mieć wptyw na karpie. Otóż ma duży wptyw, a czasem nawet decyduje o sukcesie lub porażce. Przekonałem się o tym towiąc karpie w trudnych wodach z mocno zarośniętą linią brzegową, gdzie stojak musiał stać na pomoście. Na początku stosowałem dociążone swingery i mocno napinałem żyłkę. Po pierwszej nocy bez brania coś mnie tknęło i zacząłem obserwować, jak się zachowuje cały stojak wraz z wędkami i wchodzącą do wody żyłką. Moje częste łażenie po pomoście powodowało ruchy stojaka. Drgania te byty przenoszone przez żyłkę do wody i dochodziły aż do samego zestawu. Jak się później okazało, to właśnie płoszyło karpie i dlatego nie było brań. Brania zaczęły się dopiero wtedy, gdy ograniczyłem chodzenie po pomoście i zmniejszyłem naciąg żyłki prawie do zera. Luźna żyłka prawie nie przenosi drgań do wody, w przeciwieństwie do żyłki naprężonej jak struna.
Ktoś powie, że być może tej jednej nocy karpie wcale nie żerowały i dlatego nie było brań, oraz że drgania żyłki nie miały na to żadnego wpływu. Taki scenariusz byłby prawdopodobny, gdyby nie fakt, że podczas tej pierwszej nocy z dna zniknęła cała zanęta. W łowisku pozostały do rana tylko cztery kulki - oczywiście te na zestawach. A my, zamiast usiąść na brzegu, rozsiedliśmy się na pomoście i wywoływaliśmy drgania, których efektem była bezrybna noc. Teraz już nie łażę zbyt często po pomoście. Udoskonaliłem też sposób eliminujący te największe drgania. Zamiast standardowych swingerów używam w takich sytuacjach
Echosonda przydaje się do szukania nowych, nieprzeiowionych miejsc
podwieszanych na sznureczku hangerów, które nie naprężają zbyt mocno żyłki. Pamiętajmy, że ta sytuacja nie dotyczy tylko łowienia z pomostów, ale jest to tylko jaskrawy przykład, ponieważ drgania pomostu są zwykle znacznie większe, niż drgania gruntu podczas łowienia z brzegu.
Każda zmiana w środowisku wodnym może spowodować, że karpie wyniosą się z naszego łowiska albo też zostaną, lecz staną się nadzwyczaj ostrożne, czyli bardzo trudne do złowienia. Powinniśmy więc jak najlepiej dopasować się do ich naturalnego środowiska. Karpie bowiem szybko się orientują, kiedy coś jest nie tak w ich otoczeniu, i wtedy stają się odporne na nasze podstępy. Już sam przyjazd nad wodę i związany z tym hałas może spowodować, że ryby będą podchodziły z dużą rezerwą do wrzuconych smakołyków. Zachowujmy się więc jak najciszej i dobrze zamaskujmy swoje stanowisko, zwłaszcza jeśli łowimy blisko brzegu.
Postawienie bojki w łowisku może odstraszać te karpie, które wielokrotnie były łowione i wypuszczane. Ryba zapewne nie wie, co to jest bojka, natomiast może instynktownie skojarzyć fakt, że właśnie w takich okolicznościach była złowiona. Dla ■ nas bojka jest punktem orientacyjnym, ale dla karpia może być znakiem ostrzegawczym mówiącym: „Uwaga! Polują na ciebie!”. Unikajmy więc stawiania bojki, jeśli to możliwe, a gdy już musimy jej używać, wtedy kładźmy zestawy w pewnej odległości od niej.
Inną sprawą jest fakt samego nęcenia. Zanęta leżąca na dnie łowiska w znacznych ilościach również może być potraktowana przez karpia jako zagrożenie. Jeśli był on już wcześniej złowiony, to właśnie w takich miejscu! W naturalnym żerowisku karpie poszukują różnych żyjątek wodnych, które nie są tak łatwą zdobyczą, jak zanęta. Zanęta podana w dużej ilości, jak na tacy, może więc wzbudzać podejrzenia starych cwaniaków. Warto wziąć to pod uwagę i czasem nęcić w małych ilościach lub nawet punktowo, z wykorzystaniem woreczków lub nici rozpuszczalnych.
Cóż jednak zrobić, gdy zanęta leży na dnie i w ogóle nie jest wyjadana, a wcześniej z tego samego miejsca udało nam się wyholować kilka dużych ryb? Być może karpie akurat nie żerują, ale czy na pewno tak jest? Możemy to sprawdzić, zanęcając w kilku innych miejscach i obserwując, czy zanęta znika tam z dna. Jeśli zanęta znika, wówczas nie ma się nad czym zastanawiać, tylko trzeba się tam jak najszybciej przenieść. Karpie, które byty kilka razy złowione w jednym miejscu, często je omijają, gdyż takie miejsce kojarzy im się z niebezpieczeństwem. Stare cwaniaki szybko się uczą - kiedy złowiłem z jednego miejsca 2-3 sztuki, później nie miałem tam czego szukać. Wystarczyło jednak zmienić miejsce, aby brania zaczęły się na nowo. Najlepszym sposobem na przechytrzenie takich doświadczonych karpi jest umieszczenie każdego zestawu w innym miejscu, ponieważ to znacznie zwiększa nasze szanse na trafienia w odpowiednie łowisko.
Najgorsza jest sytuacja, kiedy w ogóle nie widać żerujących ryb, a zanęta leży nieruszona w prawie każdej części zbiornika. Taki okres trzeba po prostu przeczekać. Gdy wystraszone i pokłute ryby przestają żerować, trudno je zmusić do brania. W łowiskach z chytrymi karpiami najlepiej nie wędkować zbyt często, zwłaszcza w okresie, w którym ryby były często na haku. Po takim okresie trzeba dać im kilka tygodni spokoju, aby znów nabrały chęci do pożerania kulek - i to najlepiej tych, które wiszą na naszych zestawach.
***
Łowienie chytrych karpi jest naprawdę bardzo trudnym zadaniem. Trzeba poświęcić sporo czasu, aby je zrozumieć i nauczyć się ich zachowań w konkretnych sytuacjach. Polując na nie będziemy często doświadczać gorzkiego smaku porażki, ale jeśli tylko uda nam się je przechytrzyć, będzie to najwspanialsza nagroda, na którą zawsze warto czekać.
Tekst i fot. Paweł Szewc
RYBOPODWAJACZ
stożek sygnału 120°!!!
stożek sygnału 120° III
X-50DS
i 15 (dawna Fabryczna)
‘Statystyki potwierdzają, ze wędkarze używający elektroniki łowią średnio dwa razv więcej ryb niż inni. Dołącz do nas.
48 tel/fax 022 726 73 04 lnfo@thlnkblg.pl
LOWRANCE
współpracuje z programem do tworzenia planów batymetrycznych DrDepth
Wędkarski Świat 10/2007 69