XXVI KONTEKST HiSTORYCZNO-L IRACKI
św. Bernarda istnieją pewne podobieństwa: Jin ‘ctmor nigdy nie zmienia się w miłość duchową*'*. Północna miłość dwoma, ponownie, bliższa jest na ogół rzeczywistości: pozbawiona religijnego aspektu (wyjąwszy Lancelota), nie wolna od wpływu czynników zewnętrznych, nieporozumień i upadków, jest z pewnością mniej doskonała, ale za to bardziej ludzka.
Żadna z tych koncepcji nie daje się jednak a la longue pogodzić z moralnością chrześcijańską, ewolucja nie polega zresztą na konwergencji, lecz. przeciwnie, na stopniowej polaryzacji: w miarę jak zaostrzają się wy magania duchowe, świat amour courtois spotyka się z coraz surowszym potępieniem. A jednak miłość dwoma — to wielkie dowartościowanie miłości jako najistotniejszego wymiaru życia na ziemi — miała zasadniczo pozytywny wpływ na duchowość chrześcijańską, przy czyniając się do otwarcia chrześcijaństwa na miłość: jak pisze Andre Vauchez, „duchowieństwo, podejmując to wyzwanie, odpowiedziało na nie, definiując samego Boga jako wszechmoc miłości i przedstawiając relację duszy ludzkiej wobec Stwórcy jako prototyp doskonałej relacji miłosnej”27.
Miłość w małżeństwie i etyka seksualna. Problematyka miłości w ogóle, a fiu amor w szczególności, wiąże się ściśle z kwestią małżeństwa i etyki seksualnej. Rodzi się tu wiele pytań: jak to możliwe, że prowansalska miłość cudzołoźna przez długi czas żyje w całkiem niezłej symbiozie — lub przynajmniej pokojowej
Choć, jak twierdzi E. Giłson, chrześcijaństwo miało pewien wpływ na pojawienie się tej formy miłości, zmysłowej, ale stanowiącej pewien postęp w stosunku do frywofnego Owidiusza (E. Gilson, La thóologie mystiąue de Saint Bernard, Paryż 1934).
A. Vauchcz, Let latcs au Moyen Age. PratiąueM et expóriences re-hgieusej. Para 1987, s. 28. Również dominikanin Marie-Dominiąue Che* n« *f«dzi związek między miłością dworną a interioryzacją religii: „tego wielkiego wydarzenia (pojawienia się zjawiska dwornej miłości] w historii społeczno-kulturalnej zachodniego Średniowiecza nie sposób oddzielić od powszechnego uświadomienia sobie wartości miłości, która jest par excel-lence terenem przeżyć wewnętrznych i osobistych, i która jest przestrzenią wolności (M.-D. Cbenu OP, L eveilde la cotuclence dane la ciyMsciłion medievale, Paris 1969, s. 69-70).
kohabitacji — z moralnością chrześcijańską? 1 czy wariant północny, dopuszczający miłość między małżonkami, jest po prostu dowodem na bardziej konformistyczną postawę klerykalnych autorów? Jakie jest, ogółem rzecz biorąc, podejście XII-wiecznego społeczeństwa i Kościoła do instytucji małżeństwa?
To, że miejsce małżeństwa w organizacji społeczeństwa feudalnego dalekie jest od obrazu opiewanej przez poetów dwornej miłości, wydaje się oczywiste. Podobnym truizmem jest stwierdzenie, że małżeństwo feudalne rządziło się przede wszystkim prawami rachunku ekonomicznego i że kobieta była w nim w pełni podporządkowana mężczyźnie (relacja dwornej miłości, poprzez odwrócenie feudalnego porządku, mogła więc być pewnym „rewanżem” kobiet w wyrafinowanej grze towarzysko-literackiej)2*. Ale nie tylko w małżeństwie feudalnym trudno było o akceptowane uczucie. Również i Kościół nie miał w owym czasie do małżeństwa jednoznacznie pozytywnego stosunku. Wręcz przeciwnie: wiemy w tej materii głęboko mizoginicznej tradycji antyku, przejętej przez Ojców Kościoła29, widział w małżeństwie początkowo co najwyżej mniejsze zło. Jedyną racją bytu tej instytucji było zdyscyplinowanie żądzy ciała, okiełznanie i zamknięcie ludzkiej seksualności w ściśle określonych i dobrze strzeżonych granicach; zgodnie ze słowami św. Pawła: „Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąc” (/ List św. Pawła do Koryntian, 7:9).
2H Łatwo jednak również przesadzić w drugą stronę, uznając, że nie istniała w owym czasie miłość małżeńska: z pewnością, jak świadczą o tym rozmaite zachowane dokumenty, zdarzały się szczęśliwe, kochające się małżeństwa.
29 Z poszczególnymi chlubnymi wyjątkami: i tak, św. Jan Chryzostom pisze: „niech nikt mi nie mówi: »nte mogę być zbawiony, jeśli nie opuszczę mojej żony, moich dzieci i moich zajęć*. Czy twoja żona jest ci ciężarem? Dano ci żonę, by była ci pomocą!" (Patrologia graeca, czyli Patrologiae Cursus Completu.s Senes Graeca, wyd. J.-P. Mignę, Paris 1857 1866, t. LXIII, kol. 600-602).