99
Tam znowu, pominąwszy lasek drogi blizk.’,
Wykute od natury ste-czą obeliski;
Owdzie meprzęsfamiemi duczoue hałasy,
Szum wody i huk młynów powtarzają lasy.
Dalej przćz bór skalistą postępując drogą, •
Ostry;glaz pod niepewną usuwa,się nogą;
Leci, żadna go w pędzie nie wstrzyma zawada,
I z trzaskiem u stóp góry w nurt potoku spada.
(Wężyk, Okolice Krakowa, St. 53).
Śliczną uoiiną ppźą zamkiem ojcowskim, prowadzi ścieżka do najeżyst.szego gfoku, dalej do papierni, zawsze pomiędzy skalami i wśród zielonych lasów, do innej czarow-nćj nad Prądnikiem okolicy. „Ludzie nic bez przyczyny, ani gło.-zą, ani pławią (pisze Klementyna Tańska w opisie podróży swojej w Krakowskie, z którego niniejsze opisa nie Grodziska wyjmujemy), t.en strumień nie przywłaszczył sobie chwały któitej używa; równego trudno gdzie widzieć: czysty,^szybki, kręty, głęboki, zdaje się, że królują,w tej okolicy. Sądzićby mężna, iż dla niego, jak niegdyś wały morskie dla ludu bożągo, rozstąpiły się te,-góry i skały w rów-nśj odległości, że dlatego, żeby mu płynąć było wesoło i mile, usiana ta piękna dolina, zasadzone te drzewa, te wioski osiadły, a on wdzięczny im za względów tyle, odzywa się po gładkich kamykach, pieści się z brzegami, płynie jak my żyć powinniśmy, płynie dobrze czyniąc: to obraca papiernie, młyny i tartaki, to rybakowi wyborne pstrągi w sieć wrzuca, to nadstawia sam swe przezroczyste wody ku trzód i pasterzy ochłodzie. Takim na wstępie luby ITądnik mi się okazał, takim widziałam go ciągle. Lecz niedługo szlyśmy wesołym jego brzegiem',,opuszczając go, ale przeto nir tracąc z oczu, wstąpiłyśmy zwolna, stawając często dla użycia pysznego widoku, na wysoką skalistą górę, zupełnie ciemnym lasem obrosłą, z jednej tylko strony dostępną, Grodziskiem, albo pustynią św7. Śalomei zwinną. Nosiła ona dawniej przyrodzoną sobie nazw7ę skały; w r. 1228, Henryk Brodaty książę wrocławski, ubiegając, się z Konradem księciem mazowieckim o opiekę nad małoletnim Bolesławem, synem Leszka Białego, a raczej o rządzenie Polską, chciał mieć w blizkości stolicy stanowisko, zkądby mazowieckie napady mógł gromić,