tywnej łub niekierowanej jest istotne dla wychowa*, ców, którzy zbyt często odznaczają się niecierpliwo. idą i gadulstwem. Przerywają oni wypowiedzi wycho. wartka, oburzając się na jego postępowanie i motali, żując, wygłaszają przemówienia, nie wnikając głębiej w to, co się zdarzyło, jakie były intencje rozmówcy. Fakt ten .podkreślał Jankowski, wspominając o narzucaniu decyzji, o „zmuszaniu dziecka do rozwoju”. W instytucjach wychowawczych jest zbyt mało czasu i okazji na swobodne rozmowy, a wezwanie na rozmowę stosuje się głównie wówczas, kiedy wychowankowie w czymś zawinili. Celem takiej rozmowy jest przeprowadzenie korekty zachowania wychowanki i należałoby przemyśleć uwagi psychoterapeutów. Czasami wystarczą tylko słowa wyrażające dezaprobatę, skarcenie, ale częściej byłaby pożądana rozmowa niekierowana, która doprowadziłaby winowajcę do samodzielnej oceny swego postępku. Rozmowa korektywna w formie nagany wywołuje łatwo uczucia wrogości w stosunku do wychowawcy, natomiast rozmowa swobodna pomaga wychowankowi nawiązać z nim łączność i odczuć jego życzliwość, stając się doświadczeniem korektywnym, jak to nazywa Kratochrfl. Ma ono charakter terapeutyczny, jest .przeżyciem emocjonalnym, które ma usunąć konsekwencje dawniejszych negatywnych przeżyć pacjenta.
Pacjenci, podobnie jak trudni wychowankowie znajdują się w błędnym kole. Nauczyli się zachowań, które budzą niechęć otoczenia, a powtarzając je w nowych sytuacjach, jeszcze ją pogłębiają, powodując nowe konflikty. Tymczasem pewne reakcje agresywne czy lękowe mogłyby ustąpić, gdyby nie były stale wzmacniane. Doświadczenie korektywne powinno wyzwolić pacjenta z chorobliwej generalizacji, przerwać niewłaściwą interakcję z otoczeniem. Terapeuta, a sądzę.
ii takie i wychowawca, ma więc reagować na „wyży. ifajace zachowanie” w sposób zupełnie odmienny, niż lo się dzieje w kontaktach środowiskowych.
Wielu utalentowanych wychowawców, takich jak Korczak, świetnie to rozumiało, zatem w takiej rozmowie umieli oni okazać serdeczność, operując żartem i udając, że nie dostrzegają prowokacji tych wychowanków, których otoczenie zakwalifikowało jut do chuligańskich czy zdemoralizowanych.
1. Obuchowska jest zdania, że nerwice dzieci nie stanowią „drogi rozwoju”, ponietoaż wytwarzają one patomechanizmy uczenia się, a te z kolei prowadzą do utrwalania się doświadczeń patologicznych i powstawania obszarów wzmożonej wrażliwości, która zmienia niekorzystnie ich stosunek do ludzi i siebie (1976). Być może nerwice dziecięce mają inny charakter aniżeli nerwice młodzieży i trzeba je bardziej leczyć aniżeli tylko przychodzić z pomocą w rozwoju. Istotne jest tu przekonanie, że reakcje agresywne czy lękowe mogłyby ustąpić, gdyby nie były wzmacniane. Terapeuta może wygasić reakcje patologiczne w trakcie kontaktu terapeutycznego i umożliwić pacjentowi odnalezienie nowych form reagowania, zerwanie z ciągłym odnawianiem przeżyć traumatycznych i unikanie tego w przyszłości. Postępowanie wychowawcy zwłaszcza w internacie czy na koloniach opiera się na tych samych zasadach przy znacznie większej możliwości stosowania doświadczeń korektywnych, niestety, rzadko jest on w pełni tego świadomy.
b. Szkolenie i terapia grupy
Inną grupę metod psychoterapeutycznych stanowią metody, których podstawą jest znajomość dynamiki grupy. Jut Moreno rozszerzył swoje wywody na temat
u* 199