szeni, zaś na pocztówkach bożonarodzeniowych nazbyt wyłupiaści. Jednak poza tym nosili się wąsato, po wschodniemu, jak gdyby nie rozumieli kim są i nie tworzyli jedności. To nic był rozpad jednostki, a jej delikatna na wpół nieobecność.
W czasach radzieckich grupowe portrety stopniowo przechodzą w stronę „mordy”. Morda nie jest zwykłym wulgaryzmem. Morda jest twarzą niższej próby. Jej nie szkoda utracić. Morda jest ochronną maską przeciwgazową, początkowo narzuconą dla śmiechu, następnie nadzianą z niepokoju, wreszcie - przyrośniętym do twarzy atakującym orężem. Dla przykładu, morda mojego znajomego, Wiktora Pawłowicza, pięści się prosi, bary szerokie, ale pochyłe, a rączki malutkie. Wspaniały przykład rosyjskiego sprytu.
Ubecy, dojarki rwą się do pozyskania mordy i uzyskują ją. Profesura, uczeni dentyści, artyści pozostają w tyle, jednak i oni się podciągają, i w końcu lat 30. uzyskano typową mordt; wszechzwiązkową.
Porównując Estończyków z Finami, Polaków z Białorusinami, widać, że ustrój kaleczy twarze proporcjonalnie do osobistego zaszczucia. Z drugiej jednak strony proces sowiety-zacji przeciągnął się na długie lata i choć to dziwne - przeżył Stalina.
Wszystkich dopadł obyczajowy tężec. Elementy „modernizmu" odzwierciedliły się nie tylko w niezmiennym logoty-pie gazety „Prawda", lecz i w dzisiejszym malowaniu posterunków. więzień, mieszkań komunalnych z podziałem ścian na dwa kolory, z rozdzielającą je linią. Obyczaje się zatrzymały. Jeszcze w latach 50. (sądząc z filmów, książek, moich dziecięcych wspomnień) ludzie zachowywali pewne przedrę wolucyjne przyzwyczajenia, normy. Jeszcze byli uprzejmi (Custine w ogóle - możliwe, że mylnie - uważał Rosjan za ludzi bardziej uprzejmych od Francuzów), do matek i panien zwracali się na „pani" (zob. filmy), nawet niektórzy małżonkowie zwracali się do siebie na „pan" i „pani”. Istniał ponadto typ profesorski, morda, ale z bródką, podlec, ale z rosołem z kury i makaronem. Język francuski do tego czasu ulotnił się, ale w dobrych domach zachowano wykształcenie muzyczne
r
Przeżywszy Slalina. wspólny duch kraju zawalił się aku-I rai wicdy, gdy wydawało się. że znowu zacznie śpiewać i tań-
I I czyć. A w ogóle, wewnętrzne źródło rosyjskich mord ujawniło się na długo przed rewolucją. Kraj nie posuwał się.
Panna stała w poprzek życia z buromalinowym durszlakiem w ręku. Szary stał wzdłuż życia z pustymi rękami.
I Chińczyk śmieje się. zawiadamiając o śmierci ojca. To szo-I kuje, jeśli nie wiesz, że tak jest tam przyjęte. Rosyjski mętlik polega na tym. że uszkodzono pojęcie „przyjęte”. Zasady gry są tak ruchome, że ruchomość wydaje się zasadą, i Rosjanin znany jest z nicobowiązkowości. Obieca i nie . zrobi. To dlatego, że zajęty jest dużo ważniejszymi sprawami. Ważne jest dla niego zachowanie braku liniowego wymia-i ru istnienia. Jest nieobowiązkowy, gdyż inaczej zawali się w nim rosyjskość. To system obrony narodowej, szczególny w rodzaj karate.
Rosjanin jest nieobowiązkowy nawet wtedy, gdy to w spo-F «ób oczywisty narusza jego interesy. Podstawowy warunek tktywności zawodowej „działa” w Rosji w sposób niestandardowy. Rosjanin, człowiek-hamulcc. owładnięty jest swoimi 3 Ideami wewnętrznymi, nastrojami, co sprawia wrażenie poły liniaczonej świadomości. Poza tym Rosjaninowi wciąż się eoś wydaje. Wszystko to sprowadza się do niezrównoważonego, rozchwianego zachowania. Najprostsza rzecz urasta do prpblcmu.
Gdy z Rosjaninem zaczyna się rozmowę, to nic jak z obcokrajowcem. Tam zwykle wykręcają się życzliwie, a u nas trzeba dorabiać klucz. Jeden znany Niemiec opowiedział w twoim dzienniku moskiewskim z lat 1920., jak nic mógł do-itndać się z portierami w hotelu, by go obudzili. Jeśli się obudzimy - to obudzimy, jeśli nie - to nie obudzimy.
KacyMopcdii 97