72
nic ma się ani argumentum ad rem 34>, ani nawet argumentum ad hominem 35>, to stosuje się argumentum ad auditores 69>, tzn. zarzut niesłuszny, którego błędność jednak widoczna jest tylko dla znawcy; znawcą takim jest przeciwnik, ale znawcami nie są słuchacze. W ich oczach więc jest on pobity, zwłaszcza gdy przez ten zarzut twierdzenie jego zostaje w jakiś sposób ośmieszone; albowiem do śmiechu ludzie są zawsze skorzy, a śmiejących się mamy wówczas po naszej stronie. Aby wykazać nieważność zarzutu, przeciwnik musiałby wdać się w długie wywody i sięgać do podstaw nauki lub do innych źródeł; lecz niełatwo znajdą one zrozumienie u słuchaczy,
Przykład. Przeciwnik mówi: „Podczas powstawania gór pierwotnych masa, z której wykrystalizowały się później granit i wszelkie inne górotwory, była płynna wskutek ciepła, a więc stopiona; temperatura wynosiła prawdopodobnie ok. 200°R i masa wykrystalizowała się pod pokrywającą ją powierzchnią morza”, — Stosujemy teraz argumentum ad auditores mówiąc, źe przy takiej temperaturze, a nawet' o wiele wcześniej,. już. przy 80°R morze by dawno wyparowało i unosiło się w. powietrzu jako para. Słuchacze śmieją się* Aby nas pobić,
przeciwnik musiałby wykazać, że punkt wrzenia zależy nie tylko od temperatury, lecz również i od ciśnienia atmosferycznego; gdyby mniej więcej połowa wody morskiej unosiła się w powietrzu w postaci pary, to ciśnienie podwyższyłoby się tak bardzo, żc nawet przy 200° R woda nic doszłaby jeszcze do wrzenia. — Jednakże do takiego wyjaśnienia nie może dojść, gdyż dla niefizyków wymagałoby to całego wykładu (Mitscher-lich, Abhdłg. d. Beri. Akad. 1822).
Sposób 29. Jeżeli spostrzegamy, że zaczynamy przegrywać *>, to możemy zastosować dywersję, tzn. rozpoczynamy nagle mówić o czymś zupełnie innym, jak gdyby to należało do rzeczy i było argumentem przeciwnym. Można to zrobić w ramach przyzwoitości, o ile dywersja w ogóle jeszcze dotyczy thema ąuaestionis 70b albo wręcz bezczelnie, jeżeli dotyczy to tylko przeciwnika, a ze sprawą nie ma zupełnie nic wspólnego.
Tak np. podkreśliłem z uznaniem, że w Chinach nie ma szlachty z urodzenia i żc urzędy otrzymuje się jedynie na podstawie egzaminów. Mój przeciwhik twierdził, że uczoność tak samo. nie' uprawnia do sprawowania urzędów, jak szlachetne uro-*> Patrz sposób 18.