bliskich formom poprzedzającym. Wyprowadzając w ten sposób sprzeczność między dwiema tezami z pewnego pola przedmiotów, z jego podziału i segregacji, nie rozwiązujemy jej, nie odkrywamy punktu zgodności. Ale nie przenosimy jej również na poziom bardziej fundamentalny. Określamy miejsce, w którym występuje, ukazujemy rozgałęzienie alternatywy, lokalizujemy rozbieżność oraz miejsce, gdzie obydwa dyskursy biegną obok siebie. Teoria struktury nie jest wspólnym postulatem, podłożem ogólnej wiary jednakowym u Linneusza i u Buffona, trwałym i podstawowym twierdzeniem, które miałoby spychać na płaszczyznę ubocznego sporu konflikt między ewolucjonizmem a koncepcją niezmienności przyrody: jest to zasada ich niezgodności, prawo rządzące ich pochodzeniem i współistnieniem. Obierając sprzeczności za przedmioty opisu analiza archeologiczna nie próbuje odkęyć poza nimi jakiejś wspólnej formy lub tematyki, lecz usiłuje określić rozmiar i formę rozstępu. W odróżnieniu od historii idei — która chciałaby roztopić sprzeczności w na poły mrocznej jedności jakiejś formy globalnej albo przemienić je w ogólną, abstrakcyjną i jednolitą zasadę interpretacji czy wyjaśniania — archeologia opisuje różnorakie przestrzenie konfliktowe.
Rezygnuje przeto z traktowania sprzeczności jako ogólnej funkcji, która działa w ten sam sposób na wszystkich poziomach dyskursu i którą analiza powinna całkowicie usu-. nąć bądź sprowadzić do jakiejś formy pierwotnej i konstytutywnej. Na miejsce rozległego obszaru sprzeczności w ogóle — zrazu obecnej w tysiącach postaci, potem usuniętej, wreszcie odbudowanej w głównym konflikcie, w którym kulminuje — wprowadza ona różne typy sprzeczności, różne poziomy, na których można ją wykryć, oraz różne funkcje, jakie może pełnić.
Najpierw różne typy. Niektóre sprzeczności mieszczą się li tylko na płaszczyźnie zdań lub twierdzeń, nie naruszając w niczym porządku wypowiedzi, który je umożliwił. Tak właśnie realizuje się w XVIII wieku opozycja między tezą o zwierzęcym pochodzeniu skamielin a bardziej tradycyjną tezą o ich naturze mineralnej. Wnioski, jakie wyciągnięto z tych dwóch tez są oczywiście nader liczne i sięgają dale-kp; niemniej można wykazać, iż obydwa twierdzenia rodzą się w obrębie tej samej formacji dyskursywnej, w tym samym momencie i w tych samych warunkach działania funkcji wypowiedzeniowej: są to zatem sprzeczności archeologiczne pochodne i tworzą one pewien stan końcowy. Inne — przeciwnie •— przekraczają granice formacji dyskuF-sywnej i przeciwstawiają tezy nie podlegające tym samym warunkom wypowiadania: na tej zasadzie linneuszowskiej koncepcji niezmienności zaprzecza ewolucjonizm Darwina, ale tylko przy założeniu, że neutralizuje się różnicę pomiędzy historią naturalną, do której należy pierwsza teza, a biologią, w której mieści się druga. W tym wypadku chodzi o sprzeczności zewnętrzne, odsyłające do opozycji między odrębnymi formacjami dyskursywnymi. Dla opisu archeologicznego (nie bierzemy na razie pod uwagę wszystkich możliwych w praktyce przebiegów) owa opozycja tworzy terminus a quo analizy, natomiast sprzeczności pochodne tworzą jej terminus ad quem. Zaś między tymi dwiema skrajnościami opis archeologiczny przedstawia coś. co można by nazwać sprzecznościami wewnętrznymi: te, które rozwijają się w samej formacji dyskursywnej. i które, narodziwszy się w jakimś punkcie systemu formacyjnego, powołują do życia podsystemy. Taka właśnie sprzeczność — by pozostać przy przykładzie historii naturalnej w XVIII wieku — przeciwstawia, analizy „metodyczne” analizom „systematycznym”. Opozycja nie jest tu stanem końcowym: nie są to dwa sprzeczne twierdzenia dotyczące jednego przedmiotu, nie są to dwa niezgodne ze sobą użycia jednego pojęcia, ale dwa sposoby tworzenia wypowiedzi, określonych tu i tam przez pewne przedmioty, przez pewne pozycje podmiotu, przez pewne pojęcia i przez pewne wybory strategiczne. Z drugiej strony jednak systemy te nie są pierwotne, albowiem można wskazać, w którym miejscu wywodzą się one obydwa z jednej i tej samej pozytywności, którą jest historia naturalna. Te właśnie opozycje wewnętrzne są znaczące dla analizy archeologicznej.
Następnie —* różne poziomy. Sprzeczność archeologicznie wewnętrzna nie stanowy zwykłego i prostego faktu, który wystarczy skonstatować jako zasadę lub wytłumaczyć jako skutek. Jest to zjawisko złożone rozkładające się na różnych płaszczyznach formacji dyskursywnej. I tak, jeśli chodzi o historię naturalną „systematyczną” i historię naturalną „metodyczną”, które nieprzerwanie przeciwstawiały się sobie przez znaczną część XVIII wieku, można wyróżnić: odmienność przedmiotów (w jednym wypadku opiśu-