36 Kondycja ludzka
dłościami, ho roi, nazywa boskimi, nie widząc w tym żadnej sprzeczności'8.
Cechą wyróżniającą sfery gospodarstwa domowego było to, że w jej obrębie ludzie żyli razem, ponieważ kierowały nimi potrzeby i wymagania. Siłą napędową było samo życie — penaty, bóstwa domowe, były według Plutarcha „bóstwami sprawiającymi, że żyjemy i żywimy nasze ciało”19 — a po to, by można było je podtrzymać u jednostki i by przetrwało życie gatunku, potrzebne jest towarzystwo innych. Było rzeczą oczywistą, że podtrzymanie indywidualnego życia winno być zadaniem mężczyzny, a przetrwanie gatunku zadaniem kobiety, i obie te naturalne funkcje, praca mężczyzny związana z dostarczaniem pożywienia i praca kobiety rodzącej dzieci, były podporządkowane temu samemu naciskowi życia. Naturalna wspólnota w gospodarstwie domowym rodziła się zatem z konieczności i konieczność władała wszystkimi wykonywanymi w niej czynnościami.
Dziedzina polis, przeciwnie, była sferą wolności i jeśli istniało między tymi dwiema sferami jakieś powiązanie, rozumiało się samo przez się, że panowanie nad koniecznościami życia w gospodarstwie domowym jest warunkiem wolności polis. Polityka nie może być tylko środkiem do zabezpieczenia społeczeństwa — społeczeństwa wiernych, jak w średniowieczu, społeczeństwa posiadaczy, jak u Locke’a, społeczeństwa zaangażowanego bez reszty w proces gromadzenia dóbr, jak u Hobbesa, społeczeństwa producentów, jak u Marksa, społeczeństwa pracobiorców, jak w naszym własnym społeczeństwie, czy społeczeństwa robotników, jak w krajach socjalistycznych i komunistycznych. We wszystkich wymienionych przypadkach to właśnie wolność' (a w paru "przypadkach tak zwana wolność) społeczeństwa wymaga ram
18 Patrz Prawa 842 (PWN, Warszawa 1960, w przekładzie M. Maykow-skiej).
19 Cytowane za Coulanges’em, dz. cyt., s. 96; odnośnikiem do Plutarcha są Quaestiones Romanae 51. Wydaje się dziwne, że jednostronny nacisk, jaki Coulanges kładzie na chtoniczne bóstwa religii greckiej i rzymskiej, nie pozwala mu dostrzec, iż bogowie ci nie byli zwykłymi bogami zmarłych, a ich kult nie był zwykłym „kultem śmierci”, ale że ta wczesna telluryczna religia służyła życiu i śmierci jako dwóm aspektom tego samego procesu. Życie powstaje z Ziemi i do niej powraca; narodziny i śmierć to jedynie dwa różne etapy tego samego życia biologicznego, na który mają wpływ podziemni bogowie.
władzy politycznej. Wolność sytuuje się w dziedzinie tego, co społdcżne, a siła lub~ przemoc stają się monopolem rządu.
Wszyscy filozofowie greccy, niezależnie od stopnia przeciwstawiania się życiu polis, uznawali za rzecz oczywistą, że wolność sytuuje się wyłącznie w dziedzinie publicznej, że konieczność jest przede wszystkim zjawiskiem przedpolitycznym, cechą charakterystyczną prywatnej organizacji gospodarstwa domowego, i że siła i przemoc w tej sferze są usprawiedliwione, ponieważ są to jedyne środki pozwalające zapanować nad koniecznością — na przykład przez rządzenie niewolnikami —- i stać się wolnym. Ponieważ wszystkie istoty ludzkie podlegają konieczności, upoważnione są do przemocy wobec innych; przemoc jest przedpolitycznym aktem uwalniania się od konieczności życiowych po to, żeby osiągnąć wolność. Wolność ta jest istotowym warunkiem tego, co Grecy nazywali szczęściem, eudaimonia, które było obiektywnym stanem zależnym przede wszystkim od bogactwa i zdrowia. Być biednym lub słabego zdrowia znaczyło podlegać fizycznej konieczności, a być niewolnikiem znaczyło podlegać nadto przemocy ze strony człowieka. Owo podwójne „nieszczęście” niewolnictwa jest całkowicie niezależne od aktualnego subiektywnego dobrego samopoczucia niewolnika. Tak więc człowiek wolny, będąc biedakiem, wolał niepewność zmieniającego się z dnia na dzień rynku pracy niż regularne, stałe zajęcie, jako że ograniczało ono jego wolność robienia co dzień tego, co mu się podoba, przez co było już odczuwane jako służba (douleia), i nawet przykrą, mozolną pracę przedkładano nad lekkie życie wielu niewolników20.
Przedpolityczna siła, za pomocą której głowa gospodarstwa rządzi rodziną i niewolnikami, odczuwana jako konieczna, bo człowiek wpierw jest istotą „społeczną”, a dopiero potem „polityczną”, nie miała jednak nic wspólnego z chaotycznym „stanem natury”, od którego przemocy, wedle myśli politycznej XVII wieku, ludzie mogą uciec tylko ustanawiając rząd, który posiadając monopol na władzę i przemoc, zniósłby ową „wojnę
20 Dyskusja między Sokratesem i Euterusem (Ksenofont, Memorabilia, II, 8) jest bardzo interesująca: Euterus, zmuszony ciężko pracować, pewien jest, że jego ciało nie wytrzyma długo takiego życia i na starość będzie nędzarzem. Sądzi jednak, że lepiej jest pracować niż żebrać. Kiedy Sokrates proponuje, że rozejrzy się za kimś majętnym, kto potrzebuje pomocnika, Euterus odpowiada, że nie ścierpiałby służby (douleia).