zaniknie w wyniku pojawienia się chrześcijaństwa. Moralność chrześcijańska, jeśli przez to określenie rozumieć coś innego niż podstawowe nakazy religijne, zawsze kładła nacisk na to, że każdy powinien zajmować , się własnymi sprawami i że polityczna odpowiedzialność stanowi" przede wszystkim brzemię, które ktoś podejmuje się dźwigać wyłącznie w imię dobra oraz zbawienia tych, których uwalnia się w ten sposób od niepokoju o sprawy publiczne55. Jest rzecząH
53 Pliniusz Młodszy, cytowany przez W.L. Westermanna, Sklaverei, w: . Pauly, Wissowa, Kroll, dz. cyt., Suppl. VI, s. 1045.
34 Jest wiele dowodów na tę zróżnicowaną ocenę bogactwa i kultury| w Rzymie i Grecji. Ciekawe jest jednak to, jak ściśle owa ocena wiąże się z pozycją niewolników. Niewolnicy odgrywali o wiele większą rolę w kulturze rzymskiej niż w Grecji, gdzie z kolei o wiele większa była ich rola w życiu gospodarczym (patrz Westermann, w: Pauly, Wissowa, Kroll, dz. cyt., s. 984).
55 Sw. Augustyn (Państwo Boże, ks. XIX, rozdz. XIX) widzi w obowiązku caritas w stosunku do utilitas proximi („interesu bliźniego”) ograniczenie otium i kontemplacji. „W czynnym zaś życiu nie trzeba się uganiać za chlubą w tym życiu albo za władzą... ale za samym czynem, który się
zaskakującą, że owo nastawienie przetrwało w świeckiej epoce nowożytnej do tego stopnia, że Karol Marks, który pod tym i wieloma innymi względami jedynie podsumował, skoncep-tualizował i przekształcił w program założenia leżące u podłoża dwu wieków nowożytności, mógł przepowiadać „obumieranie” całej dziedziny publicznej i mieć nadzieję na spełnienie się tej przepowiedni. Różnica, jaka zachodzi w tym względzie między punktem widzenia chrześcijaństwa i socjalizmu — pierwsze uważa rządy za zło konieczne z powodu grzeszności człowieka, drugi ma nadzieję ostatecznie je znieść — nie jest różnicą w ocenie samej sfery publicznej, lecz natury ludzkiej. Z punktu widzenia óbiTTych stanowisk nie można dostrzec tego, że Marksowskie „obumieranie państwa” zostało poprzedzone obumieraniem dziedziny publicznej, czy raczej przekształceniem jej w bardzo ograniczoną sferę rządów; w czasach Marksa obumieranie owych rządów zaczęło się pogłębiać, to znaczy następowało przekształcanie ich w ogólnonarodową „gospodarkę”, a dzisiaj zaczynają one zupełnie znikać w jeszcze bardziej ograniczonej, bezosobowej sferze administracji.
Wydaje się leżeć w naturze relacji między dziedziną publiczną i prywatną, że ostatniemu etapowi zaniku dziedziny publicznej towarzyszyć będzie groźba likwidacji również dziedziny prywatnej. Nie jest też przypadkiem, że cała dyskusja obróci się ostatecznie w spór wokół kwestii, czy własność prywatna jest czy nie jest czymś pożądanym. Otóż słowo „prywatny” w połączeniu z własnością, nawet w kategoriach starożytnej myśli politycznej, natychmiast traci swój deprywacyjny charakter, a także w dużym stopniu przestaje stanowić opozycję wobec sfery publicznej w ogóle; własność najwyraźniej posiada pewne uprawnienia, które mimo iż leżą w sferze prywatnej, zawsze uważano za mające najwyższą wagę dla organizmu politycznego.
osiąga przez tę chlubę lub władzę, jeśli tylko uczciwie, a z pożytkiem się osiąga, to znaczy, aby się zdał ku dobru poddanych [salutem subditorum], ku dobru wedle Boga”. Oczywiście ten rodzaj odpowiedzialności bardziej przypomina odpowiedzialność głowy domu i gospodarstwa za swoją rodzinę niż odpowiedzialność polityczną w sensie ścisłym. Chrześcijański nakaz pilnowania własnego interesu wywodzi się z Pierwszego listu do Tessaloniczan, 4, 11: „[żebyście] gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki (prattein ta idia, gdzie ta idia rozumiane są w opozycji do ta koina [„publicznych spraw wspólnych”]).