wiach zawarty też był specyficzny, pełen pogody i humoru stosunek ludu do śmierci. Najbardziej znaną baśń o śmierci można streścić następująco:
Pewnemu bardzo ubogiemu chłopu urodziło się dziecko, a nie mógł znaleźć nikogo, kto by zgodził się zostać kumem. Wreszcie zaproszenie przyjął pewien nieznajomy, który, jak się okazało, był śmiercią. Kum-śmierć nauczył chłopa „leczyć” chorych. Zaszedłszy do chorego i widząc przy nim śmierć stojącą w nogach łóżka, chłop wiedział, iż chory wyzdrowieje — wtedy zabierał się do „leczenia” go. Jeśli zaś śmierć stała u wezgłowia, chory musiał umrzeć. Dzięki temu chłop się wzbogacił. Wreszcie sam zachorował i widzi, że śmierć staje nad jego głową. Kazał więc zrobić łóżko na śrubach, dzięki czemu obracając się, pozostawiał śmierć przy nogach. W końcu jednak śmierć oznajmia: Nie, kumok, kruci nie kruci, dy treba umierci (będziesz się kręcić czy nie i tak umrzeć musisz)1S. Powiedzonko to było popularnym wśród ludu przysłowiem.
Gatunkiem twórczości ludowej, gdzie występuje temat abstrakcyjnie pojmowanej śmierci, są przysłowia. Na ich podstawie sądząc można przyjąć, że stosunek do niej jest względnie prosty: każdy musi umrzeć, gdy przyjdzie na to pora, i nie pomogą wtedy żadne lekarstwa (choć doktor z nieba, taki umieraci treba; ne po-mohut leki, jak pryde na wieki)10. Zanim jednak ów czas nie nadszedł, człowiek nie umrze, pomimo grożą* cych mu niebezpieczeństw. (nie umicraje toj i hto chud, ale toj komu sud; bicz pary nie pamresz ,7).
'* P. W. Szejn; Morepun.iu ń/tn u.iyHOHii.u Ubita u JĘSuiea n■.ckoco ce.ieHUH Ceaepo-3uiuidH<?ito Kpau. Sa»kt-Pic*tferburg 1BB3, s. 414 - 416. ^
'• Tłum.: Choćby lekarz z nieba, ale umrzeć trzeba. Nic pomogą leki, gdy przyjdzie [odejść] na wieki. (Pierwsze przysłowie M. Fedc-rowsk': Łtir? .>»'iioiu-.kt t. iv. Warszawa 1935, s. 319, drugie ze zbiorów*-, włas . ch).
om.: Nie ten umiera, kto chudy, ak ten, komu sądzone. Preąg -»era nie arz< z (ibidem, s. 320, 319).
- Światopogląd jednostki...