26 Flaubert analizuje Flauberta. Lektura „Szkoły uczuć
26 Flaubert analizuje Flauberta. Lektura „Szkoły uczuć
boliczne oraz z logiki czystego zysku. Tkwiący w nim dualizm, głębszy niż jakakolwiek dwulicowość, pozwala mu nabierać artystów na ich własną grę, grę bezinteresowności, zaufania, szlachetności, przyjaźni („Amoux lubił go [Pellerina], choć wyzyskiwał” SU 43). Pozwala mu też pozostawiać im najlepszą część — korzyści symboliczne z tego, co sami nazywają sławą", by zachować dla siebie korzyści materialne, czerpane z góry, na poczet ich pracy. Człowiek interesu, handlarz rzucony wśród ludzi, którzy powinni odmawić sobie uznania, jeśli nie poznania, swego interesu mate
rialnego, skazany jest na to, by artystom jawić się jako mieszczanin, mieszczanom-jako artysta1 2.
„Półświatek”, lokujący się pomiędzy „światem” a bohemą, jest reprezentowany przez salon Rozanety, którego goście pochodzą z obu opozycyjnych światów. Ten świat pośredni i nieco podejrza-ny jest zdominowany przez „kobiety wyzwolone”, zdolne więc 0 spełniać posuniętą aż do ostatnich granic funkcję pośredniczek S między „mieszczanami”, dominującymi w pełnym znaczeniu tego słowa, a artystami, dominuj ącymi-podporządkowanymi (legalna małżonka „mieszczanina”, będąc podporządkowaną - jako kobieta - wśród dominujących, także pełni taką funkcję, chociaż w inny sposób, bo za pośrednictwem salonu). Te „córy” luksusu, a także sztuki, jak choćby aktorki i tancerki, bądź Vatnaz, pół-kobieta uznawana za pół kobietę-literatkę, pochodzą często z „klas niższych”, płaci im się za to, by były „wolne”. Wywalczają wolność dzięki swym fantazjom i ekstrawagancjom (uderzająca jest tu ho-mologia z bohemą, a nawet z pisarzami bardziej znaczącymi, którzy, jak Baudeląire bądź Flaubert, zapytują się w tym samym czasie o relacje pomiędzy funkcją własną a funkcją „prostytutki”). To, co gdzie indziej, nawet u Amoux („Gdy podano likiery, [pani Amoux] wyszła. Rozmowa stała się bardzo swobodna” SU 45), nie mówiąc
już o salonie państwa Dambreuse, byłoby nie do pomyślenia, u nich jest dozwolone: niewyszukany język, kalambury, przechwałki, „kłamstwa, uznawane za prawdę, nieprawdopodobne twierdzenia”, niestosowne zachowania („Z daleka rzucano sobie to pomarańczę, to korek; podnoszono się z miejsc, by z kimś pogawędzić” SU 110). To „środowisko stworzone do zabawy” łączy w sobie korzystne aspekty przeciwstawnych światów, bez niedogodności obu z nich, ponieważ jedni porzucają tu swój wymuszony ascetyzm, drudzy zaś - swą maskę cnoty. Jest z korzyścią dla „małego przyjęcia rodzinnego”, jak ironicznie powiada Hussonnet, że „panienki” zapraszają artystów, spośród których często rekrutują się ich kochankowie (jak Delmar), bądź utrzymujący je mieszczanie (jak Oudry). To zgromadzenie rodzinne na opak, gdzie powiązania pieniądza i rozsądku służą podtrzymywaniu związków uczuciowych, wciąż jednak zdominowane jest, niczym czarna msza, przez to, co neguje; wykluczone są z niego wszystkie mieszczańskie zasady oraz cnoty, z wyjątkiem jednej - szacunku dla pieniądza, który, jak w innych przypadkach cnota, może stanąć miłości na drodze3 4.
Flaubert dlatego, że w taki właśnie sposób wyznacza dwa bieguny pola władzy - prawdziwego środowiska w znaczeniu newtonowskim”, gdzie działają siły społeczne przyciągania i odpychania,
Pellerin więc, „bardziej wrażliwy na sławę, niż na pieniądze”, którego Ar-noux najpierw oszukał, zaś potem obsypał pochwałami w Sztuce stosowanej, pędzi do marszanda na proszony obiad.
„To bydlę, mieszczuch, nędznik, szuja” (SU 39) mówi o Arnoux Pellerin. Ze swej strony, pani Dambreuse ostrzega Fryderyka przed Amoux: „Mam nadzieję, że nie prowadzi pan z nimi żadnych interesów?” (SU 206).
Hierarchia dominująca, czyli hierarchia pieniądza widoczna jest najlepiej u Rozanety, Oudry ma punkt przewagi nad Amoux, ten - nad Fryderykiem („Bogaty jest ten stary łajdak!” SU 112).
Dzieło G. Canguilhema La Connaissance de la vie, Paris, Vrin 1975, s. 129— 154 (rozdz. „Le Vivant et son milieu”), przedstawia, w jaki sposób używano pojęcia środowisko, od czasów Newtona (który nie używał tego słowa), poprzez Encyklopedią D’Alemberta i Diderota (gdzie pojęcie nabrało znaczeń związanych z mechaniką), Lamarcka (który wprowadził je do biologii), Comte’a (który nadał mu podstawy teoretyczne), aż po czasy Balzaca (który je wprowadził do literatury w