chociaż U) niebezpieczeństwo można oswoić, zaś potęgę zaprząc do realizacji potrzeb codziennego życia. Chociaż świętość rozumie się jako coś odmiennego od człowieka, to jednak odnosi się ona do niego, tworząc z nim związek o takim zakresie, jakiego nie tworzą inne zjawiska nie mające charakteru ludzkiego (szczególnie zjawiska nie-świętej natury). Religia zakłada zatem kosmos, który zarówno transcendentuje człowieka, jak i go obejmuje. Święty kosmos staje przed człowiekiem jako niezmiernie potężna rzeczywistość, inna niż on sam. A jednak ta rzeczywistość, zwraca się ku niemu i umieszcza jego życie w ostatecznie znaczącym porządku.
Na jednym z poziomów, przeciwieństwem świętości jest świeckość (inaczej profanum), którą można zdefiniować jako brak świętego statusu. Wszystkie zjawiska, które nic „wystają” jako święte, są świeckie. Nawyki dnia codziennego są świeckie, z wyjątkiem — rzec można — tych spośród nich, które pojmuje się jako obdarzone w ten czy inny sposób świętą mocą (jak to ma na przykład miejsce w przypadku świętej pracy). Jednakże nawet w takich przypadkach świętość przypisana zwyczajnym życiowym wydarzeniom, sama w sobie zapewnia im nadzwyczajny charakter. Charakter ten jest zwykłe potwierdzany przez bogactwo rytuałów, zaś jego utrata jest równoznaczna z sekularyzacją, to jest z wyobrażeniem interesujących nas wydarzeń jako wyłącznie świeckich. Podział rzeczywistości na sferę świętą i świecką (związane przecież ze sobą), jest istotna dla religijnego przedsięwzięcia. Jako taka jest ona ważna w sposób oczywisty dla każdej analizy zjawiska religijnego.
Jednak na głębszym poziomie świętość posiada inną przeciwstawną kategorię: chaos36. Święty kosmos wyłania się z chaosu i trwa przed nim jako swoim strasznym przeciwieństwem. To przeciwstawienie kosmosu i chaosu najczęściej wyraża się w różnorodności mitów kosmogonicznych. Święty kosmos, który transcendentuje człowieka i jednocześnie go obejmuje w swoim porządkowaniu rzeczywistości, stanowi zatem ostateczną osłonę
36 Por. M. Eliade, Cosmos and History, tamże.
człowieka pi/cd terrorem anomii. Być we „właściwym" związku ze świętym kosmosem, znaczy być chronionym przed nocną marą gróźb chaosu. Wypaść z takiego „właściwego” związku, znaczy być pozostawionym na krawędzi otchłani braku znaczeń. Nie jest niewłaściwe zauważyć w tym miejscu, że angielskie słowo „chaos” (chaos) wywodzi się z greckiego słowa oznaczającego „ziejący”, zaś „religia” (ang. religion)— ze słowa łacińskiego oznaczającego „uważać”. Z pewnością tym, na co religijny człowiek „uważa”, jest przede wszystkim niebezpieczna moc tkwiąca w manifestujących się przejawach świętości. Lecz poza tym niebezpieczeństwem jest, może nawet bardziej przerażające, inne niebezpieczeństwo: że można stracić wszystkie związki ze świętością i zostać pochłoniętym przez chaos. Wszelkie porządkujące konstrukcje, jak to widzieliśmy, zamierzają osaczyć to zagrożenie. W świętym kosmosie konstrukcje te osiągają natomiast swój najwyższy punkt kulminacyjny — dosłownie rzecz ujmując, osiągają swoją apoteozę.
Ludzka egzystencja jest zasadniczo i nieuchronnie działaniem cksterna-lizującym. W trakcie eksternalizacji człowiek nasącza rzeczywistość znaczeniem. Każde ludzkie społeczeństwo jest gmachem uzewnętrznionych i zobiektywizowanych znaczeń, zawsze zamierzoną znaczącą totalnością. Każde społeczeństwo angażuje się w niekończące się przedsięwzięcie budowania po ludzku znaczącego świata. Kosmizacja zakłada identyfikację tego po ludzku znaczącego świata, ze światem jako takim. Ten po ludzku znaczący świat, będąc teraz osadzonym w święcie jako takim, odzwierciedla go bądź też w swoich podstawowych strukturach, wywodzi się z niego. Kosmos, jako ostateczna podstawa i uprawomocnienie nomosów człowieka, niekoniecznie musi być święty. Szczególnie w czasach nowożytnych miały miejsce całkowicie świeckie próby kosmizacji, wśród których bez wątpienia najważniejsza jest nowoczesna nauka. W sposób pewny można natomiast powiedzieć, że pierwotnie cała kosmizacja miała święty charakter. Było tak przez większą część historii ludzkiej, i to nie tylko przez te tysiąclecia ludzkiej egzystencji na ziemi, które poprzedzały to, co nazywamy obecnie cywilizacją. Patrząc w sposób historyczny, większość światów człowieka była świętymi światami. Rzeczywiście wydaje się prawdopodobne, że tylko
59