XXIV GROTESKI
rzeczywistości niedopowiedzianej, „drugiego dna”, modne w dwudziestoleciu zafascynowanie psychopatologią spod znaku Freuda i literaturą „mocnych” wrażeń, jak również ślady nadrealizmu i ekspresjonizmu.
Groteski. O wiele wyraźniej kontury rodzącej się indywidualności Uniłowskiego pozwalają dostrzec pomieszczone w Człowieku w oknie groteski. Obserwujemy w nich bowiem charakterystyczną dla dalszej twórczości opozycję wobec wszelkich życiowych i środowiskowych sno-bizmów, mody na filozofowanie, utartych schematów literackich i krytycznych. Chociaż — jak zauważa Jahina Katz — Uniłowski nie prezentuje jeszcze programu pozytywnego i jako "świeżo przyjęty do gminy neofita” nie zna „reguł gry i rytuału modlitw”, jednak jest „już intuicyjnie przekonany, że słusznie będzie wyśmiać i sprzeciwić się”1. W owej pasji demaskatorskiej wobec wszelkiej spekulacji myślowej łatwo dostrzec specyfikę empirycznej wyobraźni pisarza, a w sceptycyzmie w stosunku do życiowych i literackich konwenansów stałą cechę twórczości.
O ile bowiem w omawianych przedtem opowiadaniach usiłował Uniłowski sprostać określonym wzorom, o tyle tutaj podejmuje świadomą polemikę nie tylko z pewnymi przejawami życia współczesnego, lecz również — jak wspomniano — z utartymi schematami literackimi. Jest to na razie atak na pozycje trzeciorzędne, a więc na wszelką miernotę artystyczną, wyprodukowaną przez sympatyzujące ze sztuką i literatami panie, autorki różnorakich powieścideł i erotyków lirycznych, na stereotyp romansu kryminalnego i wreszcie na brukową literaturę antyżydowską. Uszczypliwe uwagi pod adresem pisarzy i poetów pojawiają się zresztą w opowiadaniach Uniłowskiego dość często (O miłości, Dwaj poeci, Sceptyk). Nie omieszkał nawet czynić złośliwych aluzji pod adresem Pa-łuby Karola Irzykowskiego oraz filozofii Leona Chwistka, którego nazwisko przerabia po prostu na Chwostek (Najpierw idzie sztuka kułinarna). W księgozbiorze pani Lam-memi (Sałon pani Lammemi) znajduje się romans krymi-nalno-erotyczny P. F. J. Pszczółkierewielicza, a jej własne dzieło nosi tytuł Pietruszki w sadzie, czyłi erotyki botaniczne; nazwisko twórcy portretu pani domu brzmi Ryłło-pirele-y Alonzo, gdzie indziej występuje literat Pytard, którego łatwo skojarzyć z Jerzym Mieczysławem Rytardem (Burłeska). Znajdujemy się więc tutaj na gruncie parody-stycznej negacji.
Przekształcenia nazwisk Chwistka i Rytarda należą do jednej kategorii zabiegów parodystycznych. Negacja realizuje się tutaj poprzez zmiany wartości, które powoduje zamiana jednej kategorii semantycznej na inną przy zachowaniu podobieństwa fonetycznego. W wyniku tego zabiegu poważne nazwiska nabierają zabarwienia ujemnego. W przypadku tytułu „dzieła” pani Lammemi mamy natomiast do czynienia z parodią właściwą, o tzw. „szerokim adresie”, przez co rozumiemy parodię odmiany gatunku, rodzaju, związków frazeologicznych bez odwoływania się do konkretnego utworu czy indywidualnego stylu. Dwuczłonowa konstrukcja tytułu, złożonego z dość nieoczekiwanych i kontrastowych zestawień, z jednej strony „pietruszki”, z drugiej — „erotyki”, z charakterystycznym u dołu karty tytułowej dopiskiem „sumptem autorki”, zawiera z góry negatywną ocenę wartości książeczki. Trudno mówić o jakimś określonym wzorcu (brak elementów identyfikacji), negacja odnosi się natomiast do częstej w dwudziestoleciu międzywojennym twórczości domorosłych poetów, których płody wyobraźni ukazywały się drukiem dzięki własnym nakładom. W dwóch pozostałych
Ibidem.