88
Warunki racjonalnej eugeniki.
cywilizowanym więcej szkody, niż korzyści. O ile medycynie i higjenie indywidualnej można uczynić zarzut sztucznego podtrzymywania w ciągu generacyj jednostek słabszych i ułomnych, to z tern większą słusznością można go uczynić higjenie społecznej, która obowiązana jest otoczyć swą opieką możliwie wszystkich współobywateli. W ten jednak sposób higjena społeczna weszłaby w kolizję ze swym właściwym celem, a to z dążeniem do społeczeństwa możliwie wolnego od wad fizycznych i psychicznych. Sprzeczności tej uniknąć można jedynie w ten sposób, że włączy się do zakresu tak osobistej, jak i społecznej higjeny eugenikę, jako higjenę rozrodu. Z tego też powodu autor określał zawsze higjenę społeczną jako naukę o warunkach, którym ulega uogólnianie się kultury higjenicznej wśród ogółu jednostek i ich potomstwa, przynależnych miejscowo, czasowo i społecznie do jednej całości, i o zarządzeniach, zmierzających do takiego jej rozpowszechnienia się.
Ostatecznie eugeniczny punkt widzenia, jako ważniejszy, musi być miarodajny również i dla zamierzeń higjeniczno-społecznych. Niemożliwe jest bowiem na czas dłuższy chronienie zarządzeniami spo-łeczno-higjenicznemi na wsi i w mieście licznych jednostek chorych, słabych i małowartościowych, umożliwianie im dojścia do dojrzałości płciowej, a co za tern idzie, do małżeństwa i pozostawiania potomstwa, gdy równocześnie jednostki silne i utalentowane zmuszone są wskutek niekorzystnych warunków gospodarczych i konieczności zdobywania sobie pracy ciężką walką, do ograniczania liczby dzieci lub nawet do bezżeństwa. Cóż pomoże na dłuższy przeciąg czasu higjena osobista i społeczna, oraz zgodne z higjeną postępowanie jednostki i asanacja osiedli, gdy społeczeństwo, jako całość, będzie się zmniejszać i pogarszać. Jedynie stałe uwzględnianie znaczenia eugenicznego wszelkich zarządzeń społeczno-higjenicznych może uchronić ludy kulturalnie przodujące od stale postępującego zwyrodnienia fizycznego podkładu ich kultury. Nie można i nie powinno się stosować zarządzeń higjeny społecznej bez najściślejszego jej związku z eugeniką. Z drugiej jednak strony związek taki przyniesie wiele korzyści i samej eugenice. Higjena społeczna rozwinęła się bowiem w ciągu ostatnich dziesiątków lat bardzo silnie, tak teoretycznie jak i praktycznie, czego wyrazem jest sieć poradni i powstanie stanu lekarzy komunalnych, liczącego już tysiące członków. Nic więc prostszego, jak oddać cały ten potężny, z roku na rok coraz sprawniej pracujący aparat równocześnie na służbę zamierzeniom eugenicznym, których urzeczywistnieniu przybyłaby w ten sposób jedna więcej podstawa.
Już dla osiągnięcia swych własnych celów musi higjena społeczna zwrócić baczniejszą, niż dotąd uwagę i dokładniej poznać warunki dziedziczenia stanów chorobowych. Obserwacja bowiem zależności środowiska od stanu cielesnego i życia ludzi, prawie zawsze doprowadza do punktu, w którym wchodzi w grę dziedziczność, gdyż warunki społeczne często wywierają swój wpływ dopiero za pośrednictwem ogólnej konstytucji cielesnej, a ta zależną jest od dziedzicznie przekazywanych zaczątków cech. Dokładna znajomość tego, że wiele stanów chorobowych uwarunkowanych jest dziedzicznie, zaoszczędzi również