312
Aleksander
W tymże wierszu pojawia się dziadek, przywodzący n. myśl postać sympatycznego i dobrotliwego pana Surkonta z Do. liny Issy. Czy przez przypadek? Z całą pewnością — nie. Łatwo
bowiem zauważyć, że tej powieści przypadło miejsce szczególne .__
z niej rozbiegają się promieniście myślowe wątki i obrazy, które trafiają później do esejów i wierszy. W niektórych utworach zja-wiają się nawet postacie i wydarzenia przedstawione w Dolinie: wstyd myśliwskiej porażki (Album, snów, UP 238) oraz ocalenie dziecka przez matkę (Gdzie wschodzi słońce..., UP 384). A zatem jeszcze jedno świadectwo autobiograficznych odniesień powieści? Wolno tak jedynie przypuszczać, bo cóż pewnego da się rzec na ten temat poza stwierdzeniem, że — wedle słów autora — część dzieciństwa spędził on nad brzegiem Niewiaży, w domu dziadków, że mieszkańców tego domu częściowo sportretował, a postaci Romualda i Józefa posiadają swe rzeczywiste pierwowzory? Cóż z tego, iż historia Magdaleny — choć trudno w to uwierzyć — miała miejstce naprawdę? Tak, jeszcze na początku tego stulecia odkopywano na Litwie groby, by rozprawić się z upiorami! Znajomość tych faktów niewiele zaiste pomaga w zrozumieniu symbolicznego sensu prezentowanych w Dolinie wypadków. Ich osadzenie w autobiografii Miłosza, tyleż oczywiste co trudne do dokumentalnej egzemplifikacji — tak dalece zamaskowane, utajone, przetopione w nierozkładalny stop fikcji literackiej i prawdy osobistej —> spełnia raczej inną funkcję: poręcza zasadniczą ważność poruszanych problemów, pozwalając przy tym autorowi zawrzeć z czytelnikiem swoisty „pakt” zaufania *. A zatem, do ukrytych znaczeń powieści nie można się włamywać wprost, przez jej genetyczne odniesienia, lecz stopniowo i drogą nieco okrężną.
Pomocne okazują się tutaj — wskazane wyżej — wielorakie powiązania Doliny z całą poezją Miłosza. Wydobywają one przecież na jaw te aspekty fabuły, które wydają się autorowi szczególnie bliskie i zasadnicze, toteż wymagające pogłębienia i weryfikacji w języku o odmiennym stanie semantycznego skupienia. Na paralelizm niektórych ujęć w powieści i w wierszach zwróciła już uwagę Lilian Vallee uwydatniając — jakże dla Miłosza charakterystyczne — przyjęcie perspektywy „owadziej” wobec obserwowanych obiektów, związane z tym próby przekroczenia naturalnych ograniczeń ludzkiego poznania i wdarcia się w ist-
2 Zob.: P. Lejeune, Pakt autobiograficzny. Tłum. A. W. Labuda, „Teksty” 1975, nr 5.