Zagęszczenie, będące rodzajem nieświadomej logiki, organizuje porcje wypartych idei lub pragnień w jeden zaszyfrowany temat (który rozszyfrowują później psychoanalitycy). Przemieszczenie natomiast kieruje „energię” psychiczną powiązaną z nieświadomymi myślami do bezpieczniejszych, bardziej akceptowalnych idei leżących gdzieś dalej w łańcuchu powiązań. Przemieszczenie, według Freuda, odpowiada za większość neurotycznych zachowań - tych, w których mnóstwo energii jest kierowane w stronę czegoś, co wydawałby się nieistotne.
Tak czy inaczej Freud uświadomił sobie, że jego model psychiki ma poważny logiczny defekt. Skoro świadoma część umysłu bierze udział w wypieraniu nieświadomej, to ten akt wypierania powinien być świadomy. Faktem jest natomiast, że nie uświadamiamy sobie tłumienia nieświadomości lub tego że ją zagęszczamy, przenosimy lub w jakiś inny sposób cenzurujemy. Mówiąc w skrócie, istnieje część świadomości, która jest sama nieświadoma: część wypierająca. Ta część świadomości nie jest wypierana ze świadomości, bo inaczej stanowiłaby część nieświadomości. Dlatego więc chociaż wszystko, co wypierane, jest nieświadome, nie wszystko, co nieświadome, jest wypierane.
Na skutek tej konkluzji Freud zdał sobie sprawę, że musi opracować lepszą topografię umysłu. Rezultat został opisany w rozdziale „Ego, id i superego”.
Jako rzadko brakujący suplement do „seksualnego oświecenia” chłopiec zdobywa równocześnie wiedzę o istnieniu pewnych kobiet, które wykonują akt płciowy zawodowo i z tego względu otaczane są powszechną pogardą. Postawa ta musi być mu daleka - te nieszczęsne kobiety chłopiec będzie darzył uczuciem, w którym tęsknota miesza się z przerażeniem, gdy tylko się dowie, że mogą go one wprowadzić w życie płciowe, które dotychczas uchodziło za wyłączny przywilej „dużych”. Jeśli zaś potem nie można już utrzymać przekonania, zgodnie z którym rodzice stanowią wyjątek od strasznych norm aktywności płciowej, wówczas z cyniczną poprawnością powiada on, że różnica między matka a dziwką nie jest znowu taka wielka, że w gruncie rzeczy trudnią się one tym samym. Albowiem informacje oświecające go w kwestiach płciowych obudziły ślady wspomnieniowe jego wrażeń i życzeń z okresu wczesnego dzieciństwa, a zrodzone prze nie bodźce przywiodły na powrót do aktywności. Chłopiec zaczyna zatem pożądać matki w świeżo zdobytym rozumieniu, ojca zaś zaczyna od nowa nienawidzić jako konkurenta stojącego na drodze i przeszkadzającego spełnieniu tego życzenia; chłopiec, jak powiadamy, popada we władzę kompleksu Edypa.
Sigmund Freud, Życie seksualne, przeł. Robert Reszke
O „przykuwającej uwagę sile Króla Edypa” Freud pierwszy raz napisał w liście z roku 1867. Tragedia Sofoklesa wywarła na nim tak silne wrażenie, że wykorzystał jej wątek do wyjaśnienia, dlaczego wszyscy jesteśmy neurotyczni.
Na wypadek gdybyś nie pamiętał historii Edypa, w skrócie ją opiszę: książę Koryntu Edyp dowiedział się od wyroczni delfickiej, że sądzone jest mu zabić własnego ojca i poślubić własną matkę. Przejęty grozą uciekł z Teb, ale po drodze wdał się w bójkę z napotkanymi podróżnymi. W końcu Edyp zabił ich wszystkich.
Jak się później okazało, jednym z podróżnych był ojciec Edypa, król Teb Lajos, który opuścił go w dzieciństwie. A więc usiłując uciec od swojego przeznaczenia, Edyp je wypełnił, nie zdawał sobie jednak z tego sprawy, aż do momentu, kiedy został koronowany na nowego króla Teb i poślubił królową Jokastę, która okazała się jego matką. Kiedy fakty te wyszły na jaw, upokorzony Edyp wykłuł sobie oczy.
Ta historia, kontynuuje Freud w swoim liście, „opisuje przymus, który rozpoznaje każdy z nas, ponieważ czuje wewnątrz siebie jego obecność”. To, co czuł Freud, i co przypisał każdemu mężczyźnie, było seksualnym pożądaniem swojej matki i morderczą zazdrością o swojego ojca. Nie ma znaczenia, że w dramacie Edyp nic takiego nie odczuwa, a tylko wpada w kłopoty, usiłując uniknąć swojego przeznaczenia. Freud i tak pozostał przy swojej koncepcji, a ten niewesoły „przymus” ochrzcił „kompleksem Edypa”, terminem, który po raz pierwszy pojawił się w jego artykule z roku 1910.
Nadużycie przez Freuda greckiego mitu zaowocowało „Teorią uwiedzenia”, jego oryginalną koncepcją wykorzystania seksualne-
157