26 1. Bajki dla małych dzieci
I Zuch nie odważył się nikomu poskarżyć. Wiedział, że z Paskudą nie ma żartów.
Na drugi dzień Zuch znowu dostał bardzo ładny kawałek mięsa. I znowu Paskuda popchnął go i odebrał jego porcję. Znowu Zuch wrócił do domu głodny i nie odważył się poskarżyć rodzicom. Bał się, że Paskuda jakoś dowie się o tym, że powiedział rodzicom, więc nawet nie poprosił w domu o jedzenie - bo przecież powinien być syty.
Następnego dnia Zuch szedł na polanę z twardym postanowieniem, że nie da sobie odebrać mięsa.
-Trudno. Co będzie to będzie - myślał sobie - ale nie będę godził się na to, żeby taki Paskuda objadał się moją porcją. I gdy Starzec rozdawał porcje mięsa, Zuch przytrzymał swoją porcję, kładąc na nią łapę. A wtem zobaczył obok swojej łapy dużą z wielkimi pazurami łapę Pa-skudy. I wtedy Zuch wyszczerzył swoje zęby i z całej siły ugryzł łapę Paskudy.
Na całej polanie rozległ się wrzask Paskudy. Ale Zuch nie popuścił, aż Starzec odwrócił się i zainteresował rozgrywką między młodymi lwami.
- Co się dzieje? - zamruczał.
- On mnie gryzie - zaskowyczał Paskuda.
- Dlaczego gryziesz? - zapytał Starzec.
Wtedy Zuch opowiedział mu, co się działo podczas tych dni, kiedy Paskuda zabierał porcje mięsa. A potem okazało się, że Paskuda robił to nie tylko Zuchowi, ale inne lwy też miały podobne sytuacje. Paskuda zabierał im jedzenie.
Starzec nie przejął się skowytem Paskudy.
- Będziesz miał nauczkę - powiedział - na drugi raz nie zabieraj tego, co nie jest twoje. A za karę przez tyle dni, ile zabierałeś Zuchowa, nie dostaniesz ode mnie ani kawałka.
Zuch przyszedł do domu, pierwszy raz od dłuższego czasu solidnie najedzony, i powiedział:
-Teraz już wiem, że można przezwyciężyć strach, trzeba tylko mocno tego chcieć.
Tę bajkę opowiedziałam Kasi, dziewczynce, której urodziła się siostra. Kasia była bardzo smutna z tego powodu, bo wydawało się jej, że rodzice przestali ją kochać.
voołde.w uKa
W dziupli, w konarach dębu mieszkała rodzina wiewiórek. Była mama, która nazywała się Ruda Kitka; tata, który nazywał się Wspaniały Ogonek i córeczka Ostry Ząbek. Rodzice tak ją nazwali, ponieważ miała bardzo ostre ząbki i każdy orzeszek potrafiła zgryźć za jednym zamachem. Ostry Ząbek miała duży apetyt i rodzice musieli się bardzo uwijać, aby nakarmić swoją córeczkę. Mieszkali w dużym lesie i rosło tam dużo orzechów, dębów i sosen - tak, że głód im nie zagrażał, ale i tak bardzo uwijali się całe dnie, aby nakarmić dziecko i odłożyć zapasy na zimę. Pewnego razu mama powiedziała do córeczki:
- Będziesz miała siostrzyczkę. Będzie potrzebowała naszej opieki, będziemy uczyli ją skakać na drzewach i gryźć orzeszki.
- Świetnie - ucieszyła się Ostry Ząbek - ja ją będę uczyła, dobrze mamusiu?
- Oczywiście - odpowiedziała mamusia - ale musisz uważać, żeby nie spadła z wysokiej sosny na ziemię, bo może sobie zrobić krzywdę. Będziesz uważać, prawda?
- Tak, mamusiu. Będę bardzo uważać - obiecała Ostry Ząbek.
Po pewnym czasie urodziły się dwie, a nie jedna siostrzyczka. Rodzice mieli teraz bardzo dużo pracy i nie mogli zajmować się Ostrym Ząbkiem. Albo mama, albo tata biegali po drzewach, przynosili do dziupli orzechy i ziarenka wyskubane ze środka szyszek. A małe wiewióreczki zjadały wszystko z wielkim apetytem i stale chciały jeszcze więcej jedzenia. Ostry Ząbek doprawdy miała już tego dość! Przecież zanim się siostrzyczki urodziły, obiecywała sobie, że będzie się z nimi bawiła, będą biegać po drzewach, chować się za konary i w ogóle bę-