20 (De)Konstrukcje kobiecości
temat różnicy i równości płci. Simone de Beauvoir przez całe życie postrzegała równość płci jako pożądany cel feminizmu. Dla feministek francuskich, które pragnęły podkreślić różnicę płciową i nadać je; nowe znaczenia, co więcej - szukających istoty kobiecości w ciele, taka postawa była nie do przyjęcia. Sama de Beauvoir takie próby poszukiwania kobiecej natury czy kobiecej tożsamości traktowała sceptycznie. Dostrzegała w nich niebezpieczeństwo powielenia konserwatywnego ujęcia kobiecości, postawy zrównującej biologię, z którą próbowała walczyć, z przeznaczeniem. Zgodnie z duchem egzystencjalizmu twierdziła, że coś takiego, jak natura czy esencja kobiecości w ogóle nie istnieje. Poprzez afirmowanie kobiecości powracamy do męskiej mitologii, z której pragnęłyśmy uciec, to znaczy potwierdzamy, że kobieta jest istotą odmienną: „Lepiej, by [kobieta] identyfikowała się jako istota ludzka, która przypadkowo jest kobietą. Znajduje się ona w pewnej sytuacji, która nie jest oczywiście taka sama jak męska, ale nie powinna być identyfikowana jako kobieca” (za: Simons 1989, 33).
Jednocześnie wpływ de Beauvoir, czy egzystencjalizmu w ogóle, na nurt feminizmu francuskiego, w którym podkreśla się rolę różnicy seksualnej, można dostrzec w wykorzystaniu przez niego koncepcji kobiety jako Innej. Owa inność kobiety jest tu jednak zupełnie odmiennie postrzegana i interpretowana; nie w kategoriach konieczności jej przekroczenia, ale przez wskazanie na korzyści, jakie daje. Feministki z grupy Psych et Po2 próbowały raczej dowartościować pozycję kobiety jako Innej, wskazując na nowe perspektywy otwierające się wobec takiego założenia, między innymi możliwość dokonania krytyki dominujących norm i wartości kultury fallogocentrycznej.
Zupełnie inny stosunek do Simone de Beauvoir miały feministki skupione wokół pisma „Questions Fćministes”, które w 1 977 roku poprosiły nawet, by została ich dyrektorką. Grupa ta, do której należały między innymi Monique Wittig, Chmrine Delphy czy Colette Guillaumin, była przeciwna kultowi różnicy i sympatyzowała z koncepcjami feminizmu marksistowskiego. Z de Beauvoir łączyły tę grupę nie tylko lewicowe inklinacje, ale też odrzucenie wszelkich esencjal-nych doktryn kobiecości. Przykładem kontynuacji idei Simone de Beauvoir może być esej Monique Wittig One Is Not Bom a Woman, napisany na konferencję poświęconą Simone de Beauvoir (Nowy Jork, 1977 rok), w którym odwołuje się ona do kluczowego twierdzenia de Beauvoir: „Nie rodzimy się kobietami, stajemy się nimi”. Judith Butler ma chyba rację twierdząc, że Wittig jedynie wyciąga wnioski i dookreśla tezy dotyczące przezwyciężenia binarnego systemu płci kulturowej obecne już u de Beauvoir: „Jeśli naturalne ciało - i naturalna płeć - jest fikcją, teoria Beauvoir wydaje się implicite stawiać pytania o to, czy płeć biologiczna nie była przez cały czas płcią kulturową. Moniąue Wittig formułuje to przezwyciężenie naturalnej płci explicite" (Butler 1987, 134). Współcześnie, ogromne zainteresowanie, można powiedzieć - swoisty renesans, jaki przeżywa myśl de Beauvoir, świadczyć może, że pewne jej tezy w dalszym ciągu pozostają nie tylko aktualne, ale stanowią wyzwanie dla dotychczasowego rozumienia różnicy płci w feminizmie.
DIALOG Z SARTRE'EM
Zależność i wtórność de Beauvoir w stosunku do myśli egzystencjalnej, a szczególnie Sartre’a, jest przedmiotem zażartych sporów w feminizmie. Albo krytykuje się ją jako bierną kontynuatorkę męskiej filozofii, pozostającą w obrębie męskich dychotomii (ciało/duch)3, albo podkreśla jej samoist-ność jako filozofki, niewątpliwy wkład w rozwój myśli feministycznej, niezależność sądów, a nawet wyższość i wpływ, jaki miała na Sartre’a (na przykład na jego książkę o Gene-cie). Trzeba dodać, że zwolenniczkom owej niezależności sama de Beauvoir nie ułatwia zadania, wielokrotnie podkreślając swój podrzędny status jako filozofki i to, jak wiele zawdzięcza Sartre’owi, swemu życiowemu partnerowi. W Epilogu ostatniego tomu wspomnień Silą rzeczy napisała: „Jedna rzecz