postępowania ludzi. I tak na przykład do określonego momentu roku obowiązywał zakaz orania; w czasie, gdv bvła „brzuchata" (brzemienna), nie wolno było wbijać w ziemię pali. kołków itp.; wystrzegano się bu
dowania płotów do pewnej datv w okresie wiosny.
O rym. że nazywanie ziemi matką nie było tylko metafora, jakiej i my nie raz używamy, ale wyrazem znacznie ogólnie iszvcfe wyobrażeń mi tołogiczn vch świadczy uważanie jej za rodzicielkę ludzi. Wierzenie to przetrwało zupełnie sporadycznie, najczęściej w postaci zdeformowanej. W końcu XIX wieku O. Kolberg zanotował w JkrakewsMem zaskakujące podanie:
Nasza Ma tka-Ziemi a ma także swoją legendę. Kiedyś smuciła się ona tern. że ludzie tyle korzyści ciągną z jej płodów, a ona nie ma aę ciem pożywić tylko im wszystko musi oddawać. Zaczęła więc prosić Pana Jezusa, że skoro każdy się trudni przemysłem, aby i jej wolno było zysk mieć dla sebie. A Pan Jezus powiędną! jej tak: JTy będziesz ludzi rodziła i będziesz ich pożerała; co sama urodzisz, to sama zjesz, bo to twoje*. Odtąd ludzie stali się jej własnością i dlatego każdy z nas musi po śmierci do ziemi wrócić i w niej być pochowanym
Mimo pewnych, dość znamiennych zresztą modernizacji treści podania, jego sens jest bardzo archaiczny.
m a r w w » «r
Trudno oprzeć się zdumieniu, że — jakby na przekór wielowiekowej konfrontacji z chrześcijańską koncepcją stworzenia człowieka — wiara w narodziny ludzi z zie-mi przetrwała tak długo. Znacznie częściej spotykamy obrzędy i zabiegi magiczne wyrażające tę ideę pośrednio. Przykładem odbywanie porodu na ziemi, zastąpione później zwyczajem układania noworodka na ziemi Tak samo czyni się z umierającymi Obie te sytuacje interpretowane są przez badaczy nadzwyczaj zgod-
8 O. Kolberg: Kieleckie, cz. 2, s. 19S.
135