ODWRÓT Z AZYI. 7
toby niedorzecznością, woła nowy Persofil, bo wiedziano na pewno, że w danym razie będzie można ich potrzebować! Ludzi tak dogodnych nie tępi się!« W ślepej swojej do wszystkiego, co heleń-skie, nienawiści zapomniał jednak autor o dwóch wadach Persów, nabytych przez długie nad Semitami panowanie, chciwości i okrucieństwie. Grecy, obciążeni łupami, prowadzący nadto wielki ze sobą tabór, wydawali się Persom łatwą i bogatą zdobyczą 1), a pamięć niezliczonych porażek, od nich doznawanych, rozpalała w duszach barbarzyńców dziką nienawiść. Wszystkie zresztą fakta świadczą przeciw francuskiemu historykowi. Aż do granic Karduchów Grecy ciągle walczą, tracąc mnóstwo ludzi; nie ma prawie dnia bez potyczki. Wszedłszy do Karduchii, tracą wprawdzie armię Tyssafernesa z oczu, ale mają przeciw sobie górali, stokroć niebezpieczniejszych. W Armenii nowe walki z Tyrybazem, królewskim satrapą. A gdy zważymy, że pochód odbywa sie porą zimową, z mnóstwem kobiet, chłopców, niewolników i bydląt jucznych, że ludzie i konie padają od znużenia, od głodu i mrozu; że nieraz nocuje się na otwartem polu, w głębokim śniegu, przy mroźnem tchnieniu Boreasza, ścinającem ręce i nogi; że nieraz potrzeba spędzać nieprzyjaciół ze stromych skał lub pod ich strzałami przebywać rwące rzeki — doprawdy trudno oprzeć się współczuciu na wddok tylu cierpień i takich dowodów' męstwa. Nawet awanturnicy, gdy stają sic bohaterami, mają prawo do naszego podziwu.
Ale wojsko Xenofonta nie składało się z awanturników. Było tam dużo wychodźców, niekoniecznie mających obciążone sumienie, bo przy ówczesnych walkach domowych, mógł najuczciwszy człowiek byc wywołanym z kraju; była mała liczba niegodziwców, ale tych historyk sam należycie napiętnował; byli ochotnicy z dobrych rodzin, szukający kary ery wojskowtoj, którćj w domu nie mieli — większość zaś składała się z uczciwych ludzi, którzy jak niegdyś Szwajcarzy, zaciągali się pod zagraniczne znaki, aby na starość z uciułanym żołdem powrócić do ubogiej ojczyzny 2). To też armia ta więcej podobną jest do maszerującego miasta, niż do band średniowiecznych, z któremi raczył ją Gobineau porównać. Na
‘) Sam wieszczek Sylanus miał przy sobie 3000 darejków (60.000 fr. według ówczesnej wartości złota) Au ab. V. 6, 18; wodzowde prawdopodobnie daleko więcćj. 2) Por. Anab. VL 4, 8.