wo elitom, później zaś jednolicącej się :i~uspo!ecznia^ J jącej całości. Owe jednostki — właśnie wyjątkowe | zaznały, mierząc się ze światem, uczuć metafizycznych I i wyłoniły potrzeby, którym daje upust religia, filo- Si zofia, sztuka. Cała tedy kultura (a przynajmniej to, co I w kulturze najcenniejsze) powstała za sprawą nieprze- 1| ciętnych jednostek, powodowanych wolą wyższości. Im f później jednak, tym trudniej wyróżnić się spośród po- J tężniejącego tłumu, którego żądania biorą górę nad | ambicjami i potrzebami osamotnionych indywidual-1 ności. W miarę, jak zaspokajane zostają cele gatunku, | słabną metafizyczne wymagania i zmniejsza się dystans j dzielący geniuszy od przeciętnej zbiorowości. W końcu I h wszyscy się do siebie upodobnią, zaś metafizyczne f jk uczucie (wraz z religią, filozofią, sztuką) — zupełnie ■ zaniknie. Łatwe szczęście ludzkości zabije trudną ra- \ r dość wyjątkowych jednostek.
. Punkt zwrotny dziejów człowieka umieszcza Witka- f ey gdzieś w XV czy XVI stuleciu. Przedtem dobra ma- W terialne były tak rzadkie, ciemne tłumy tak bezradne f i przytłoczone okrucieństwem natury, że nielicznym. jednostkom, które umiały zapanować nad społeczeń-' stwem i spojrzeć ludzkiemu losowi w twarz — odda-1 wano cześć niemalże boską. Zbiorowe uczucia kształtowała religia, umiejętnie stopniując doznanie Tajemnicy i zarazem — namaszczając władców i kapłanów charyzmatem świętości. Mogli więc oni narzucić tłu- > mówi własną wolę, podobnie jak szacunek dla metafizycznych tajemnic, które oni tylko odczuwali lub ro-l zumieli. Wartości (religijne, światopoglądowe, politycz-1 ne nawet) miały charakter absolutny: nikt nie wahał [ się poświęcać życia dla dogmatu wiary albo honoru L króla.