się, że podobne rozróżnienie ma miejsce także w innych wypadkach.
Rozpocznijmy od idei drzewa kosmicznego. Jeśt ona wyrażona w kilku kolędach, w odróżnieniu od kolęd pochodzenia kościelnego nazywanych gospodarczymi i uważanych przez niektórych badaczy za bardzo dawne wytwory kultury ludowej. Śpiewano je podczas świąt Bożego Narodzenia, które, mimo ogólnego charakteru chrześcijańskiego, zawierają wiele elementów ludowych nadających im szczególne znaczenie w cyklu rocznym. Przypadające wówczas przesilenie słoneczne wyznaczało początek roku, a dzień ten miał olbrzymie znaczenie magiczne. Niemal wszystko, co wtedy robiono i mówiono, decydowało — według ludności wiejskiej — o nadchodzącym roku. Dlatego w śpiewanych w każdym gospodarstwie przez grupę przebierańców kolędach opisywany był zwykle dobrobyt, bogactwo, szczęście i zdrowie, a wszystko w czasie teraźniejszym, w formie dokonanej, jakby wypowiadane przez kolędników pod adresem gospodarzy życzenia realizowały się w tej samej chwili.
Kolędy dostarczają interesującego przykładu pojmowania funkcji języka przez ludność wiejską. Język nie tylko był środkiem komunikacji międzyludzkiej; miał też szczególny związek z rzeczywistością. Dzięki temu między słowami a ich odpowiednikami, na przykład między słowem „wilk” i nazywanym tak zwierzęciem, występowała więź kreacyjna, magiczna łączność sprawiająca, że wypowiedzenie słowa mogło spowodować pojawienie się realnego wilka. Słowo miało moc konstytuującą desygnat. Wybraliśmy właśnie ten przykład, ponieważ w języku polskim zachowało się kilka powiedzeń ilustrujących takie archaiczne pojmowanie funkcji języka. „Nie wywołuj wilka z lasu” — ostrzegamy, gdy ktoś mówi o czymś (kimś), czego (kogo) pojawienie się
75