XXXII KONTEKST HISTORYCZNO-LITERACKI
mu, ale i dwornemu savoiwivre ‘owi arystokratycznej cywilizacji Historia, przeciw której grzmieć będą nie tylko autorzy kościelni” ale i dworni 3“, a która mimo to stanie się samodzielnym, potężnym mitem: mitem miłości bezwarunkowej, całkowitej, irracjonalnej, bezgranicznie wzajemnej i ze swej istoty wiodącej ku śmierci.
Oto siostrzeniec króla Komwalri, Tristan, w zamian za pokonanie smoka zdobywa dla swego wuja rękę księżniczki Irlandii, Izoldy. Jednak kiedy młodzi przeprawiają się przez morze, omyłkowo wypijają napój miłosny, który matka Izoldy przygotowała dla nowożeńców do wypicia w noc poślubną: w tym samym momencie rodzi się między nimi gwałtowna, namiętna miłość. Dalsze perypetie to jeden ciąg schadzek, rozstań, kłamstw, podstępów i ucieczek, który w ostateczności kończy się śmiercią obojga kochanków.
Taka jest zasadnicza fabuła legendy: choć różni autorzy w różnym będą przedstawiać ją świetle i inne jej aspekty uwypuklać, zrąb pozostaje ten sam. 1 ta podstawowa treść, a przede wszystkim wizja miłości, jakiej jest ona nośnikiem, nie daje się w żaden sposób dopasować do koncepcji przyjętych powszechnie w XII wieku.
Miłość Tristana i Izoldy jest, owszem, cudzołożna, ale rodzi się przed zawarciem małżeństwa. Czy zresztą jest to w ogóle miłość, czy tylko zmysłowa namiętność? Nie ma tu świadomego wyboru,
który towarzyszyłby porywowi serca. Wraz z wypiciem magicznego napoju szaleństwo spada na dwoje ludzi, odbierając im wolę i możliwość stanowienia o sobie. Nie ma żadnej „ascezy pożądania” ani nawet długotrwałych starań, które ostatecznie zostałyby nagrodzone erotycznym spełnieniem. Ten związek zostaje skonsumowany niemal w chwili narodzin namiętności. Nie ma w nim też żadnej hierarchii: uczucie włada kochankami z jednakową siłą, i ta ich równość jest nieustająco podkreślana przez wszystkich bez mała autorów. Izolda nie jest nigdy niedostępną, wyniosłą Damą: daje siebie w takim samym stopniu, jak jej kochanek. Związek ten, mimo nieustających kłamstw i wykrętów, nie jest zachowany w ścisłej tajemnicy: od początku kochankowie mają tak wspólników, jak i wrogów, którzy „wiedzą”, nie są bowiem w stanie ani ukryć, ani powściągnąć swej namiętności. Ich cudzołóstwo staje się problemem publicznym i politycznym. Nie jest wreszcie miłość Tristana związana z żadnym samodoskonaleniem, wbrew toposowi relacji dwornej, wręcz przeciwnie: jest ona przyczyną ich upadku i społecznej degrengolady —- Tristan zaniedbuje swe obowiązki rycerskie, Izolda królewskie. Jeśli wiąże się nierozerwalnie z cierpieniem, to i ono jest szczególnej jakości: ból, podobnie jak miłość, jest równo dzielony między oboje, odmiennie niż cierpienie trubadura.
Nawet jeśli w każdym z zachowanych utworów odnajdziemy elementy świata courtoisie—przepych światowego życia u Beroula, subtelna kazuistyka miłosna i analiza psychologiczna miłości u Thomasa, delikatność opisu u Marii z Francji, wyrafinowanie i religia Minne w XIII~wiecznym poemacie Gotfryda ze Strasburga — to jednak zasadnicze elementy legendy wyraźnie stoją w sprzeczności ze wszystkimi punktami doktryny Jin 'amor. Kochankowie z Kom-walii w całej swej epoce pozostaną odosobnieni, nie doczekają się żadnego literackiego potomstwa, żadnych epigonów, co najwyżej wspomnianych „bohaterów polemicznych"3,ł: może i w tym tkwi