244
Na zachodniej granicy polszczyzna nie odnosiła równych sukcesów. Owszem
wzajemne związki kulturalne, łączące tę odpadłą od Rzeczypospolitej ziemię (tj. Śląsk) z macierzą były zresztą w dobie baroku żywe i różnorodne. Tak więc młodzież ze Śląska przybywała do szkół w Toruniu, Rakowie i Lesznie; poetów i pisarzy polskich czytywano zaś w szkołach śląskich, prowadzących wykłady w ojczystym języku tej ziemi (Byczyna, Kluczbork, Wołczyn). Wielką popularnością cieszyły się tu zwłaszcza utwory Jana Kochanowskiego; czytywało je przede wszystkim mieszczaństwo, nie zaś szlachta, będąca już w dużym stopniu zgermanizowana. Również i powstające tam dzieła literatury polskiej wyrażały głównie ideologię mieszczańską. Znajdujemy w nich kult pracy (Rożdzieński)..., krytykę wad szlacheckich (Adam Gdacjusz), przywiązanie do oddzielonej granicą ojczyzny*’.
Postylle Gdacjusza, Krzysztofa Krasińskiego, Samuela Dambrowskiego odegrały poważną rolę. Pognębienie różnowierców przez katolików i upadek polskiego mieszczaństwa, osłabienie pozycji państwa polskiego przy równoczesnym wzroście nacisku niemieckiego sprawiły, że ożywienie twórczości w języku polskim na Śląsku było zjawiskiem przejściowym, ale przyczyniło się — być może — do powstrzymania lub osłabienia pochodu germanizacji.
Bardzo niekorzystna sytuacja dla języka polskiego powstała na zachodniej granicy Prus Królewskich, w okolicy Słupska, Lęborka i Bytowa. Po próbie stworzenia osobnego języka, czy regionalnej odmiany polszczyzny literackiej, jaką podjął najpierw Krofey, a później Pontanus, germanizacja zaczęła czynić szybkie postępy. Na Pomorzu Gdańskim i w Prusiech Wschodnich ogromne straty w ludziach i majątkach przyniosły wojny szwedzkie. Około 1660 r. zniszczono tam w 100% jedną trzecią wsi, a jedną trzecią w 50% *4. Ubytki te wyrównywał dopływ chłopów niemieckich, których dialekt wywołał różne zmiany w mowie Kaszubów. Krótko mówiąc, na Śląsku i Pomorzu germa-nizowała się teraz ta warstwa, która decydowała o etnicznym obliczu — chłopi, na wschodzie polonizowała się szlachta — chłopstwo zaś trwało przy swojej ruszczyźnie, pełnej polonizacji uległy stosunkowo niewielkie obszary na etnicznym pograniczu polsko-ruskim i rozrzucone dalej na wschód wyspy polszczyzny.
Wielkie zniszczenia przeżyły wszystkie dzielnice Polski. Zanim doszło do tych klęsk rozwój literatury i rozwój szkolnictwa umocnił pozycję kultywowanej odmiany języka. Oderwała się ona wyraźnie od gwar, które tradycyjnie nazywamy ludowymi, choć długo mówiła nimi także szlachta. Niechętne uwagi o mowie rusticorum zaczęły się co najmniej na początki* XVI w. (np. w Ortografii S. Zaborowskiego), pojawiły się u Statoriusza, a rozmnożyły się w XVII w. Np. Knapiusz potępia wiele wyrazów, z czego wynika, że ma „wyraźne poczucie istnienia jakiejś normy ponaddialektycznej” 2S. Twierdzi on, że zamieszczona w słowiku usitatissima uocabula et ex dialecto maxime communi
13 Ibidem, s. 292.
“ J. Gierowski, Dzieje Polski 1505—1764, Warszawa 1984, s. 192.
** J. Puzynina, „Thesaurus" Grzegorza Krupskiego. Siedemnastowieczny warsztat pracy nad językiem polskim, Wrocław 1961, s. 40.
(we wstępie). Jak z tego wynika, odrzuca to, co regionalne, co w zasięgu swoim ograniczone (durum et inusitatum), mało używane. W innym miejscu powołuje się na usus hominum cultorum, albo że sic loquuntur veń Poloni. Woyna powołuje się na probatos auctores, jak kiedyś Statoriusz. Różni gramatycy ganią wymowę chłopską — rusticam, ostrzegają cave ne dicas cum vulgo, ne dicas vulgań sermone, albo ne dicas sicut minus periti. O liczbie podwójnej mówi Woyna: nunc nonnisi apud rudiorem plebem habetur, albo Mazooitis relinguendus. Na podstawie takich przestróg można do cytowanego wyżej wyznania Knapiusza wnieść poprawkę: vocabula usitatissima rusticis exceptis. Ludzi wykształconych obowiązywał wówczas — mocniej niż w poprzednim wieku usus excultus et apporbatus. Jaki on był, wiedział mały procent ludności, ale wystarczał on, aby nadać uzusowi autorytet i przekazać go następnemu pokoleniu.
Wypowiedzi na temat języka polskiego, zarówno pochwały, wystąpienia w jego obronie, jak też utrzymujące się jeszcze w XVII w. skargi na jego niewydolność do wyrażenia spraw subtelnych zarejestrował zespół (B. Otwinowska, L. Pszczołowska, J. Puzynina) pod przewodem M. R. Mayenowej w książce Walka o język w życiu i literaturze staropolskiej (Warszawa 1955); tu również wynotowano gramatyki i podręczniki języka polskiego (48 w XVII w.!), także słowniki dwu- lub wielojęzyczne z udziałem języka polskiego. Uwydatnić trzeba znaczenie I tomu Thesaurusa Grzegorza Knapskiego i przeróbek tego dzieła, które w licznych wydaniach służyły tak nauce wyrazów łacińskich, jak i właściwych, poprawnych polskich odpowiedników. Gramatyki i podręczniki były przeznaczone dla cudzoziemców, głównie Niemców śląskich i pomorskich. Zainteresowanie językiem polskim trwało dłużej niż świetność państwowa.
Granica między dialektem kulturalnym ogólnopolskim a gwarami była w praktyce nieraz przekraczana, a szczególnie złą opinię mieli chłopi mazurscy, ze szlachtą tamtejszą włącznie. Milczy się natomiast o dialekcie małopolskim i wielkopolskim, z czego chyba wynika, że co najmniej średnia szlachta i bogatsze mieszczaństwo Wielkopolski i Małopolski umiało się ustrzec tego, co by mogło zrazić znawców poprawnej polszczyzny, jakakolwiek w danym czasie była. Małopolaninowi zapewne wystarczyło, jeżeli się oduczył mazurzenia, ale mogło drażnić jego -ech i -chmy f-chma w czasie przeszłym. Wielkopolaninowi i to nie było potrzebne, bo nie mazurzył. Może dlatego Statoriusz rozróżniał tylko trzy dialekty: mazowiecki, ruski i litewski. Wielkopolski i małopolski prawdopodobnie był w jego oczach właściwym polskim językiem, nie dialektem. Nie ma pewności, czy terminem „ruski” i „litewski” obejmował spolszczałą szlachtę tamtych krajów, po prostu Litwinów lub Rusinów z Podola, Wołynia oraz tych.z Białorusi, rzekomych „Litwinów”. Spolonizowanej szlachty w Wielkim Księstwie Litewskim było chyba za życia Statoriusza jeszcze za mało, aby można mówić o ich osobnym polskim dialekcie, na równi z mazowieckim.
Z. Stieber w jednej ze swoich prac wymienia pięć dialektów staropolskich: kresowy, małopolski, mazowiecki, wielkopolski i śląski. Twierdzi przy tym,