ISO Jarosław Ławski
w Panu Tadeuszu. Chaos wyobraźniowy porządkuje tam mit. Ale Wallenrod to tylko próba mitu. O tym potem. Dopiero przedmowa III cz. Dziadów wpisuje doświadczenie całego pokolenia (a nie tylko Mickiewicza) w mityczną ramę, ale już ewangeliczną. Potem rozbudowuje tę ramę mesjanizm Ksiąg narodu polskiego...14 , a wreszcie pojawia się już nie rozpisane w fabule mitycznej, lecz „pionowe” pragnienie z jednej strony wiecznościowej partycypacji w Boskości (Zdania i uwagi, Widzenie), jak i - z drugiej strony - egzystencjalna wola duchowego oczyszczenia, renaturaliza-cji życia duszy, ducha na wzór pierwszych, domowo-rodzinnych doznań (liryka lozańska). Nie oznacza to odrzucenia rozumu i działania. Raczej wskazuje na pragnienie - może niemożliwej? - syntezy indywidualizmu i wspólnotowości („soborowo-ści”)1 2 3, prawdy serca i rozumu, mistyki i czynu (a nie: słowa poezji i czynu), logosu i czynu (tego, co mówię i czynię), Logosu i egzystencji (zamysłu Boga wyrażonego w Jego Słowie i zharmonizowanej z nim głębokiej biografii). To marzenie o stanie, jaki kumulowałby w sobie same opozycje: mythos-logos-ratio-ekstasis-praxis. W Wallenrodzie bohater wspina się na ten myślowy Olimp, chwytając się tylko rozrośniętego ,ja”, idei ojczyzny, zdemonizowanego fantazmatu wroga, opozycji natury i historii oraz wyobrażeń szczęścia osobistego i szczęścia w ojczyźnie4.
Czym jest ów serial zerwań z finalnym oderwaniem od kraju lat dziecinnych? Mickiewicz traci: stabilność egzystencjalną i wspólnotową, naoczny obraz natury, zmieniający się teraz w obraz natury spustoszonej przez historię. Od fantazmatu histo-rii-ruiny-pamiątki, tak silnego w poezji filomackiej i Grażynie, przechodzi do wyobrażeń historii nieustająco rujnowanej, wrącej, kipiącej nienawiścią, a nie tej ewokującej melancholijne obrazy. Zyskuje: dorosłość, lecz niejako człowiek epoki złotego pokoju. Jako człowiek wieku wojen. Ów osobliwy „zysk” to tożsamość niebezpiecznie rozdarta, po raz pierwszy odczuwająca w rozkosznym krymskim seraju wstrząs tragiczny, głęboko utajony zresztą. Kufer pamięci, z jakim wjeżdża do Rosji, jest pełen. To przynajmniej cztery obrazy świata: ten sarmacko-barokowy, szlachecko-staropolski z przemożnym wpływem łacińsko-chrześcijańskich wyobrażeń prowidencjalistycznych i mesjańskich; dalej - obraz świata kultury antycznej, klasycznej, grecko-rzymskiej, przyswojony w szkole; potem: liberalne i nawet, w porywach! — libertyńskic oświecenie a la Vol-taire, Rćstif de la Bretonne, HeWetius i inni5; w końcu: rewolucyjny typ „światood-czucia” proponowany przez sentymentalizm Rousseau i Steme’a, a w konsekwencji metafizyczny „światoobraz” i estetyka romantyczna rodem z kraju Schillera, Goethego i Jean-Paula. Dodałbym piąty element* istniejący na razie in potenlia, a mianowicie ima-ginarium przedstawień kultury Zachodu, tej z Północy (Niemcy) i z Południa (choćby Italia), który raz boleśnie, raz radośnie ziści i wcieli się po ucieczce z Rosji6 7 8 9 10. Ale wtedy ów bagaż wyobrażeń o człowieku i święcie wzbogaci, przemożnie wpływając na całą myśl i czyn Mickiewicza, Rosja jako doświadczenie tego, co „bliskie/inne”, „przy-jemne/wrogie”, „niewolące/wyzwalające”.
Do Rosji Mickiewicz wwiózł i stamtąd wywiózł także coś, co się intelektowi i słowu wymyka. Kto wie, czy to go nie ocaliło. To irracjonalna, istotowa więź z duchem miejsca, Litwą; istotowa, irracjonalna więź z naturą w jej polskim kształcie. Jakże bystrym młodzieniaszkiem był Zygmunt Krasiński, piszący o Wallenrodzie:
Wszystko na tym święcie związane jest z całym wszechświatem; stąd pochodzi, że jest nieskończoność więzów łączących każdy przedmiot z tan, co go otacza; i te to właśnie stosunki Mickiewicz umie odkryć i wyrazić. Prawda jest najwydatniejszym pięknem jego obrazów, ta prawda, której inni jeszcze nic odnaleźli, i nie podejrzewali nawet'
Toż samo konstatowała księżna Zinaida Wołkońska. Opisując Mickiewicza w chwilach oczarowania salonowym żywotem, dała też mocny portret poety-nostalgika, zrywającego z wielkoświatowym eskapizmem na dźwięk słowa „Litwa”:
Albo też może zgryzota ciąży na jego myślach, jak łańcuch na ręku więźnia? Ależ nie! dusza jego jest wolna i czysta. Widok cnoty jest dlań bez wyrzutu. Czyn szlachetny, wzniosie poświęcenie, wszystko co prawdziwe i piękne rozrzewnia go i podnosi. Dźwięki czule i wzniosłe przejmują go radością świętą, bo mclancholiczną... Lecz starczy, by padło jedno słowo, radość jego gaśnic. Oczy jego utknęły nieruchome na przedmiocie, który oglądały z zajęciem, żywy rumieniec zabłysnął na twarzy... dusza cudzoziemca powtórzyła imię jego ziemi rodzinnej. Wiatr Litwy poruszył struny tej harfy eolskiej. Wtedy bard puszcz wznosi śpiew potężny. Rozlewa wokoło siebie swą myśl i duszę. Przemawia do wszystkich bez różnicy, widzi przy sobie tylko braci...14*
Do Rosji zabrał Mickiewicz konflikt: symbolu (= natura) i rozsądku, czyli irracjonalnej więzi z naturą-Litwą-domcm oraz racjonalnego pragnienia spełnienia się w wielkim świecie. Zabrał ze sobą konflikt kondycji człowieka żyjącego w niewoli, ale wśród rodaków i satysfakcjonującego zniewolenia wśród przyjaciół-wrogów. Takie to były paradoksy11. Głęboko wrastające w ego poety, co dopiero zaczynał „wieszczą” drogą. Ostrze wallenrodycznej myśli rozcięło węzeł, ale zraniło też - tak Mickiewicz myślał po listopadowej insurekcji - wspólnotę, której miało bronić. 1 poeta, i bodaj część narodu, nic mówiąc o Rosjanach - poczuli się duchowo zranieni. Ale - notens
Pódobną opinię wyraża Michał Kuziak w rozprawie: Kłopoty z mitem (w związku z prelekcjami pary
skimi Mickiewicza i nie tylko). Zarys problemu (maszynopis udostępniony przez Autora).
145 Mickiewicz w jakiś tajemniczy sposób zbliża się tu do tradycji duchowości wschodniej. Zob. rozprawy: II. Krukowska, Bóg Mickiewicza na Ile apofatyzmu wschodniego chrześcijaństwa; W. Supa, O kategoriach laski i soborowolcl w powieści Borysa Pastemaka ,J)oklor Żywago", obie w: Bizancjum. Prawosławie. Romantyzm..., dz. cyc, s. 329*337 i 213*228. W. Supa pisze: „Istota soborowości w prawosławiu przejawia się również w tym, te w Cerkwi przezwycięża się to, co stanowi przegrodę między ludźmi" (s. 226).
Osobliwe, a nawet zadziwiające stanowisko w ocenie Wallenrody/mu formułuje w 1989 roku J. Trznadel, dz. cyt, s. 92: „Nierealna okazała się także nadzieja, że gdzieś, ktoś zrobi zawrotną karierę, wchodząc na najwyższe szczeble zaborczej władzy, aby tam prowadzić wielką politykę korzystną dla Polski, a destrukcyjną dla państwa zaborczego. Papicrowość tego pomysłu była oczywista. Posłużył on raczej po powstaniu 1830 roku, jak donoszą nam o tym badacze, dla tworzenia alibi dla różnych malutkich Wallenrodów, usprawiedliwiając ich pięcie się ku karierze w zbytniej zażyłości z carem". A przecież Trznadel swój flirt r. komunizmem nazwał w 1992 roku próbą wal len rody zmu. Czyżby i on wallcnrody-zował w imię papierowej idei?
>4* Por. J. T. Pokrzywniak. Mickiewicz o pisarzach polskiego oświecenia, w: Księga Mickiewiczowska. Patronowi uczelni..., dz. cyt., s. 223*246.
Zob. J. Krasuski. Obraz Zachodu w twórczości romantyków polskich, Poznań 2004, iwdml I: Mtnbr-
wicz, s. 19-61; A. Walicki. Francja w prelekcjach paryskich Adama Mickiewicza, nr. tcgoZ, Akepaaam
Adama Mickiewicza w perspektywie porównawczej. Warszawa 2006, s. 205-232. K. Różańska. Mtckie ■ hicz I Niemcy, w: Mickiewicz daleki i Niski..., dz. cyc. %. 227.
wł Z. Krasiński, .Jionrad Wallenrod', dz. cyc, s. 227.
,u CyC za: W. Woroszylski, dz. cyc. s. 389.
Jeszcze dosadniej rozumuje K. Szymanis, dz. cyc. s. 75: JComrad TiWflrarurf b)ł bowiem utworom, w którym pękł narastający od lat wrzód polskiego romantyzmu Miał (...) ragę Karnmess Wyka. kiedy pisał, że spór klasyków z romantykami był apscudoiumizacją treści potn)tznydM*