660 J. ROTHFELD
nazywamy podnietami właściwemi [stimulus adneguatas). Mają one tę własność, że działają tylko na narządy obwodowe zmysłów, a nie mają zdolności zadrażnienia dróg nerwowych. Tak n. p. drgania fal eteru, światło jest tym bodźcem, którego działaniu ulegają pręciki i słupki siatkówki, wywołując wrażenie światła; fale słuchowe powietrza, dźwięki, stanowią podnietę dla zakończeń nerwowych w ślimaku, dzięki czemu powstaje wrażenie słuchowe. Nerw zaś wzrokowy nie oddziaływa na bezpośrednie zadrażnienie światłem, podobnie jak nerwu słuchowego nie mogą zadrażnić fale głosowe.
Możemy jednak te same wrażenia zmysłowe, które powstają pod wpływem działania podniet właściwych na narządy obwodowe, wywołać także przy pomocy innych bodźców, drażniąc wprost drogi nerwowe w ich przebiegu od obwodu aż do kory mózgowej. Drażnienie prądem elektrycznym nerwu wzrokowego wywołuje wrażenie światła, drażnienie struny bębenkowej (chorda tympani) wrażenia smakowe i t. d. Ten rodzaj podniet nazywamy podnietami nie-właściwemi (sthnulus inadaeguatus).
Ważnem zjawiskiem we fizyologii zmysłów jest fakt, że w zakresie pewnego zmysłu wywołują tak podniety właściwe, jakoteż i niewłaściwe te same wrażenia zmvsłowe; wrażenie światła otrzymujemy zarówno przez działanie drgńń fal eteru, jak przez drażnienie mechaniczne lub elektryczne. Z drugiej strony należy zauważyć, że jeden i ten sam bodziec wywołuje w zakresie różnych zmysłów różne wrażenia. Promienie świetlne, działające na oko dają wrażenie światła, zaś działanie ich na skórę wywołuje uczucie ciepła; stroik zbliżony do ucha wywołuje wrażenie dźwięku, zas przyłożony do skóry wywołuje uczucie łaskotania. Każdy narząd zmysłowy pośredniczy zatem w pewnych, sobie właściwych czuciach zmysłowych, dających się wywołać którymkolwiek bodźcem, który działa na składniki nerwowe narządów zmysłowych; przyczem jakość bodźca niema żadnego znaczenia. Jest to t. z w. prawo swoistej energii zmysłów Jana Mullera.
Wrażenia zmysłowe okazują w zakresie pewnego zmysłu rozmaite stopnie nasilenia, szereg różnic i przejść. Tak n. p. mamy w szeregu barw liczne podobieństwa i przejścia mimo, że pojedyncze barwy są zupełnie od siebie różne; od koloru blado różowego do szkarłatnego znajdujemy całą skalę barw, dających się od siebie dokładnie oddzielić. Od koloru czerwonego możemy mieć przejścia do koloru liliowego, a w końcu do niebieskiego. Są to różni-