działających. W tym drugim przypadku wchodzi w grę wstępne zróżnicowanie, przynajmniej w sposobie przypisania tym typom jakiegoś stosunkowo trwałego znaczenia. Przypisanie to może być dokonywane na podstawie jakichś różnic, które nie mają społecznego charakteru, jak na przykład płeć, albo różnic, które pojawiają się podczas interakcji społecznej, jak różnice wywoływane przez podział pracy. Na przykład, zainteresowane magią płodności mogą być tylko kobiety, a malowidłami w jaskiniach mogą zajmować się tylko myśliwi. Tylko starcy mogą spełniać obrzęd deszczu, a tylko wytwórcy broni mogą sypiać ze swoimi kuzynami z linii matki. Te różne sfery postępowania nie muszą być ze względu na swoją zewnętrzną funkcjonalność społeczną zintegrowane w jeden spójny system. Mogą one trwać jako odrębne zachowania. Chociaż jednak zachowania mogą być odrębne, znaczenia mają skłonność przynaj-' mniej do minimalnej spójności. W miarę jak jednostka zdaje sobie sprawę z kolejnych momentów swojego doświadczenia, usiłuje dopasować ich znaczenia-do spójnej struktury własnej biografii. Tendencja ta potęguje się, w miarę jak jednostka podziela ż innymi własne znaczenia i ich miejsce w biografii. Możliwe, że ta tendencja do integrowania znaczeń ma źródło w jakiejś potrzebie psychologicznej, &tóra z kolei może mieć podstawę fizjologiczną, (to znaczy, że być może istnieje w psychologicznej konstytucji, człowieka jakaś wbudowana „potrzeba spójności”). Jednakże nasza argumentacja nie sięga po takie przesłanki antropologiczne, ale opiera się na analizie znaczącej wzajemności w procesie instytucjonalizacji.
Wynika z tego, że jakiekolwiek' stwierdzenia dotyczące „logiki” sytuacji wymagają wielkiej > uwagi. Logika ta nie tkwi w instytucjach i ich zewnętrznej funkcjonalności, ale w sposobie, w jaki traktuje się je w dotyczącej ich refleksji. Mówiąc inaczej, my-
śląca świadomość nakłada na porządek instytucjonalny cechę logiczności.**
Zasadniczym źródłem tej logiki nakładanej na zobiektywizowany świat społeczny jest język. Język posłużył do budowy gmachu uprawomocnień jako główny zbiór narzędzi. W ten sposób „logika” przypisywana porządkowi instytucjonalnemu jest częścią osiągalnego społecznie zasobu wiedzy i jako taka przyjmowana bez zastrzeżeń. Ponieważ jednostka, mająca za sobą pomyślną socjalizację, „wie”, że jej społeczny świat jest spójną całością, musi na podstawie tej wiedzy wyjaśniać zarówno jego funkcjonowanie, jak i zakłócenia w tym funkcjonowaniu.
W rezultacie obserwator jakiegokolwiek społeczeństwa przyjmuje bez wahania, że w danym społeczeństwie instytucje rzeczywiście funkcjonują oraz integrują tak, „jak powinny’’.*1 Tak więc de facto instytucje są zintegrowane. Jednak ich integracja nie jest konieczna jako warunek funkcjonowania procesów społecznych, które je wytworzyły; pojawia się ona raczej jako coś pochodnego. Jednostki wykonują w kontekście swoich biografii odrębne zinstytucjonalizowane działania. Biografia jest całością stanowiącą układ odniesienia, w którym o odrębnych działaniach nie myśli się jak 0 osobnych wydarzeniach, ale jak o powiązanych ze sobą częściach znaczącego uniwersum, którego znaczenia nie mają charakteru indywidualnego, lecz są artykułowane i podzielane społecznie. Jedynie tą okrężną drogą, przez podzielane społecznie takie czy
* Odpowiednią w tym miejscu Jest analiza Pareto .logiki" instytucji. Podobnie Jęk my rzece ujmuje Friedrich Tanhnick, op. cłt. Ob równiej, utrzymuje, te „dątenle do spójnołd” ma tródio w znaczącym charakterze ludzkiego działania.
* Jest to oczywiście zasadnicza słabość katdej socjologii | zorientowanej funkcjonalietycznłe. Doskonałą tego krytyką można znałefcć w rozważaniach Lóvi-8trauesa dotyczących spo-łeeseftetwa Bororo w Smutku tropików. Ctaude L6vi-8trau«s, Smutek tropików, PIW, Warszawa ltW.
Ul