40 Kondycja ludzka
napięcie pomiędzy mrokiem życia codziennego a imponującym | blaskiem otaczającym wszystko, co święte, wraz z towarzyszącym f mu wznoszeniem się od tego, co świeckie, do tego, co religijne, pod wieloma względami odpowiada starożytnemu wznoszeniu się od tego, co prywatne, do tego, co publiczne. Różnica jest oczywiście ^ bardzo wyraźna, bowiem niezależnie od tego, jak „światowy” stał się % Kościół, wspólnotę wiernych zespalała zawsze troska o „tamten” y świat. Wprawdzie trudno jest stawiać na jednej płaszczyźnie to, co publiczne, i to, co religijne, ale dziedzina świecka pod panowaniem feudalizmu rzeczywiście odpowiadała całkowicie temu, czym był obszar prywatny w starożytności. Cechowało ją wchłanianie ;; wszystkich czynności przez sferę gospodarstwa domowego, gdzie miały one znaczenie wyłącznie prywatne, a konsekwencją tego była właśnie nieobecność dziedziny publicznej1.
Rzeczą charakterystyczną dla rozrastania się dziedziny prywatnej, a przy okazji także dla różnicy pomiędzy głową gospodarstwa w starożytności a panem feudalnym, jest to, że pan feudalny mógł '% wymierzać sprawiedliwość w granicach swojej władzy, podczas : gdy starożytny pan domu, sprawując rządy łagodniej lub surowiej,
nie znał praw ani sprawiedliwości poza dziedziną polityczną2.
Umieszczenie wszystkich ludzkich czynności w dziedzinie prywatnej i wzorowanie wszystkich ludzkich więzi na przykładzie gospodarstwa domowego dosięgło nawet specyficzne dla średniowiecza organizacje zawodowe w samych miastach, gildie, confreries i compagnons, a nawet wczesne przedsiębiorstwa [business companies], gdzie „pierwotną więź gospodarczą wydaje się wskazywać samo słowo «company» (companis)... [i] takie sformułowania, jak «ludzie, którzy jedzą jeden chleb», «ludzie, którzy mają jeden chleb i jedno wino»”3. Średniowieczne pojęcie „dobra wspólnego”, nie wskazując wcale na istnienie sfery politycznej, uznaje jedynie, że prywatne jednostki mają wspólne interesy, materialne i duchowe, i że mogą one zachować swoją prywatność i zajmować się własnymi sprawami tylko wtedy, gdy jedna z nich weźmie na siebie troskę o interes wspólny. Tę na wskroś chrześcijańską postawę wobec polityki odróżnia od rzeczywistości nowożytnej nie tyle uznanie „dobra wspólnego”, ile ekskluzywność sfery prywatnej i nieobecność owej dziwacznej hybrydy, dziedziny, w której interesy prywatne nabierają znaczenia publicznego, zwanej przez nas „społeczeństwem”.
Nie jest więc zaskakujące, że średniowieczna myśl polityczna, zajmująca się wyłącznie dziedziną świecką, nie uświadamiała sobie przepaści dzielącej życie w zaciszu gospodarstwa od bezlitosnego wystawienia na widok publiczny w polis i, co za tym idzie, cnoty odwagi jako jednej z najbardziej podstawowych postaw politycznych. Zaskakuje natomiast to, iż jedynym poklasycznym teoretykiem polityki, który, podejmując niezwykły wysiłek przywrócenia polityce jej dawnej godności, dostrzegał ową przepaść i rozumiał swoistą odwagę potrzebną do jej przekroczenia, był Machiavelli, opisujący wznoszenie się „kondotiera od niskiego stanu do wysokiej rangi”, od prywatności do księstwa, czyli od warunków wspólnych wszystkim ludziom do jaśniejącej chwały wielkich czynów4.
Opuszczenie gospodarstwa, pierwotnie w celu podjęcia jakiegoś śmiałego i wspaniałego przedsięwzięcia, a później po prostu dla
Charakterystyka, jaką E. Levasseur (Histoire des classes ouvrieres et de VIndustrie en France avant 1789, 1900) formułuje w odniesieniu do feudalnej organizacji pracy, odnosi się do całości wspólnot feudalnych: „Chacun vivait chez soi et vivait de soi-meme, le noble sur sa seigneurie, le vilain sur sa culture, le citadin dans sa ville” [„Każdy mieszkał u siebie i utrzymywał się sam, szlachcic na swojej ziemi semoralnej, wyzwolony chłop na roli, a mieszczanin w mieście”] (s. 229).
Godziwe traktowanie niewolników zalecane przez Platona w Prawach (777) ma niewiele wspólnego ze sprawiedliwością i nie jest dyktowane przez „wzgląd na [niewolników], ale raczej przez wzgląd na nas samych”. W kwestii współistnienia dwóch praw, politycznego prawa sprawiedliwości i prawa dotyczącego władzy w gospodarstwie domowym, patrz Wallon, dz. cyt., II, 200: „La loi, pendant hien longtemps, clone... s’abstenait de penetrer dans la familie, ou elle reconnaissait Vempire d’une autre loi,‘> [„Prawo, przez długie lata, zatem [...] nie przenikało na grunt rodziny, gdzie uznawano [jednak] działanie prawa działającego na innym obszarze”]. Zadaniem starożytnej, zwłaszcza rzymskiej, jurysdykcji dotyczącej spraw gospodarstwa domowego, traktowania niewolników, stosunków rodzinnych etc. było zasadniczo hamowanie nie mającej innych ograniczeń władzy głowy gospodarstwa; nie do pomyślenia było, aby zasada sprawiedliwości mogła istnieć w obrębie całkowicie „prywatnego” społeczeństwa samych
niewolników — na mocy definicji pozostawali oni poza obszarem prawa i poddani byli władzy swego pana. Tylko pan, o tyle, o ile był również obywatelem, podlegał władzy praw, które dla dobra miasta mogły nawet ograniczać jego władzę w domu i gospodarstwie.
W.J. Ashley, dz. cyt., s. 415.
Owo „wznoszenie się” do wyższego obszaru czy rangi jest powracającym tematem u MachiavcIlego (patrz zwłaszcza Książę, rozdz. 6, o Hieronimie z Syrakuz, i rozdz. 7; także Dialogi, Księga II, rozdz. 13).