28 I listom wychowania. Wybór źródeł.
którzy się dopytywali o stan naszej szkoły, i to było okazją, że musiałem i im posyłać osobne poemata. I tak posłałem jeden poemat do arcybiskupa Ebbona z Rheims wówczas, gdy się miał udać jako misjonarz do Danii; inny posłałem Drogonowi, nominowanemu biskupowi Metzu, który musiał doznać tak dziwnej zmiany ^szczęścia. Z Modorinem, biskupem z Autun, poznałem się przez jego kuzyifa, który niemal razem ze mną rozpoczął studia w Reichenau i dosyć do mnie przylgnął. 1 do niego także później pisywałem.
Rok 824. Z Wielkanocą następnego roku zabraliśmy się do studium muzyki. Chociaż mało mam zdolności do tej sztuki, jednak miałem do niej zamiłowanie. Z tym większym zapałem przeto studiowałem księgi Boetiusa i czytałem Będę. Tatlo sam był sławnym muzykiem i komponował różne hymny i pieśni; wykładał on nam obszernie o następstwie i o wzajemnym stosunku tonów i o prawidłach kompozycji. Następnie wyjaśniał nam naturę i sposób użycia różnych instrumentów, reguły śpiewu, różne znaki tonu, tudzież ich powolne powstawanie i obecne znaczenie. Prawie każdy z nas nauczył się już w poprzednich latach albo śpiewu, albo gry na jakimś instrumencie; jeden grał na organach, których używano tylko do akompaniowania śpiewu w kościele, drugi grał na harfie, inny na flecie, trompecie lub puzonie, niektórzy na cytrze deltowej lub na lirze o trzech strunach. Wszyscy po kolei ouzymywali potrzebne wskazówki i sporo czasu łożyli na zupełne wydoskonalenie się w tym fachu1 2.
Ja zaś - mimo ponawianych usiłowań - nie mogłem się nauczyć na żadnym instrumencie, chociaż umiałem dobrze śpiewać psalmy wspólnie z drugimi.
Ponieważ nie zostawało wiele wolnego czasu, obracałem go zrazu na próby ułożenia melodii do różnych pieśni. Odradzał mi to dominu,'i Tatto, ja jednak nic ustawałem w prośbach tak, iż wreszcie pozwolił mi brać udział w nauce, której w tym kierunku niektórym udzielał. Zapamiętałem sobie dokładnie reguły i próbowałem je zastosować, co mi się też udało; gdy mi jednak mistrz kazał zaśpiewać to, com ułożył, to wydawałem tony tak dziwaczne i przeraźliwe, że raz na zawsze wyrzekłem się tych zachcianek. Dominus Talto zaproponował mi, abym się uczył języka greckiego, a że sam nie miał czasu, przeto polecił mnie Wettinowi, który z chęcią zgodził się na moją prośbę. Kilku moich kolegów nabrało też chęci popróbowania greczy-zny, ale już po dwóch lub trzech tygodniach potracili ochotę, tak że ja sam tylko wytrwałem wiernie w powziętym postanowieniu. Wettin nie szczędził żadnych trudów, aby mi naukę ułatwić i uprzyjemnić. Skoro tylko nauczyłem się na pamięć istotnych zasad z gramatyki Dositheosa''8, zacząłem czytać
Homera. Dominus Grimald, klóry btudzo lubił lego autora, a nawet przyjął jego imię, podarował mi w tym celu osobny rękopis, który kupił w Akwizgranie od Greka z Konstantynopola. Zresztą nie mieliśmy kłopotu o dzieła Homera, bo opat Halto i Erlebald kupili większą liczbę egzemplarzy przed 13 laty, gdy jako posłowie Karola bawili na dworze cesarza greckiego w Konstantynopolu.
Na tym schodziły mi długie wieczory zimowe. Czytałem z Wcttincm fpierwszc pieśni Iliady, a dominus Wcttin udzielał mi przy tym nauki w len ■sposób, jak ją sam odebrał wraz z Erłcbaldcm od Szkota Klemensa, do k lórcgo ich posłał Hatto. Opowiadał mi, jak ów Szkot Klemens i jego towarzysz Dungal dostali się do króla Karola do Galii... Takie itp. historie opowiadał 'mi Weltin podczas nauki z niewyczerpanego zasobu swego doświadczenia; ^zeiłem go i kochałem jak ojca i słuchałbym bez końca jego opowiadań. Zbyt ||4 jprędko jednak miał mi być wyrwany; 30 października tego roku wieczorem ‘ |rę|uł się nieco słabym i wypił lekarstwo, które jednak do tego stopnia pogor-i \ .szyło stan jego, że piątego dnia potem umai ł. W tych pięciu ostatnich dniach " ‘miał on widzenie... W boleści mojej napisałem wówczas do Grimalda, zawiadamiając go o tym smutnym wypadku39...
V., jjyfRok 825. Osobliwszego rodzaju wrażenie zrobiły na mnie ostatnie dni ^l^jjSycia Wettina; zdawało mi się, jakobym razem z nim umarł. Już od dawna ■|p|;'.jipiałem przekonanie, że powołany jestem do służenia Bogu w Reichenau; postanowienie to naraz obecnie dojrzało i prosiłem opata Erlebalda o przyjęcie w liczbę braci. Uznał za stosowniejsze kazać mi pierwej skończyć studium “^umiejętności matematycznych i tak tedy przez następną zimę i wiosnę słuchałem wykładów Tattona o astronomii. Jednakowoż myśli moje przez pół tylko były przy owym przedmiocie, lubo mi się dawniej lak zajmującym Wydawał, i byłem zmuszony później we Fuldzic prosić mego mistrza Rhaba-fjgjt ntisa Maurusa o uzupełnienie w tym właśnie kierunku moich wiadomości. $•;' Ą i dominus Tatto nie mógł nam już poświęcać tyle czasu i uwagi, jakby sobie ^ niezawodnie życzył, bo musiał zająć miejsce Wetlina i kierować teraz całą szkołą. Wytłumaczył nam jednak szkic Boetiusa i pisma Bedy o biegu słońca, księżyca i gwiazd, nauczył nas rozpoznawać grupy gwiazd, zodiak, wyjaśnił przyczyny zaćmień, nauczył sposobu użycia astrolabu i horoskopu oraz T zegara słonecznego i tubusa. Kazał nam także rysować figury. Wieczorem, igdy gwiazdy świeciły, badał je wspólnie z nami i wprawiał wszystkich r uczniów do tego, aby zauważyli skośny bieg gwiazd w różnych okolicach t nieba, tak przy wschodzie, jak przy zachodzie.
1#%;-
'W!
j :
i
m-/.
U#
yfflŁ
m
Wt&t: “39. Strabo dołącza tu heksanietr elegijny wcale udany co do formy, a przy tym porywa-
jącej treści.
Troskliwe pielęgnowanie śpiewu i muzyki jest charakterystyczną i nie ostatnią zaletą pedagogiki chrześcijańskiej.
Dosilheos (IV w.) - gramatyk grecki.