CCF20101015001

CCF20101015001



174 SŁAWOMIR MROZEK

GŁOS B Cicho!

GŁOS N Dlaczego cicho? Tam jest zabawa!

GŁOS B Cicho. Posłuchajmy, co tam robią, (pauza)

GŁOS N No?

GŁOS B Tam są jacyś ludzie. Coś szeleści, coś łazi.

GŁOS S Nie chcą nas!

GŁOS B Nas nie chcą?

GŁOS N Nas?

GŁOS S Nas.

GŁOS B Nas nie chcą na zabawę?

GŁOS S Nie chcą.

GŁOS B Idziemy!

GŁOS N Kiedy zamknięte.

GŁOS B Potrzymaj marynarkę.

GŁOS S Puść.

GŁOS B Dobrze, rrraz! (łomot ciała uderzającego o drzwi)

GŁOS N Poszło?

GŁOS B Nie. Dawaj! Rrraz! (łomot)

GŁOS N Co?

GŁOS S Jak?

GŁOS B, S, N (chórem) Eeej, raz! Eeej, raz! Eeej...

(potrójny łomot, potem przeraźliwy trzask i nagle zapala się ostre światło. Na scenie duży, na kilkanaście osób stół z ciemnego, szlachetnego drzewa, nagi, bez przykrycia. Na suficie girlanda z zakurzonych bibułek, jak w prowincjonalnych świetlicach. Pękata szafa gdańska. Bardzo liczne krzesła, taborety, foteliki empirowe, biedermeiery i inne, stare, podniszczone, wszystkie, podobnie jak i stół, stylowe, choć w pomieszaniu, rozstawione ciasno i bezładnie. Kontrabas w czarnym futerale oparty o ścianę, na podłodze harmonia. Na pustym stole goła flaszka, jedna czwarta litra, z białego szkła, zapieczętowana. Ściany delikatnie wytatuowane przez czas, bez jakichkolwiek obrazów i ozdób, jedyne ozdoby to girlandy ze spłowiałych tanich bibułek i jedna ciemna, brunatna draperia. Nie ma okien. Za to w samym środku frontalnej ściany ogromne, w ciężkiej, ciemnej framudze ozdobnej, wysokie drzwi, teraz częściowo strzaskane, zwisają strzępy desek. W otworze ciemność. Przez wybite drzwi wpadają trzej parobcy. Parobek B nakłada w biegu marynarkę. Noszą świąteczne, czarne ubrania, po jednym jaskrawym kwiatku w butonierce. Parobek B jest tęgi i duży, o czerstwej twarzy. Pod szyją chabrowa kokarda-fontaź. Pozostali noszą krawaty. Wszyscy są młodzi, mają gęste, bujne włosy, B czarne, N blond, S rude [peruki, ale nie przesadne, nie karykaturalne], W rozpędzie rozbiegają się po scenie)

B Muzyka, grać!

N A co, wpuścić żeście nas nie chcieli? A co?!

B Ja wam, ja wam! Grać!

S (rozglądając się) Nie ma nikogo.

B Muszą być! (do N) Ty tam! Ja tam! (B i N rozbiegają się w przeciwne kąty, szukają. S rozgląda się)

N Tu ich nie ma.

B Co to znaczy: nie ma?

S Jakby byli, toby byli.

B A harmonia jest, to gdzie oni są?

S Harmonia jest — muzyki nie ma.

B Co nie ma?

S A co jest?

B Siadać, (siada)

N Ja nie siadam. Muzykanci, wróć! (N zaczyna szlochać)

B Co mu jest?

S Płacze, czy co?

N (szlochając) Mia... ła... być... za... ba... wa...

B Cicho bądź.

N (nie bez wysiłku zdejmuje but i pokazuje go pozostałym) Kupiłem... buty...

S Daj spokój.

N Buty... kupiłem... I co?

S Może się wrócą.

B Oni nigdzie nie poszli. Oni tu są. Ja to czuję. Dajże spokój, włóżże buta! (N potulnie wkłada but z powrotem, trochę jeszcze szlochając)

S Jakże są? Przecież widać!

B Jakby ich tu nie było, toby nas chcieli wpuścić. Nie chcieli nas wpuścić, to znaczy, że są.

N Racja!

S Są albo nie są.

B Bez zabawy nie pójdziemy.

N Jak oni tu są, to znaczy, że i zabawa powinna być.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20101015001 174 SŁAWOMIR MROZEK GŁOS B Cicho! GŁOS N Dlaczego cicho? Tam jest zabawa! GŁOS B Cic
CCF20101015006 184 SŁAWOMIR MROZEK B Do ciebie mają? S Co mogą mieć? B Zrobiłeś im co? S Nie. B Ja
CCF20101015007 186 SŁAWOMIR MROZEK S Aha! My na zabawę. To znaczy, że ona jest gdzieś za domem, a j
CCF20101015009 190 SŁAWOMIR MROZEK B Jak poczytasz, to ci przejdzie. N O czym czytać? B Ma zabawa b
CCF20101015010 192 Sławomir mrozek S A pod spodem? N (mniej pewnie) Słyszę ciebie. Wszystko słowa..
CCF20101015001 68 SŁAWOMIR MROZEK POETA Okolicę zasnuła jednostajna szarość... Strugi dżdżu przesła
CCF20101015002 70 SŁAWOMIR MROZEK RUDOLF Nigdy jeszcze nie słyszałem, żeby chłopstwo prowadziło tak
CCF20101015003 72 SŁAWOMIR MROZEK na by się wziąć do tego czy owego, ale po co? Na niczym to nie za
CCF20101015003 178 SŁAWOMIR MROZEK N ICO? B (groźnie) Co kto mówi? (pauza) ...Oni gorsi! (pauza) ..
CCF20101015004 74 SŁAWOMIR MROZEK pokażę, kiedy mi się uda. Skończy się to pańskie „po co”, „na co”
CCF20101015004 180 SŁAWOMIR MROZEK N Nie ma. S Ale głupi. B (zwalniając N) Dwanaście! Taki stół! Ap
CCF20101015005 76 SŁAWOMIR MROZEK POETA Chciałbym wyjaśnić. Mimo że w zasadzie pani się nie myli, t
CCF20101015006 78 SŁAWOMIR MROZEK wzięło, wiecie państwo, co sobie pomyślałem? No, zgadnijcie. RUDO
CCF20101015007 80 SŁAWOMIR MROZEK KAPITAN A żebyś pan wiedział, że pokażę! POETA Widzi pan? Znowu z
CCF20101015008 82 SŁAWOMIR MROZEK niźli pozwolić, by za głosem serca idąc została moją narzeczoną.
CCF20101015009 84 SŁAWOMIR MROZEK POETA Proszę o spokój. Ostatecznie nic nie wiadomo i wszystko jed
CCF20101015010 86 SŁAWOMIR MROZEK PUSTELNIK Nikczemniku! Posądzasz naszego pana o grzech tak okropn
CCF20101015011 88 SŁAWOMIR MROZEK szedłszy do tego, co ludzi interesuje, przypatrzyłem się z bliska
CCF20101015012 90 SŁAWOMIR MROZEK LAURA (z godnością) Czy słyszeliśmy coś, Rudolfie? Zdawało nam si

więcej podobnych podstron