■obszarach środkowej Polski niemal powszechnie z^ana była tylko nazwa zmora. Na pozostałych obszarach ziem opolskich również najczęściej rozpowszechniona była nazwa zmora, niekiedy (np. w Wielkopolsce) zwana morq. Jedynie w południowej Małopolsce szerzej rozpowszechnione były nazwy w rodzaju gnieciuch, gnio-tek, siodełko itp. /
Dość ciekawe jest również to, że ..w niektórych okolicach np. w Osowcu nad 6iebrzq, w niektórypn wsiach pod Mławq, a także w Praszce w Wieluńskiem obok^nazwy zmora znana była również nazwa kikimora, typowa dla terenów rosyjskich. Otóż występowanie tej nazwy jest dość charakterystyczne. Osowiec i Mława były w końcu XIX i w poczqtkach XX w. bardzo poważnymi garnizonami wojsk carskich. W leżącej ongiś na samej granicy Praszce przed pierwszq wojnq światowq rezydował znaczny kontygent rosyjskiej straży granicznej. Można więc przypuszczać, że nazwa ta przyjęta została przez miejscowq ludność od stacjonujqcych tam rosyjskich żołnierzy lub granicznych strażników.
A wreszcie w niektórych okolicach znane były inne jeszcze nazwy lokalne, przeważnie nie posiadajqce szerszego zasięgu niż kilka lub kilkanaście wsi. Wysuwane jest przypuszczenie, że nazwy zmora, mora (kikimora), mara, mura czy nawet morawa, wywodzę się z tego pnia, co słowo „morzyć” lub „zmarły”.
Możliwe, że dawne słowiańskie zmory czy mary były to istoty zbliżone do upiorów. Do ostatnich niemal czasów na niektórych terenach Ukrainy lud wierzył, że były to istoty żyjqce gdzieś w głębi lasów lub na pustkowiach, które tylko w nocy przychodziły męczyć ludzi. Również na terenach etnicznie polskich zachowały się jeszcze gdzieniegdzie wierzenia, że zmora może być zarówno osobę żyjqcq, jak i duszę osoby zmarłej. Na poczętku XVII wieku Szymon Syreniusz stwierdzał, że „duszenie nocne zbytniej krwi sercu prości ludzie u nas duchowi przypisywali, którego zmorę zowię”. A więc chyba nie były to osoby żyjęce, prowadzące w dzień normalny tryb życia.
Natomiast być może w XVII—XVIII stulecia następiło połączenie starosłowiańskich wierzeń w nękajęce ludzi dusze zmarłych kobiet z importowanym z zachodu wyobrażeniem czarownicy, która pod postaciq kota, myszy lub łasicy wysysa krew, a nawet dusi śpiących. Może w efekcie skrzyżowania tych różnych wierzeń przyjął się wśród ludu pogląd, że zmorą jest nie dusza osoby zmarłej, ale osoba żywa. Natomiast mara oznacza już tylko ducha zmarłej osoby.
W drugiej połowie XIX i w pierwszej połowie XX w. w wierzeniach ludowych, zmorą była przeważnie dusza wychodząca z człowieka podczas snu, o czym on sam nawet mógł nie wiedzieć. W wielu okolicach Polski rozpowszechniony był pogląd, że zmorą zostawała siódma córka tych samych rodziców. Niekiedy jedna z siedmiu córek. Kiedy indziej znów, uważało się, że zmorą jest każda ósma córka, względnie szósta lub nawet piąta. Natomiast podzielone są zdania, czy jeśli córki te przedzielone zostaną urodzeniem chłopców, to również zostaną zmorami. Wierzenia te są tak jeszcze zakorzenione, że w wielu okolicach nieszczęśliwa siódma córka musi znosić różne przykrości.
Również spotkać się było można w wierzeniach ludowych, że zmorą staje się osoba mająca dwie dusze, podobnie jak strzy-goń. W wielu okolicach (Łowickie, Radomszczańskie, Wieluńskie) uważają, że zmorą stawała się kobieta na skutek omyłki popełnionej przy jej chrzcie. Gdy zamiast słów „Zdrowaś Mario" wypowiedziane zostało „Zmoraś Mario". Można się też spotkać z przekonaniem, że zmorą urodzi się dziewczynka, gdy jej matka będąc w ciąży, przejdzie między dwiema brzemiennymi kobietami.
Prawie zawsze zmorami były kobiety. Gdzieniegdzie (np. Wieluńskiem) można jednak było spotkać się z opinią, że istnieli mężczyźni-zmory. Taki mężczyzna nazywał się zmór.
W niektórych wsiach Białej Puszczy Kurpiowskiej, leżących między Pułtuskiem a Wyszkowem, jeszcze w latach trzydziestych można było spotkać wierzenia, żę zmorą stawała się zła kobieta, którą chciwość lub nienawiść do sąsiadów popchnęła do ciężkiego grzechu, a więc np. złożenia fałszywego oskarżenia, krzywoprzysięstwa, poważnej kradzieży. Na Białostocczyznie znów w okolicach Różanego Stoku również w latach trzydziestych opowiadano, że „marą" zostawała dziewczyna, która się pozbyła płodu lub zamordowała nowo narodzone dziecko. Opowiadano tam o pew-
67