34 Rozdział 2. Pojęcie tożsamości
elementy tej struktury i relacje między tożsamością a „społeczeństwem”. Pojmowanie tożsamości podmiotu jako „stanu”, na mocy definicji niejako, wyznaczało podstawowe właściwości metodologii badań empirycznych skupionych na tym zjawisku. Ogólnie rzecz traktując, miały być one ukierunkowane na rejestrowania zestawów kategorii używanych w autodefinicjach podmiotów indywidualnych. Z rekonstrukcji owych zestawów kategorii uzyskanych w pewnym momencie czasowym wnoszono o trwałych cechach struktury tożsamości.
Właściwości tego nurtu, nawiązując zresztą do poglądów Eriksona, trafnie charakteryzuje Aldona Jawłowska: „Poszukuje się więc odpowiedzi na pytanie, czym JEST tożsamość. W tak sformułowanym pytaniu zawiera się założenie, że tożsamość jest czymś, co jednostka lub grupa może «posiadać», w co może lub nawet powinna być «wyposażona». Posiadanie tożsamości lub raczej doświadczanie jej posiadania uważane jest za warunek niezbędny zdrowia psychicznego i społecznego ładu" (Wokół problemów tożsamości 2001: 53).
Podejście to zyskało dodatkowe wsparcie płynące ze strony psychologii społecznej, która dzięki pracom Allporta wprowadziła do zakresu swych zainteresowań problematykę samoświadomości podmiotu (por. Sarbin 1968: 179). Jako przykład tej orientacji, mieszczącej się w perspektywie psychologii poznawczej, może służyć teoria samowiedzy J. Kozieleckiego (por. 1981). Autor ten mianem „samowiedzy jednostki” obejmuje dość złożoną strukturę, na którą składają się:
1) sądy opisowe jednostki o sobie samej,
2) jej samoocena,
3) sądy o standardach osobistych,
4) sądy o regułach generowania wiedzy o sobie,
5) sądy dotyczące reguł komunikowania wiedzy o sobie.
W literaturze nie brakuje jednak stanowisk, których autorzy dostrzegają możliwość rozpatrywania tożsamości jako procesu - i to w dodatku o trudno przewidywalnym przebiegu.
„Czym jest owa sobość - zapytuje Barbara Skarga (1997: 172) > - duszą, istotą mnie samego, jakąś strukturą stałą, ideą, tym co dla mnie najważniejsze, co się skrywa i czego szukam, gdyż nie uchwy-tując, mam poczucie zagubienia, niepewności i co ważniejsze - jestem jakby w niepełności swego bycia, to bycie nie jest dla mnie przejrzyste!...] Można jednak tę sobość rozumieć inaczej, jako niezmierzone zadanie]...] Tak pojęta sobość nie posiada żadnego stałego centrum, niczego, co by raz na zawsze decydowało o jej konstytucji, ta sobość nieustannie się kształtuje, a wobec czego zasadnicze problemy dotyczą warunków owego kształtowania się wewnętrznych i zewnętrznych przeszkód i sprzyjających okoliczności, a przede wszystkim kierunku, w jakim to samotworzenie się podąża". .
jawłowska (Wokół problemów tożsamości 2001: 54), kreśląc program własnych badań, deklaruje wprost: „Bliższe są mi sposoby definiowania tożsamości, wedle których pojęcie to obejmuje raczej pewien proces niż stan będący rezultatem tego procesu. Akcent pada tu na pytanie, w jaki sposób tożsamość się tworzy i zmienia, a nie na to, czym jest. Takie podejście do problemu tożsamości zawiera założenie, iż wysiłek samookreślenia nie zostaje uwieńczony ostatecznym wpisaniem się w jakiś rodzaj kulturowego porządku, a jednostka lub grupa trwa w stanie permanentnego > braku : wyraźnie określonej tożsamości dającej poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa”.
Kolejny wymiar różnicujący sposoby rozumienia tożsamości dotyczy odmiennych dróg czy płaszczyzn jej konstytuowania. Wymiar ten opisuje opozycja: kontynuacja-odmienność. Opozycję tę - niekiedy w formie milcząco przyjmowanych założeń - chyba najczęściej spotykamy w pracach współczesnych badaczy. Okazuje się ona przydatna nie tylko socjologom i antropologom kultury. Sięgają do niej także historycy i politologowie zajmujący się tożsamościami kolektywnymi. Skłania to do wyrażenia przekonania, iż jest to