CCF20101015012

CCF20101015012



90 SŁAWOMIR MROZEK

LAURA (z godnością) Czy słyszeliśmy coś, Rudolfie? Zdawało nam się, że jacyś ludzie rozmawiali, ale my nie mamy czasu słuchać byle czego i byle kogo.

KSIĄŻĘ (postępując krok w przód) Ależ...

RUDOLF Ani kroku dalej!

KSIĄŻĘ Niech pan schowa te przedmioty, młodzieńcze, jestem bez eskorty.

RUDOLF Laura jest moja.

KSIĄŻĘ Nikt jej nie zamierza panu odbierać. Przeciwnie.

LAURA Nie zamierza? To się okaże! (wybuchając nagle) Twoja! Twoja! Mówisz o mnie, jakbym była twoim butem, czapką albo psem, którego otrułeś tak bezlitośnie!

KAPITAN Nie mówiłem? Otruł psa.

RUDOLF (zaskoczony, opuszczając broń) Ależ, Lauro, czy tak nie jest?

LAURA A więc jestem tylko rzeczą i zwierzęciem! (tracąc powoli panowanie i wpadając w zaczepny ton) Para Kochanków Państwowych... Po to przedzierałam się przez te obrzydliwe krzaki, po to nie bałam się... puchaczy... po to zemdlałam... (zdanie kończy się małym płaczem)

RUDOLF (zupełnie zmieszany, nie wiedząc już, jak się zachować, bezradnie) Lauro...

(Książę, Poeta i Kapitan, a także Rudołj sięgają jednocześnie do kieszeni, szukając chusteczki dła Laury. Rudolf nie znajduje, Książę znajduje zbyt powoli, Kapitan wydobywa jakąś okropną szmatę, więc zawstydzony szybko wpycha ją z powrotem do kieszeni. Poeta staje na krześle i delikatnie pociąga Laurę za rąbek spódnicy. Ta schyla się i bierze od niego chusteczkę. Wyciera nos)

KSIĄŻĘ Pomówmy rozsądnie. Wybaczę wam wszystko pod warunkiem, że powrócicie. Para taka, jak wasza, jest niezbędna dla kraju. Proponuję wam niezwłocznie objęcie funkcji Pary Kochanków Państwowych.

RUDOLF Nie!

(Laura przechodzi obok Księcia, schodzi po schodkach, siada przy stole i opiera głowę na rękach. Zamyśla się)

KSIĄŻĘ Ale dlaczego?

RUDOLF Po trzykroć nie!

LAURA (ziuracając ku nim głowę, znowu z godnością i wyniośle) Ciszej! Proszę mi nie przeszkadzać!

(chwila ciszy)

PUSTELNIK Po raz ostatni pytam. Czy książę nadal zamierza poślubić tę panią, czy nie?

KSIĄŻĘ Niech pustelnik lepiej milczy. Nie widzi pustelnik, że pani źle się czuje?

PUSTELNIK A więc opuszczam to miejsce na znak najwyższego protestu.

(wychodzi, ale pomyliwszy drogę rusza wprost ku proscenium, na publiczność. Poeta podbiega, zatrzymuje go i wskazuje mu wyjście)

POETA Tędy.

PUSTELNIK Nie trzeba! Sam wiem! (gromi Poetę spojrzeniem i wychodzi dumnie)

RUDOLF (przestaje zważać zarówno na Księcia, jak i na inne osoby, patrzy na Laurę, potem zbiega po schodkach i staje obok niej. Pelerynę wlecze przy tym za sobą po podłodze, trzymając ją w jednej ręce) Chodźmy stąd! Co nas obchodzą ci ludzie! Uciekajmy!

LAURA Dokąd?

RUDOLF Jak to dokąd? (próbuje deklamować) Aby gdzieś, w zakątku, daleko od świata i próżnego zgiełku, gdzie ruczaj tylko albo ptasząt śpiewy, snuć miłości naszej drogocenną przędzę...

(spostrzegając, że Laura go nie słucha, zaniepokojony, znowu naturalnym tonem, dotykając jej ramienia) Lauro...

LAURA Ach, to ty...

(światło na Laurę i Rudolfa. Reszta sceny zaciemnia się)

RUDOLF To ja.

LAURA Czego chcesz?

RUDOLF Nie rozumiem, Lauro.

LAURA (do siebie) Przedzierałam się przez puszczę. Wstałam w środku nocy, choć tak lubię spać. Biegłam zupełnie nie uczesana. Gdyby tak się zdarzyło, byłabym gotowa wskoczyć pod wodospad, choć woda jest okropnie zimna, albo boso przez pola, albo na koniu, choć boję się koni, nie jadłabym w ogóle nic, choć lubię landrynki, i nie zlękłabym się nawet nietoperza ani piorunów. Mdlałabym dalej bez namysłu. Tak, zrobiłabym to wszystko. Byłam młodą dziewczyną. O, Boże, jaka jestem głupia!

RUDOLF Tak, to jest właśnie piękne, Lauro.

LAURA Co? To, że jestem głupia?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20101015024 114 SŁAWOMIR MROZEK LAURA (z rozkoszą odkrywając slaby punkt przeciwnika) To cię dot
CCF20101015018 102 SŁAWOMIR MROZEK KAPITAN (żywo) No i co mówili? RUDOLF On coś mówił, że próżnia..
pannaJulia016 124 AUGUST STRINDBERG JEAN Nic wiem, czy jest coś w lodówce. Zdaje mi się, że tylko pi
24979 pannaJulia016 124 AUGUST STRINDBERG JEAN Nic wiem, czy jest coś w lodówce. Zdaje mi się, że ty
CCF20101015009 190 SŁAWOMIR MROZEK B Jak poczytasz, to ci przejdzie. N O czym czytać? B Ma zabawa b
CCF20101015010 192 Sławomir mrozek S A pod spodem? N (mniej pewnie) Słyszę ciebie. Wszystko słowa..
CCF20101015003 72 SŁAWOMIR MROZEK na by się wziąć do tego czy owego, ale po co? Na niczym to nie za
CCF20101015017 100 SŁAWOMIR MROZEK POETA (szyderczo) Na przykład? LAURA Na przykład... na przykład
CCF20101015019 104 SŁAWOMIR MROZEK POETA Wydaje mi się... Ależ tak! Na pewno! Wyraźna ulga! (pauza.
CCF20101015022 110 SŁAWOMIR MROZEK -choinówki. Literatura, rozgłos to w gruncie rzeczy nic dla mnie
CCF20101015001 174 SŁAWOMIR MROZEK GŁOS B Cicho! GŁOS N Dlaczego cicho? Tam jest zabawa! GŁOS B Cic
CCF20101015006 184 SŁAWOMIR MROZEK B Do ciebie mają? S Co mogą mieć? B Zrobiłeś im co? S Nie. B Ja
CCF20101015007 186 SŁAWOMIR MROZEK S Aha! My na zabawę. To znaczy, że ona jest gdzieś za domem, a j
CCF20101015001 68 SŁAWOMIR MROZEK POETA Okolicę zasnuła jednostajna szarość... Strugi dżdżu przesła
CCF20101015002 70 SŁAWOMIR MROZEK RUDOLF Nigdy jeszcze nie słyszałem, żeby chłopstwo prowadziło tak
CCF20101015003 178 SŁAWOMIR MROZEK N ICO? B (groźnie) Co kto mówi? (pauza) ...Oni gorsi! (pauza) ..
CCF20101015004 74 SŁAWOMIR MROZEK pokażę, kiedy mi się uda. Skończy się to pańskie „po co”, „na co”

więcej podobnych podstron