32 TRANSAKCYJA WOJNY CHOC1MSKIEJ
680 Pierwszego bisurmanom przygaszą humoru.
Zapomni się pogaństwo i strasznie się zdziwi,
Że Kozacy strzelają, i że jeszcze żywi,
Że ich wszytkach burzące nie pogniotły działa. Smutnie przeto zawywszy swoje „hałła! hałła!”,
685 Skoro ci jeszcze do nich wysypą się gradem, Naprzód im czoła strachem podchodziły bladem, Potem, kiedy Chodkiewicz wsiędzie na ich roje,
Ze łby im ostrą szablą zdejmuje zawoje,
Zwątpiwszy o posiłkach, zwyczajnego toru 690 Dzierżąc się, uciekah_do swego taboru.
Nie pomoże Mahomet i carska powaga,
Gdy śmierć chwyta za gardło, gdy się serce strwaga. Żadne względy nie idą, jeden strach ma oczy,
Jak znowu krwią pogaństwo pole uposoczy.
695 Bo naszy i Kozacy, co im staje siły,
Sieką, kolą, strzelają bojaźliwe tyły.
Targa włosy na głowie, gryzie sobie palce Zjadły Osman, żurzy się na swoje ospalce.
Już nie wierzy, żeby był Mahomet na niebie;
100 I swych, i nieprzyjaciół, i znowu klnie siebie.
Potem się zapomniawszy, kiwa tylko głową,
Kiedy Turcy, osobą gardząc cesarzową,
O jego się tak blisko ocierając strzemię Uciekają, na koniec pięścią tłukąc w ciemię i sam 705 Od gniewu, i samemu przyjdzie się rozgrzeszyć, Przyjdzie i nieprzyjaciół, niestetyż, rozśmieszyć,
A uchyliwszy onej prześwietnej grandece Uciec z pola, seklowi wyrzuciwszy lece,
w. 685 gradem — rkps: z gradem. w. 698 żurzyć się — gniewać się, sierdzić, srożyć. w. 707 grandeca — wyniosłość, duma. w. 708 lece — lejce.
Zwykłe swoje ozdoby, forgi, pierza kinąć,
710 Wszytkich by chciał wyprzedzić, wszytkich by chciał minąć. Ale póki w polu stał, jeszcze się wstydali.
Jeszcze się jakokolwiek Turcy opierali;
Skoro uciekł, skoro się do namiotu schował,
Wszytkich w drogę rozgrzeszył i licencyjował.
715 I armaty odbiegli, część tylko zawczasu Umknęli jej puszkarze, nim do dutepasu Przyszło; więc że każde z nich przykute łańcuchem Do drzewa, ani radzić mogło się obuchem,
Koła w trzaski i w drobne porąbawszy sztuki,
720 Działa w Dniestr rzucą z skały ze ściętymi buki.
Naszy w
obozie
tureckim
Ale nie tu szczęśliwa wiktoryja stanie.
Bo skoro z pola w obóz uciekli poganie.
Nie dając im odetchu, ale stopy w stopy Kładąc, weśli i naszy za nimi w okopy.
725 Tam, gdzie w pięknej równinie i przez małe pole Tak barzo Zaporożec Turków w oczy kole;
Tam, póki pogan sieką i namioty krwawią,
Póki łupem nieszczęsnym nasi si£ nie bawią.
Poty ci uciekają i by chcieli byli 730 Szczęścia zażyć zwycięzcę, więcej by sprawili
Przez ten jeden dzień niźli przez czterdzieści całe; Mogliśmy, mogli skrócić dziś Turki zuchwałe!...
Już namioty rzucają, już konie od kołów Biorą, już pędzą stada mułów i bawołów,
735 Już się wszyscy sowitą obłowią zdobyczą,
Już w pogańskich obozach imię „Jezus” krzyczą;
Już do wielkich wezyrów, do agów, do baszy Wieść przyszła, że już wzięli ich tabory naszy;
w. 714 licencyjować — udzielić pozwolenia.
w. 716 umknąć — usunąć; dutepas — ucieczka.
w. 726 barzo — rkps: mało: barzo [...] w oczy kole — tj. zawstydza.