96 WACŁAW BERENT
— Słuchaj, Jelsky, czy ten nasz autor dramatyczny... czy on ranie widział w Kupcu weneckimi26
— Widział. Tam się dopiero kotłować musi w New Yorku!
— A w Piętro Caruso? 26
— Widział, wszystko widział. Chciałbyś, Borowski, być kiedyś świadkiem czegoś socjal-pirotechnicznego?27
— A co mnie te hece! A w Ryszardzie'?
Ktoś im się ustawicznie w drodze nawijał. Przed oczyma przesuwał się jak mewa wielki, biały kapelusz, rzucała się natrętnie w oczy fioletowa spódnica pod jasną suknią, buchały niemal czadem duszne perfumy.
— Idź, duszo, precz, idź!...
Wskoczyli do kawiarni.
Wionęło na nich parnym oddechem tłumu i zadudniało w uszach od pogwarów ludzkich. Jelsk/emu i Kunickiemu zapotniały w jednej chwili binokle. Borowski rozglądał się niecierpliwie w toni światła i ostrych refleksów od złoconych ram, kryształowych żyrandoli, purpurowych kanap i jaskrawych fresków.
Tuż za nimi wskoczył kamlot, wysadził się na środek i okrzyknął jak herold:
— ExtrablattZ28... Najnowsze depesze z katastrofy!... dwieście osób zabitych i rannych... Teatr wysadzony w powietrze! Extrablatt!
A muzyka grała:
— „Tb-re-ador! To-re-ador!”
Borowskiemu rozszerzała się pierś, wyrywał się z niej wielki okrzyk radości:
' Życie! życie!...
25 Kupiec wenecki, Ryszard II — tytuły dramatów Szekspira.
26 Piętro Caruso — tytuł dramatu włoskiego pisarza naturali-stycznego i ibsenisty Roberta Bracco (Don Piętro Caruso, 1895). Premiera odbyła się we Lwowie w r. 1898 (tekst w tłum. Kasprowicza), natomiast w Warszawie dramat był wystawiony w r. 1900.
27 socjal-pirotechniczny — żartobliwe określenie rewolucji społecznej.
28 Extrablatt (niem.) — dodatek nadzwyczajny jakiejś gazety.
Skłaniając głowę przed obcymi twarzami, mruknął killui krotnie swe nazwisko. Kilkanaście par oczu patrzało na nif-go; podniecało to Borowskiego ostatecznie; a że czuł się w pierwszej chwili nieco zażenowanym, zrobił więc nonszalancję* Rzucił się w głąb kanapy pod ścianą i nie zdejmując kapelusza, zsunął go na tył głowy.
— Co się pije? — spytał.
Nikt mu nie odpowiedział, wszyscy rozprawiali krzykliwie o zamachu w New Yorku.
— Co słychać w kraju? — zwrócił się tedy po polsku do pana w długim tu żurku, nader obfitym krawacie, jasnych kamaszach i w cylindrze na głowie. „Inaczej — myślał — nie może przecież wyglądać młody autor dramatyczny". — Co słychać u nas? Pan dawno?...
— W kraju?... Młodzi poeci piszą nowe wiersze, starzy krytycy pieszczą się starymi wierszami. Tyle w ruchu społecznym. Pan X. w „Dzwonku Codziennym"1 przepisał artykuł z „Presse”2, zaś pan Y. w „Dzwonie Tygodniowym" rozprawkę z „Contemporary Review"3, czym ożywili ruch umysłowy na cały tydzień. Zresztą tygodniki zjawiają się co tydzień, co tydzień bywa „czarna kawa" i co tydzień „herbata*, to wszystko uśpiłoby ruch umysłowy beznadziejnie, gdyby go nie orzeźwiały poniekąd pojedynki, przytrafi aj ą ce się co ty*
„Dzwonek Codzienny", „Dzwon 'Tygodniowym — ironiczne określenia prasy krajowej.
„Presse" („La Presse*) — paryski dziennik informacyjny
8 „Contemporary Reuiewm — angielskie pismo literackie zaioz -ne w roku 1866.