84 SŁAWOMIR MROZEK
POETA Proszę o spokój. Ostatecznie nic nie wiadomo i wszystko jedno.
KAPITAN Ktoś puka!
RUDOLF Może panu jest wszystko jedno, ale nie mnie!
POETA Drzwi są otwarte. Teraz już za późno.
RUDOLF (patetycznie) Nie boję się! Zbyt wielka jest nasza miłość, by ją zasłonić mogły nędzne drzwi! Nawet zamknięte na klucz. (szeptem) Może da się na haczyk?
POETA (szeptem) Nie ma haczyka.
(pukanie bardzo energiczne)
KAPITAN A nie mówiłem?
POETA Coś pan mówił? Nie przypominam sobie.
(drzwi wejściowe otwierają się. Wchodzi najpierw Książę. Jest to postać mało przypominająca konwencjonalny typ romantycznego księcia. Niemłody. Za nim wchodzi starzec z gór, czyli Pustelnik, niechlujny staruch cały zarośnięty, odziany w olbrzymią, źle wyprawioną skórę włosem na wierzch, z trupią czaszką w ręku. Ręce i nogi gołe. Laura i Rudolf ukrywają się w prawym kącie galeryjki, światło na wchodzących, reszta sceny, przede wszystkim miejsce, w którym ukryli się Laura i Rudolf, przygasa)
PUSTELNIK Oni tu muszą być, Wasza Wysokość.
KAPITAN Książę!
PUSTELNIK Śledziłem ich od samej chatki. Jestem zupełnie pewny.
KSIĄŻĘ Dziękuję ci, mój drogi. Zaraz się przekonamy. Czy nie ma tu przypadkiem młodzieńca z dziewczyną?
POETA Tak, to jest... byli... Ale poszli. Bardzo zdenerwowani.
KSIĄŻĘ Dokąd poszli?
POETA Nie mówili dokładnie. Wydawało nam się, że są ścigani. Spieszyli się.
KAPITAN Tak, gonili ich. On otruł psa i dlatego...
KSIĄŻĘ Jakiego psa?
KAPITAN Mało to psów się kręci? Pewnie jakiegoś kundla. Salcesonem czy czymś...
PUSTELNIK Wasza Wysokość, ci ludzie kłamią.
KSIĄŻĘ Kim jesteście?
POETA Ja byłem artystą, a on kapitanem. Teraz obu nam się nic nie chce.
KSIĄŻĘ (ze zrozumieniem kiwając głową) Nie mówili, dlaczego uciekają?
POETA Nie. To jest wspominali niejasno, że ona miała wyjść za mąż, ale nastąpiły jakieś komplikacje. Wie książę, te młode dziewczyny... Niechże książę siada.
KSIĄŻĘ A więc to oni, starcze z gór!
PUSTELNIK To pewne, jak zbawienie duszy czystej. Jak zaostrzająca się walka grzechu z cnotą.
KSIĄŻĘ (do Poety, siadając) Więc powiadacie, że nic wam się nie chce? Dlaczego więc pomagacie zbiegom, ukrywając ich obecność? To wymaga pewnego wysiłku i ryzyka.
POETA My?
KSIĄŻĘ Oczywiście. Przecież widać wyraźnie, że coś knujecie. To niebezpieczne ukrywać coś przed prawowitą władzą. A jednak chce się wam ponieść to ryzyko.
POETA Książę się myli. To jest... nie chciałem tego ująć tak ostro.
KAPITAN Książę ma oko, ho! ho! Ale my... tego... naprawdę nam się nic nie chce, ani tak, ani siak. Rozeznanie żeśmy stracili. Weźmy na przykład to piwo, co ja wtedy tu piłem, kiedy...
PUSTELNIK Piwo! Spójrz na mnie, człowieku! Czy ja kiedykolwiek piję piwo? Nie, ja nigdy nie używam piwa! Specjalnie odrzucam skrzydełka chrząszczyków, którymi się żywię, ponieważ mogłyby zawierać alkohol! Rozpusta i dekadencja!
KSIĄŻĘ Założę się, że dzięki tej dziewczynie zmieniliście zdanie. Dekadencja dekadencją, ale wystarczy, żeby ładĄj na dziewczyna przeszła koło was, a zaraz znajdujecie cel w życiu. Ale trudno, nie mam wam tego za złe. Potwierdzacie tylko moją tezę. Teraz widzę, że muszę ich znaleźć koniecznie. I ją, i jego.
POETA I jego także? Czyżby książę... Ja się nie wtrącam. Jako były artysta mam zrozumienie dla tajników ludzkiej psychologii. Ale wydawało mi się, że księciu zależy raczej na dziewczynie. Ach, książę, proszę wybaczyć, czyżby ten młody człowiek znaczył tak wiele dla księcia? Podkreślam, że nie miałbym za złe. Współczesne życie erotyczne bywa tak skomplikowane. To jest... chciałem powiedzieć...