11) To się działo przed urzędem i aktami tak wójtowskiemi, ławnicemi i radzieckiemi kaźmierskiemi, w piątek, przy całej sesji publiki, w roku 1739.
Do urzędu i akt niniejszych stanąwszy personaliter zacnie sławetni p. Krzystof i Zofia Borowiccy małżonkowie z przytomnym p. Stanisławem Ulanowskim, mieszczaninem i ławnikiem kaźmierskim, z wielkim serca żalem uskarżali się, oraz i manifestowali przy całej sesji publiki całego maistratu kaźmierskiego. A to z tej racji, iż wzwyż pomienieni panowie protestantes z decyzji sądu komisarskiego, według dekretu ferowanego i nakazanego, aby de actu et data anni praesentis 1739, za tydzień stawali do juramentu, że tedy pars citata, panowie Borowiccy i p(an) Stanisław Ulanowski, stanęli do sądu wójtowskiego, według dekretu naznaczonego, do juramentu, ale pan Józef Poznański, wiedziawszy o terminie naznaczonym do słuchania juramentu, nie stanął, lekce sobie ważąc i prolongując, fliffugias juris czyni illacjami niepotrze-bnemi, zwłoczy, w koszta prawne a niepotrzebnie wprowadza protestantów, tak mieszkanie w gospodarstwie, jako też i p. Stanisława Ulanowskiego w rzemieśle, rygoru dekretu nie słuchając. Więc niniejsi panowie Borowiccy małżonkowie, jako i P. Stanisław Ulanowski przy obecności całego maistratu kaźmierskiego i przy wszelkiej sesji publiki będąc gotowi do juramentu wykonania, a że nie stanął impan Poznański, więc pomienieni panowie iterum atque iterum manifestantur i gotowi się w sądach, gdzie będzie należał z pomienionym panem Poznańskim prawnie rozsądzić, która to manifestacja jest do akt niniejszych przyjęta i zapisana.
(L. S.)
■■
■■
40