178 OGRÓD, ALE NIE PLEWIONY
Stojąc kilku dragonów w mieście, u rzeźnika,
Na każdą noc z bliskich wsiów wodzili języka,
A zawsze ich gospodarz do tego przychciwicł.
Bo skórę brał za pracą i sam się pożywieł.
5 Trafiła się noc ciemna, zimna, że dla słoty I owi też żołdacy spuścili z ochoty:
Wolą w cieple swe suknie, niźli po cholewy Brodząc błoto na zimnie cudze iskać chlewy. Przynuka ich gospodarz: „Nie będziecie jedli 10 Jutro, kiedyście dzisia mięsa nie przywiedli!”
Krótko mówiąc, po długiej namowie i oni Poszli radzi nieradzi na czatę dragoni.
Źle psa wygnać, i palca nie widzieć na dworze,
Więc daleko nie chodząc, na jego oborze 15 Wziąwszy, ukalą błotem krowę tłustą, młodą I zabawiwszy chwilę, do sieni przywiodą.
„Na twoje szczęście Bóg nam prędką zdobycz zdarzeł!” Prędko się bez skrupułu gospodarz zajarzeł,
Zabił, sprawił, porąbał, wszytko to po cichu,
20 Skórę dla lica dobrze gdzieś schował na strychu.
Aż skoro ustąpiła noc światłości dniowej,
72. CONSILIUM MALUM CONSULTORI PESSIMUM
w. 2 wodzili języka — tj. przyprowadzali jeńca (tu ironicznie, bowiem z bliskich wsi przyprowadzali krowę).
w. 20 dla lica — aby nie było dowodu winy; lice — rzeczowy dowód winy, przedmiot dowodowy.
Szła doić do piekarnie gospodyni krowy,
A widząc, że mniej jedną, wpadnie z wielkim krzykiem: „Złodziejem ci być, mężu, raczej niż rzeźnikiem!
25 Cudze bijesz, mający z żołdatami zmowę,
A mnie dzisia najlepszą ukradziono krowę!”
Porwie się jak sparzony, bieży ów do chlewa,
Śladu pojąć nie może, bo go deszcz zalewa,
Na ostatek do skóry i z żoną się bierze:
30 Pozna ta swoję krowę, skoro ją wypierze.
Zatem gas na dragonów oboje, ale ci:
„Wżdyś nas sam kraść przymusie! w tak wielkiej zamieci Aniś tego, gdyś izbę za nami zakładał,
Żebyśmy twojej krowy nie brali, dokładał.
35 Sameś ją bił, sam łupił; skarż — tak ci wójt rzecze:
«Coć samemu niemiło, nie czyń drugim, człecze».
Nas za twą - na kobyłę, bo któż skarży więcej;
Ciebie za cudze krowy wsadzą na szubieńcy”.
73. ŻAŁOBA PO MĘŻU, ALE Z UWAGĄ
Jedna pani, żałosne wdziawszy na się zgrzebie, Siedziała na mężowym w kościele pogrzebie. Słucha mszy i kazania; długi ogon wlecze Na ofertę, a łza jej z oka nie wyciecze.
w. 22 piekarnia — kuchnia, izba czeladna (tu w zimie dojono krowy), w. 31 gas — tu: huzia.
w. 37 na kobyłę — na chłostę; kobyła — ława, na której wymierzano karę chłosty.
73 Żałoba po mężu. ale z uwagą w 1 zgrzebie — zgrzebne szaty, w. 3 długi ogon — tren.
w. 4 Na ofertę — na pokaz; oferta — ofiara pobożna.