32 Rozdział 2. Pojęcie tożsamości
a deskryptywnyni. Tożsamość jest w perspektywie normatywnej równoznaczna z „istotą” człowieka bądź takim jego ukształtowaniem, w którym realizuje się sens jego egzystencji. W jednej bądź drugiej postaci stan ten - dodają z reguły liczni autorzy - powinien stanowić cel dążeń człowieka. ‘
Oddajmy powtórnie głos Spaemannowi (1995: 56): „Tym natomiast, co rzecz - a człowiek należy do rzeczy - zapewne może utracić bądź też czego w ogóle nie jest w stanie osiągnąć, jest specyficzna doskonałość, czyli pełen rozkwit tych właściwości, w których ujawnia się istota rzeczy. Dotyczy to przede wszystkim człowieka”. Mamy zatem także pośrednio wskazanie na przyczyny kryzysu tożsamości. Problem tożsamości pojawia się bowiem - można sądzić-wtedy, gdy zagrożona zostaje szansa osiągania stanu, który dła człowieka oznacza jego „istotę” bądź „doskonałość”.
Wątek „normatywności” w przedstawionym wyżej rozumieniu przewija się w wielu swych odmianach we współczesnych dyskusjach i znaczeniach wiązanych z pojęciem tożsamości. Warto zauważyć, iż nie dotyczy on bezpośrednio tożsamości pojmowanej opisowo-jako zjawiska psychospołecznego dającego się badać metodami empirycznymi. Bywa natomiast najczęściej płaszczyzną sporów światopoglądowych. Mogą go sygnalizować takie oznaczenia wysiłków indywidualnych bądź zbiorowych, jak „samorealizacja”, „poznanie siebie” czy „odnalezienie siebie”. „Poznawanie siebie” bądź „odnalezienie utraconej tożsamości” nie może się zrealizować bez przewodnictwa wiązanego bądź to z osobą, bądź z bezosobowym przewodnictwem religii lub ideologii, których wskazania zawierają z reguły bogatą komponentę normatywną.
Perspektywa deskryptywna towarzyszy przede wszystkim licznym autorom podejmującym trudy badań empirycznych. Ich cele i stosowane metodologie są bardzo zróżnicowane. Mogą zmierzać do całościowego opisu struktury tożsamości (por. Hewitt 1976), koncentrować się na pewnym jej sektorze, jak czynili to Tajfel (por. 1972) i szkoła bristolska, bądź zajmować się powstawaniem tożsamości (por. Zavalloni 1983) lub dynamiką jej przemian (por. Strauss 1969). Zawsze jednak są to stanowiska odlegle od debat toczonych wokół systemów wartości i powinności natury normatywnej.
Opozycja między normatywnym a deskryptywnym ujmowaniem pojęcia tożsamości stanowi dogodny punkt wyjścia do przedyskutowania kolejnego jego wymiaru. Konstytuuje go alternatywa dotycząca prowadzonego od dawna sporu o to, czy tożsamość to proces, czy stan?
Źródłowe socjologiczne inspiracje zawarte w pracach klasyków interakcjonizmu symbolicznego zdecydowanie wskazywały na proce-sualny charakter ujmowania tożsamości indywidualnego aktora społecznego (por. Piotrowski 1998: 47-68). Tę perspektywę podjęła i rozwijała szkoła chicagowska, grupująca badaczy tej miary co: Alfred Lindesmith, Everett C. Hughes, Herbert Blumer, Anselm L. Strauss, Howard Becker, Norman Denzin. Wielu autorów uważa natomiast, iż szkoła Iowa i metodologia TST (testu dwudziestu stwierdzeń) zaprojektowana przez Manforda Kuhna.a pojmująca tożsamość jako strukturę, nie stanowiła już bezpośredniej kontynuacji myśli George’a H. Meada (por. Bokszański 1989).
Rzecz w tym jednak, że - jak wskazywaliśmy - koncepcja tożsamości dotarła do głównego nurtu socjologii za pośrednictwem prac Eriksona. Zawarta w nich perspektywa wyraźnie definiowała tożsamość jako stabilny układ autodefinicji jednostki, potwierdzony przez jej otoczenie społeczne. Procesualność .jaźni”, pojmowana jako brak stabilnego obrazu-siebie, związana dodatkowo z niemożnością uzyskania uznania i wsparcia otoczenia społecznego, stanowiłaby wręcz podstawę wystąpienia stanu patologicznego, który w pracach Eriksona (por. 1968) nosił miano dyfuzji tożsamości.
W tej sytuacji nie kwestionowano raczej przekonania, iż tożsamość jest rodzajem struktury, a przedmiotem badania stały się