76 Kondycja ludzka
możliwe jest zgromadzenie bogactwa tak dużego, że nie może ono zostać spożytkowane w ciągu jednostkowego życia, tak więc nie tyle jednostka, ile raczej rodzina staje się jego właścicielem. Nadal jednak bogactwo pozostaje czymś, co ma być użytkowane i konsumowane, niezależnie od tego, jak wiele indywidualnych żywotów może ono podtrzymać. Dopiero kiedy stało się kapitałem, którego główną funkcją było pomnażanie kapitału, własność prywatna osiągnęła trwałość równą lub bliską tej, jaka cechuje wspólny świat1. Jej trwałość ma jednakże odmienną naturę; jest raczej trwałością procesu niż stabilnej struktury. Bez procesu akumulacji bogactwo od razu uległoby przeciwstawnemu procesowi rozpadu w wyniku użytkowania i konsumpcji.
Wspólne bogactwo nie może zatem nigdy stać się wspólne w tym sensie, w jakim mówimy o wspólnym świecie; pozostało, czy raczej miało pozostać, ściśle prywatne. Wspólny był tylko rząd, powoływany po to, by ochraniać przed sobą nawzajem prywatnych właścicieli, współzawodniczących w walce o większe bogactwo. Oczywista sprzeczność tej nowożytnej koncepcji rządu, w ramach której jedyną rzeczą ludziom wspólną są ich prywatne interesy, nie musi nas już kłopotać, jak kłopotała jeszcze Marksa, skoro wiemy, że sprzeczność między prywatnym i publicznym, typowa dla początkowych etapów epoki nowożytnej, była zjawiskiem przejściowym, zapowiadającym wygaśnięcie samej różnicy między dziedziną prywatną i publiczną, całkowite zanurzenie się obu w sferze tego, co społeczne. Na tej samej podstawie możemy
0 wiele lepiej uświadomić sobie następstwa, jakie dla ludzkiej egzystencji ma sytuacja, w której obie sfery życia, publiczna
1 prywatna, są stracone, publiczna dlatego, że stała się funkcją prywatnej, prywatna zaś dlatego, że stała się jedyną wspólną troską, jaka jeszcze ludziom pozostała.
Z tej perspektywy nowożytne odkrycie intymności wydaje się ucieczką przed całym zewnętrznym światem w wewnętrzną subiektywność jednostki, przedtem chronioną i osłanianą przez dziedzinę prywatną. Wtapianie się obszaru prywatnego w to, co społeczne, można z łatwością zaobserwować w postępującym przekształcaniu się własności jako nieruchomości we własność ruchomą, aż do chwili gdy ostatecznie utraciła wszelkie znaczenie różnica między własnością i bogactwem, między fungibiles i consumptibiles w prawie rzymskim; stało się tak, ponieważ każda namacalna, „zamienna” rzecz stała się przedmiotem „konsumpcji”; utraciła swą prywatną wartość użytkową, określoną przez jej umiejscowienie, i nabrała wartości czysto społecznej, określonej jej wiecznie zmieniającą się wymienialnością, której fluktuacje mogły być powstrzymane tylko przejściowo, przez odniesienie do wspólnego mianownika, jakim jest pieniądz2. Ze społecznym zniknięciem tego, co namacalne, ściśle związany był najbardziej rewolucyjny wkład epoki nowożytnej w pojęcie własności: zgodnie z tym nowym ujęciem własność nie jest stałym i solidnie osadzonym na swym miejscu fragmentem świata nabytym przez jej właściciela w ten czy inny sposób, ale przeciwnie, jej źródłem jest sam człowiek, mianowicie to, że posiada on ciało i jest bezspornie właścicielem siły [strength] tego ciała, którą Marks nazwał „siłą roboczą” [ „ labor-power”].
Tym samym nowożytna własność utraciła swój światowy charakter i została umiejscowiona w samej osobie ludzkiej, to znaczy w tym, co jednostka może stracić tylko wraz z życiem. Przypuszczenie Locke’a, że źródłem własności jest praca ciała, jest więcej niż wątpliwe w swoim kontekście historycznym; ale zważywszy na okoliczności naszego życia, na to, że już teraz jedyną własnością, na której możemy polegać, są nasze umiejętności i nasza siła robocza, jest wielce prawdopodobne, że stanie się ono prawdą. Bogactwo bowiem, stawszy się troską publiczną, urosło do takich rozmiarów, że nieomal nie daje się nim zawiadywać w ramach prywatnego posiadania, tak jakby dziedzina publiczna wzięła odwet na tych, którzy próbowali ją wykorzystać do swych prywatnych interesów. Największą groźbą nie jest tu jednak zniesienie prywatnego posiadania bogactwa, lecz zniesienie własności prywatnej w sensie czyjegoś własnego namacalnego miejsca w świecie.
Aby zrozumieć, jakie zagrożenie stanowi dla ludzkiej egzystencji usunięcie dziedziny prywatnej, dla której intymność jest niezbyt
W sprawie historii słowa „kapitał”, pochodzącego od łacińskiego caput, które w prawie rzymskim używane było na oznaczenie kogoś, u kogo zaciągnięto dług, zobowiązanie [principal of a debt], patrz W.J. Ashley, dz. cyt., s. 429 i 433, przyp. 183. Dopiero autorzy osiemnastowieczni zaczęli używać tego słowa w nowożytnym sensie „bogactwa zainwestowanego w taki sposób, żeby przynosiło zysk”.
7? W średniowiecznej teorii ekonomicznej pieniądz nie był jeszcze pojmowany jako wspólny mianownik i miara, lecz zaliczano go do consumptibiles.