duszę, kiedy możemy dowieść, że porzuciła dobra m i wolała cieszyć się niższymi. Po co więc mamy sz® skąd pochodzi to złe poruszenie, przez które dusza HWk wraca sic; od dobra niezmiennego do zmiennego? Przy--, znajemy przecież, że jest ono własnym poruszeniem dugj szy, dobrowolnym i z tego powodu zawinionym. Wszelkie | pożyteczne pouczenia w tej sprawie mają przyczynić się do tego, żeby przez naganę i hamujący wpływ skierować I naszą wolę, pogrążoną w rzeczach doczesnych, ku radości, j jaką daje dobro wieczne.’
3. £. Widzą jakby namacalnie i rozumiem prawdzi
wość tego, co mówisz. Niczego nie odczuwam tak mocno i głęboko jak tego, że mam wolę i że ona decyduje o kierunku moich upodobań. Jeżeli zaś nie należy do mnie wola, przez którą chcę i nie chcę, nie widzę zgoła niczego, co mógłbym nazwać swoją własnością. Dla lego chyba tylko mnie można przypisać zły czyn popełniony przy jej udziale. Z pewnością Ten, który mnie stworzył, jest Bogiem dobrym; i to pewne, że wszelki dobry czyn mogę spełnić tylko przy pomocy woli. Widać stąd, że dobry Bóg dał ją raczej po to, żebym czynił dobrze. Ale przypuśćmy, że to poruszenie, które unosi duszę w tę i tamtą stronę, nie jest dobrowolne i nie jest w naszej mocy. W takim razie nie możemy chwalić człowieka, gdy zwraca oś swej woli (tak to nazwijmy) ku dobrom wyższym, ani gardę go, gdy odchyla ją w dół. I w ogóle nie trzeba upominać go, żeby wzgardził doczesnością i pragnął zdobyć dobra wieczne, ani żeby nie chciał żyć źle, lecz chciał żyć dobrze. Tylko że każdy, kto tak sądzi] zasługuje na to. żeby go wykluczyć spomiędzy ludzi.
I. Grzech a ,*j>rzećLrv Icclzci‘ * Bttźa „Pr**dw>i«laa" Bota nie odW^ra tutfzimn ic*Hnej wott
II-4. Wobec tego jestem poważnie zaniepokojony.
jak można pogodzić to. że Bóg zna z góry całą przyszłość
1 F,,r Wv*«r> 1. a l»tr_ 19. przyp. 1); por. Ne(ractoNori«t 1, 9, 3.