puwoscr, że t
■'fil
■n w całym kraju m
rf City Hotel. Nie
on.
■łacil, a on usuwał nie*.
DffOfiK Lewis był znam Strzelał, dusił Upił. Kto
godfle osoby.
— I co ja mam teraz zrobić. Flóyd? — zapytałem.
— Naturalnie aresztować go. Czy nie był wielokrotnie oskarżany o morderstwa?
— I czterokrotnie sędziowie przysięgli nie mogli porozumieć co do jego winy.
— Ale przecież ten człowiek jest mordercą!
— Nie wiem nic o tym, aby w ostatnim czasie dokonał jakiegoś morderstwa. W każdym razie nie w tym stanie. A już na pewno nie w naszym mieście.
— Czyż trzeba być aż tak drobiazgowym, chodzi o unieszkodliwienie zawodowego mordercy?
— Jeżeli chodzi o życie człowieka, jakiegokolwiek człowieka, jesteśmy w policji bardzo drobiazgowi, cholernie drobiazgowi, Floyd.
Mimo to. po rozmowie z Floydem udałem się do naszego archiwum i przejrzałem wszystkie zdjęcia Mońka Lewisa. Następnie poszedłem do barku hotelowego, i .pokazałem jedno ze zdjęć barmanowi. Natychmiast rozpoznał gościa, który zatrzymał się u nich pod nazwiskiem Howard Brook.
Poszedłem do domu i włączyłem telewizor Usłyszałem, że senator Alan English wybiera się na krótki urlop na Surf City. Dostałem gęsiej skórki. Senator English był przewodniczącym senackiej komisji do zwalczania organizacji przestępczych. Musiałem coś zadecydować. Rano Floyd był w moim gabinecie.
— No przekonał się pan, że Monk Lewis naprawdę jest? I słyszał pan, że przyjeżdża senator English? Co pan zamierza?
— Zadzwonię do senatora. Ponadto są pewne mojej działalności. Szeryf wyjechał.
— Pańskiej działalności może... — 'powiedział Floyd
idł
Chevroleta.
Senator był oficerem piechoty w stanie spoczynku i
nie był przyzwyczajony do odwrotu. Oświadczył, że
przyjedzie.
Poszedłem do hotelu i czekałem aż pan Howard Brook wyjdzie z basenu. Podszedłem do niego.
— Monk Lewis ?
— Nazywam się Howard Brook, szeryfie.
— Zastępca szeryfa. Radzę, aby pan natychmiast opuścił miasto, Lewis.
— Pan mnie źle zrozumiał, panie zastępco szeryfa. Nazywam się Brook i przyjechałem z Cincianatii.
— Nazywa się pan Monk Lewis i przyjechał pan ze stolicy. Powiedziałem — dzisiaj! Zrozumiano?
1/
Senator spędził u nas przyjemny tydzień, szef napisał do mnie kartkę z serdecznymi pozdrowieniami, studenci zachowywali się bez zarzutu. A „Usuwacz”, Monk Lewis został sam usunięty. Jakiś student, prawdopodobnie z odrobiną alkoholu we krwi najechał na niego wieczorem przed hotelem. Było tam wiele osób, ale samochód jechał bez świateł i nikt go nie rozpoznał.
Naturalnie przesłuchałem wielu studentów oraz przejrzałem ich auta, ale bez rezultatu. Również szeryf, kiedy wiozłem go z lotniska, uznał, że dalsze śledztwo jest stratą czasu. Następnego dnia szeryf pokazł mi list.
— Przyszedł dzisiejszą pocztą. Co myślisz o tym?
W kopercie był tylko rachunek z garażu z dość odległego miasta. Samochód niejakiego Floyda Edmonsa był reperowany. Zamontowano nowy reflektor i chłodnicę.
— Myślę,, że powinniśmy uregulować ten rachunek — powiedziałem.
Szeryf był śmiertelnie poważny.
—Zgadzam się — oświadczył.
Od tego czasu Floyd Edmonds nie pokazał się już w naszym mieście.