?• l-uitktu i palt uK.tcy I mwttnu u pryrbsiulto*
Stawką psychoanalizy jest pojawienie się w podmiocie tej malej cząstki rzeczywistości, którą pragnienie w nim podtrzymuje w obliczu konfliktów symbolicznych i fiksacji wyobrażeniowych jako .środek do ich pogodzenia, a naszą i rogą jest doświadczenie intersubiekrywne, w którym to pragnienie daje się rozpoznać.
Widzimy zatem, że chodzi o problem stosunków pomiędzy mówieniem i mową w podmiocie.
W charakterystyce tych stosunków nasza dziedzina natrafia na trzy paradoksy.
W przypadku obłędu, niezależnie od jego natury, musimy rozpoznać, z jednej strony, negatywną wolność charakteryzującą mówienie, które wyrzekło się szukania uznania, a więc to, co nazywamy przeszkodą w przeniesieniu, zaś i drugiej strony, swoiste ukształtowanie urojeniowego majaczenia, które, — fabulacyjnc, fantastyczne lub kosmologiczne, — interpretacyjne, roszczeniowe lub idealistyczne, — obiektywizuje podmiot w mowie pozbawionej dialekryki.J<
Nieobecność mówienia przejawia się w stereotypiach dyskursu, kiedy podmiot, rzec można, me mówi, lecz jest mówiony: rozpo-/.najemy w nich skamieniałe formy symboli nieświadomego, które obok zabalsamowanych form
Aforyzm Uhrcnbcrga: „Szaleniec, który wyobraża jjfc K'' k'K'clc'"- różni się od księcia tym tylko, żc ren Pierwjest księciem negatywnym, drugi zai szaleńcem negatywnym. Jeśli mc uwzględnić ich znaku, H podobni"
mitów w naszych wypisach mają miejsce w historii naturalnej tych symboli. I cc/, błędem byłoby '•twierdzenie, że podmiot je przyjmuje: opór w ich uznaniu jest nie mniejszy niż w nerwicach, gdy podmiot jest skłaniany do takiego uznania przez próbę kuracji.
Zauważmy przy okazji, ze należałoby odnaleźć w przestrzeni społecznej miejsca, które kultura wyznaczyła takim podmiotem, zwłaszcza przy powoływaniu do służb społecznych związanych z mową, nic jest bowiem nieprawdopodobne, ze chodzi tu o jeden z czynników narażających zwłaszcza te podmioty' na skutki zerwania spowodowanego sprzecznościami w symbolice charakterystycznymi dla złożonych struktur cywilizacyjnych.
Drugi przypadek stanowi uprzywilejowane pole w odkryciach psychoanalizy: myślimy o symptomach, zahamowaniu i lęku w ich ekonomii konstytutywnej dla różnych nerwic.
Mówienie jest tutaj wygnane z konkretnego dyskursu porządkującego świadomość, znajduje jednak dla siebie nośnik albo w naturalnych funkcjach podmiotu, o ile jakaś trudność organiczna wprowadzi w mc ów rozziew pomiędzy jednostkowy m byciem podmiotu a jego esencją, który czyni z choroby wprowadzenie do egzystencji podmiotu tego, co żyje/6 — albo
- Aby uzyskać natychmiast subiektywne potwierdzenie lc> uwagi Hegla, trzeba było zobaczyć podczas niedawnej