JOSE V A N DIJCK ZMEDIATYZOWANE WSPOMNIENIA W EPOCE CYFROWEJ 131
się do mówionego języka. Pikselowe obrazy, podobnie jak wymawiane słowa, krążą pomiędzy jednostkami i grupami, by budować i umacniać więzi. Niekiedy towarzyszą im podpisy, brakujący glos wyjaśniający obraz. Można na przykład zrobić swoim telefonem zdjęcie na koncercie, podpisać słowem „superowo” i wysiać je do przyjaciół. Zdjęcia z telefonów pozwalają zdobyć symboliczną bramkę: Zrób temu zdjęcie! Tutaj! Zrób mi zdjęcie! Teraz! Aparaty w telefonach od aparatów jednofunkcyjnych różnią się poziomem gadatliwości, zakodowaną w samym urządzeniu inflacją obrazów. Kiedy zdjęcia stają się wizualnym językiem transmitowanym przez medium, wartość pojedynczych obrazów maleje, rośnie zaś ogólne znaczenie wizualnej komunikacji. Tysiąc obrazów przesłanych telefonem może być wartych jedno słowo: „popatrz!”. Robienie, wysyłanie i otrzymywanie zdjęć odbywa się w czasie rzeczywistym i podobnie jak słowa rozmowy nic zakłada archiwizowania3*. W swej obfitości fotografie zyskują wartość jako momenty, tracą jako memento.
Chociaż fotografia nadal przynosi zyski jako narzędzie do zapisu przeszłości, jesteśmy świadkiem przejścia, szczególnie wśród młodych pokoleń, do użycia jej jako narzędzia interakcji i budowania rówieśniczych więzi. Przyczyną tego trendu nie jestcyfryżacja. Tendencja do stapiania fotografii z codziennym życiem i komunikacją jest częścią szerokiego nurtu kulturowych przeobrażeń związanych z indywidualizacją i intensyfikacją doświadczenia. Nacisk na indywidualizm i osobowość kosztem rodziny jest społecznym wzorcem, którego korzenie sięgają przełomu lat 60. i 70 ubiegłego wieku. Intensyfikacja doświadczenia jako społecznej i ekonomicznej siły przełomu tysiącleci została przenikliwie zanalizowana przez amerykańskich ekonomistówjose-pha Pinea i Jamesa Gilmorea. Produkty dostępne w handlu są coraz częściej reklamowane jako zapadające w pamięć doświadczenia angażujące wszystkie zmysły — wzrok, słuch, dotyk, smak i zapach — oraz atrakcyjnie pakowane, aby powiększyć obszar kontaktu między produktem a konsumentem. (Pine i Gilmore, 1999). Cyfrowa fotografia jest częścią tego procesu transformacji, w którym „ja” staje się centrum wirtualnego uniwersum złożonego z przepływających informacji i przestrzeni. Jednostki wyrażają swoją tożsamość jako istot społecznych nie tylko poprzez robienie i przechowywanie zdjęć w celu dokumentacji własnego życia, lecz również uczestnicząc w zbiorowych aktach fotograficznej wymiany, które wyznaczają ich tożsamość jako interaktywnych producentów i konsumentów kultury.
Istnieje pokusa, by z powyższych obserwacji wysnuć wniosek, że aparaty cyfrowe oddalają się od swojej pierwotnej funkcji narzędzia pamięci i stają się narzędziami budowania tożsamości, komunikacji i doświadczenia. O ile zdjęcia były zawsze sposobem zapamiętywania scen i przedmiotów z przeszłości, o tyle aparaty cyfrowe szczególnie zachęcają do wyobrażania sobie i kształtowania teraźniejszości. Osobista fotografia cyfrowa daje początek nowym praktykom społecznym, w których zdjęcia stają się wizualnym budulcem mikrokultur codziennego życia57. W owych mikrokultu-rach pamięć nie tyle znika ze spektrum społecznych wykorzystań fotografii, co przyjmuje inne znaczenie. W usieciowionych realiach codziennego życia osobista fotografia jest z góry nastawiona na jej współdzielenie. Niewielu ludzi zdaje sobie jednak sprawę, że współdzielenie doświadczeń oznacza roz-
36 Na temat badań etnograficznych nad wykorzystaniem zdjęć z telefonów komórkowych zob. Nancy van House et al. (2005:1853-56).
37 Ron Burnett w Ilowlmages 'Ihink używa terminu „mikrokultura” do opisania miejsc „gdzie ludzie przejmują stery nad środkami tworzenia i produkcji, aby nadać sens własnym społecznym i kulturowym doświadczeniom” (Burnett, 2004: 62).