CCF20101015007

CCF20101015007



80 SŁAWOMIR MROZEK

KAPITAN A żebyś pan wiedział, że pokażę!

POETA Widzi pan? Znowu z tym pokazywaniem.

KAPITAN Wtedy zobaczycie, jak mi się będzie chciało! Niech no tylko ręka mi się wprawi! Już niedługo!

POETA Nie mówiłem?

KAPITAN (przykładając skrzypce) Jeszcze tylko trochę, jeszcze parę dni... (przeciąga lekko smyczkiem, przysłuchuje się, marszczy, opukuje skrzypce itp.)

POETA Może nawet jest szczery, kiedy to mówi. Nigdy się nie nauczy, ale o tym wie tylko jego chytry instynkt samoobrony, on sam — nie. Nigdy się nie nauczy, bo rękę ma żelazną, a ucho drewniane, ale w tym właśnie jego atut, bo może w nieskończoność oddawać się złudzeniom.

KAPITAN A pan toś niby lepszy.

POETA A tak. Z pewnego punktu widzenia — tak. Bo przyznaję się uczciwie do swojej sytuacji. Przestałem pisać i nie staram się zostać, na przykład, atletą, bo wiem, że ani mnie to zajmuje, ani nie mam ku temu żadnych możliwości. W tej niezdrowej okolicy straciłem wszelkie poczucie sensu tak dalece, że nie staram się nawet tego opisywać i w ten sposób ocalić siebie jako poety. Bo przecież sztuka, która opisuje bezsens, nie jest szczera do końca wobec samej siebie. Pracowicie znajdywać formę

y po to, żeby wyrazić chaos i brak celowości, to sprzeczne w sobie zajęcie. Poczciwe, celowe i pełne idei. Ale pan usiłuje zachować pozory, jakby nic w panu się nie zmieniło. Im mniej pan się czuje pewny, tym bardziej pan wrzeszczy.

LAURA A fe, panowie tacy pesymiści.

POETA Ma pani rację. Nędzny obaj prowadzimy żywot. I pomyśleć, że przyjechałem tu kiedyś, żeby zbierać podania i pieśni ludowe! Od nich! (wskazując na Chłopów) Świętej pamięci doktor, który tu zatrzymał się przejazdem, nie wiedząc, co to za miejsce, był, prawdę mówiąc, uczciwszy od nas.

Druga rozmowa Chłopów

CHŁOP I Zaś u Macieja zaskroniec wpadł do barszczu.

CHŁOP II I co?

CHŁOP I Ano nic. Maciej odłożył łyżkę i powiada: „Nie będę jadł.”

CHŁOP III I nie jadł?

CHŁOP I Ano nie.

CHŁOP II Dobrze powiedział.

(chwila milczenia)

CHŁOP III Może by zaorać co...

CHŁOP I A co?

CHŁOP III Ano, czy ja wiem... Choćby i pole...

CHŁOP I liii...

CHŁOP III Albo co...

CHŁOP II Eeeee...

(podnoszą dzbany)

KAPITAN Słyszycie państwo? Chryste Panie, gdyby mnie się tylko chciało, gdyby mnie się tylko chciało!...

RUDOLF Prawdę mówiąc nie bardzo pojmuję stan waszych umysłów, panowie.

KAPITAN To on zawsze tak wszystko zaplącze, że sam diabeł by się pogubił. Za mądry jest!

RUDOLF Wasza rozterka, wasze pytania „po co”... To wszystko, wyznam, obce mi jest.

POETA Chętnie posłuchamy, jeżeli potrafi nas pan przekonać.

(Rudolf odstępuje od Laury, okrywa się peleryną, szkarłatną stroną na wierzch. Ostre światło na Rudolfa, reszta sceny wygasa. Powiewając, falując peleryną Rudolf wbiega po schodkach na galeryjkę, tam ustawia się centralnie jak do występu. Laura na razie pozostaje na dole)

RUDOLF Rozterki? Rozpacze? Jedną tylko znałem, kiedy Laury ojciec zagniewany od wrót mnie pędzić zamkowych rozkazał.

On miłości naszej był zawsze przeciwny, a kiedy od księcia otrzymał poselstwo, w którym go książę o Laurę prosił, zapiekł się starzec w gniewie nienawistnym i krew mu do lic biła na dźwięk mego imienia.

Na nic błagania córki nieszczęśliwej, co mnie uczucie wzajemne przysięgła.

Łakomy na mitrę, bogactwa, zaszczyty, wolał ją sprzedać rozpustnemu paszy

6 — Utwory sceniczne


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20101015016 98 SŁAWOMIR MROZEK bez idei, a pan pozytywny... Samemu ciężej. No cóż. Kiedy pan dal
CCF20101015018 102 SŁAWOMIR MROZEK KAPITAN (żywo) No i co mówili? RUDOLF On coś mówił, że próżnia..
CCF20101015020 106 SŁAWOMIR MROZEK KAPITAN (złażąc) A to mistyfikator! (Rudolf gorączkowo włazi na
CCF20101015021 108 SŁAWOMIR MROZEK jego resztki? Przecież jest mi pan winien posłuszeństwo jako ksi
CCF20101015002 70 SŁAWOMIR MROZEK RUDOLF Nigdy jeszcze nie słyszałem, żeby chłopstwo prowadziło tak
CCF20101015005 76 SŁAWOMIR MROZEK POETA Chciałbym wyjaśnić. Mimo że w zasadzie pani się nie myli, t
CCF20101015009 84 SŁAWOMIR MROZEK POETA Proszę o spokój. Ostatecznie nic nie wiadomo i wszystko jed
CCF20101015015 96 SŁAWOMIR MROZEK niż to było niezbędne. Mógłby się pan chociaż teraz nie kompromit
CCF20101015023 112 SŁAWOMIR MROZEK. KSIĄŻĘ No, widzi pan. Trzeba było od razu. Jak kobieta jest smu
CCF20101015000 172 SŁAWOMIR MROZEK my bardzo przepraszamy, że... że... (szeptem do Pand I) Za co? P
CCF20101015000 172 SŁAWOMIR MROZEK my bardzo przepraszamy, że... że... (szeptem do Pana I) Za co? P
CCF20101015001 174 SŁAWOMIR MROZEK GŁOS B Cicho! GŁOS N Dlaczego cicho? Tam jest zabawa! GŁOS B Cic
CCF20101015006 184 SŁAWOMIR MROZEK B Do ciebie mają? S Co mogą mieć? B Zrobiłeś im co? S Nie. B Ja
CCF20101015007 186 SŁAWOMIR MROZEK S Aha! My na zabawę. To znaczy, że ona jest gdzieś za domem, a j
CCF20101015009 190 SŁAWOMIR MROZEK B Jak poczytasz, to ci przejdzie. N O czym czytać? B Ma zabawa b
CCF20101015010 192 Sławomir mrozek S A pod spodem? N (mniej pewnie) Słyszę ciebie. Wszystko słowa..
CCF20101015001 68 SŁAWOMIR MROZEK POETA Okolicę zasnuła jednostajna szarość... Strugi dżdżu przesła
CCF20101015003 72 SŁAWOMIR MROZEK na by się wziąć do tego czy owego, ale po co? Na niczym to nie za
CCF20101015003 178 SŁAWOMIR MROZEK N ICO? B (groźnie) Co kto mówi? (pauza) ...Oni gorsi! (pauza) ..

więcej podobnych podstron