— Skoro tylko pod takim warunkiem.. Joasia wpadnie jutro do ranie. Umówiłyśmy się. że jeśli wy razisr zgodę, to ucałujesz ją na przywitanie...
Dziewczyna była rzeczywiście piękna. Smukła, z przepiękną szopą jasnobłond włosów. Czarujący uśmiech ani na chwlłę nie opuszczał jej buzi. Nogi, wręcz marzenie! Podobnie jak Anka miała wydatny biust, zachęcająco falujący pod obcisłą bluzeczką.
Wszedł na chwilę do pokoju dziewcząt. Josasia siedziała na łóżku. Przysiadł się i bez słowa objął ją. i powoli położył na pościeli. Zaczął ją całować i przytulać. Chciała się całować, nie tak jak Ania. Po kilkunastu minutach zostawił dziewczyny i znów bez słowa wyszedł. Przez cały ten czas Anka nie pisnęła ani słowa.
— Zachwyciłeś Joasię! — powiedziała potem.
Uradzili, że sprowadzi Joasię w najbliższą sobotę. Była
to sobota pracująca i Mirka musiała iść do pracy. On nie musiał. Oboje z Anią wzięli prysznic zaraz, gdy ty lko pani domu wyszła z mieszkania. Po kwadransie pojawiła się Joasia. Rany, przyniosła mu piękną, czepioną różę! Kazali dziewczynie wziąć prysznic i szybko przyjść do nich...
Ulokowali się oczywiście na olbrzymim tapczanie w pokoju rodziców Ani. Mógł swobodnie pomieścić dwie pary. Przysłonili grube kotary, robiąc w pokoju półmrok. Ania włączyła jakąś kasetę z piękną muzyką...
Joasia przyszła zawinięta w ręcznik. Fred wskazał jej gestem, gdzie ma się położyć. Bez słowa zajęła swoje miejsce. On leżał pomiędzy nimi.
— Joasiu, masz teraz głaskać całe moje ciało, gdy ja będę«pieścił Anię — wydał dyspozycję i zabrał się do pieszczot. Ania przymknęła oczy. Joasia zaś pilnie wykonywała jego polecenia. Dość szybko dotarła do jego członka i całym nagim ciałem przywarła do jego pleców. Ba, ale z Anią było coś nie tak. Nie reagowała normalnie na jego pieszczoty; nie podnieciło jej jak zwykłe targanie jej sutek. Niechętnie rozsunęła nogi. Zrozumiał, że dziewczynę peszy obecność przyjaciółki.
Zmienił front. Odwrócił de do Joasi, j zaczał'się z nią całować O ifżSwo, umiała to robić dobrze. : Liii tii jtn stwierdził wcześniej, znajdowała w pocałunkach przyjemność. Dziewczę drżało jak osika, gdy pieści? jej piersi.
Miedz* lei nogi wsunął swoja i dość silnie nach&af jej
delikatne ciało. Dziewczę rozŁręirab sic szybko.
Była strasznie napalona. Tak. (o było właściwe okre-lenie na jej zachowanie. 7lc też tak bardzo się spieszy
aby utracić cnotę? — pomyślał. Poczuł, że Anta całuje go po karku i nogami „rozgrzewa1* ąju uda. Trafił ręką do miejsc intymnych Joasi, jej nogi rozwarły się niby sezam. Była podniecona jak wulkan. Jednak postanowił przedtem zrobić użytek z własnego języka. Ania okrążyła ich oboje i...wzięła w usta jego męskość. No, no, pomyślał, ta mała robi postępy. I on rozkręcał się coraz hardziej. W końcu nawet czterdziestolatek ma prawo podniecić się taką sytuacją. Nagle Joasi Wyrwało się:
— Kocham pana!
Hm, odebrał to wyznanie jako komplement dla swoich umiejętności, nie zaś jako poważną deklarację. Tymczasem nad ocean nadciągał tajfun. Joasia zaczęła pokrzykiwać i sapać przeraźliwie. Kątem oka dojrzał, że Ania jedną ręką głaszcze pierś Joasi. Przypomniał*' mu się podejrzenia Mirki. A może to była tylko edukacja rodem z porno filmów?...
Z precyzją wysokiej klasy faciunana położył się na Joasi, tuż po osiągnięciu przez nią orgazmu. Energiczniej — niż zrobił to z Anią — wszedł w to młodziutkie, piękne ciało. Joasia nie krzyczała. Objęła go nogami i wcisnęła w siebie jak jakiś korkociąg. Rękami objęła szyję i całowała go zapamiętale. No, było to w sumie przyjemne!
Gdy opadły emocje, Joasia ucałowała Anię. Była prze-szczęśliwa. On zaś chciał być sprawiedliwy i powiedział:
— No, teraz kolej na Anię!
— Może jeszcze nie — spłoszyła się Ania. — Powtórzcie to jeszcze raz, a ja zrobię coś do jedzenia.