V! KONTEKST HISTORYCZNO-UTBRACKI
całości legendy. Tę wersję czytelnik polski zna jako Dzieje Tristana i kolib w przekładzie Tadeusza Boya-Żeleńskiego (I wydanie w roku 1925; niezliczone reedycje od tamtej pory). Jest to jednak nie tyle rekonstrukcja (dyskusyjna jest już sama kwestia istnienia arche-typicznej „pierwszej legendy” w jednolitej formie, o czym będziemy obszerniej mówić), ile dość swobodna adaptacja; połączenie w jeden utwór dzieł Beroula i Thomasa, które poza wspólnym tematem dzieli wszystko, było pomysłem dość karkołomnym i nie mogło obyć się bez poważnych ingerencji nawet w zachowany tekst. Ponadto Bedier adaptował swój tekst również do wrażliwości czytelnika przełomu XIX i XX wieku; tonując ewentualny brutalizm niektórych scen czy epizodów, „ubarwiając” surową narrację rozmaitymi epitetami i porównaniami, a także znacznie skracając monotonny czasami tekst. W efekcie otrzymaliśmy literacko piękny utwór, który jednak niezbyt zasadnie traktowany jest jako dzieło średniowieczne (jako takie funkcjonuje nb. w nauczaniu szkolnym, co jest już dość poważnym nieporozumieniem)2.
Bedierowska „wariacja” na temat średniowiecznej legendy jest wartością sama w sobie, jednak wydaje się, że warto przybliżyć czytelnikowi polskiemu teksty najwcześniejszych istniejących utworów — a więc fragmenty powieści Beroula i Thomasa, oraz utwory krótkie (Widokrze*• i obie wersje Szaleństwa Tristana) — nawet w ich okaleczonej formie. Będzie to z pewnością tekst „prawdziwszy”, choć czytelnikom przyzwyczajonym do wersji Bediera może wydać się miejscami bardziej chropawy, prymitywny czy wręcz niezborny. Jeśli jednak zdołają się wyzwolić z obciążenia „romantyczną” percepcją legendy, odkryją w nim zupełnie nowe, surowe piękno. Ponadto lektura przekładu tekstów oryginalnych, O ich odrębność, pozwoli docenić bogactwo i zróż-„materii tri stanowej” w Średniowieczu, całkowicie za-w ujednoliconej adaptacji.
<c, przy całym szacunku dla autora, iż jego dzieło tak ych tekstów, jak XIX-wieczne rekonstrukcje Viollet-■ oryginałów.
L KONTEKST HISTORYCZNO-LITERACKI
Renesans XII wieku. Historycznie rzecz biorąc, wiek XII to czasy stabilizacji, równowagi i materialnej prosperity państwa, a także względnego bezpieczeństwa i spokoju. Dynastia Kapetyn-gów, po skromnych początkach w XI wieku, kiedy Kapetyngo-wie byli władcami jedynie niewielkiej domeny między Paryżem i Orleanem, stabilizuje się na tronie Francji i osiąga coraz większe znaczenie. Król Ludwik VI (1108-1137) — zwany „Ludwikiem, który nie śpi” — respektowany jak dotąd żaden z kapetyńskich władców, zajmuje się porządkowaniem królewskiego terytorium: tępi zbuntowanych wasali i wichrzycieli, konfiskuje posiadłości uciążliwych baronów, systematycznie powiększając swą, początkowo szczupłą, domenę. W ten sposób system lenny krzepnie i konsoliduje się. Jednocześnie wysiłki Kościoła, zapoczątkowane już pod koniec X wieku przez opactwo Cluny (tzw. reformy kluniackie — wprowadzenie „pokoju Bożego” i „rozejmu Bożego” — ograniczające „legalność^stosowania przemocy w czasie i miejscu; stopniowa sakralizacja rycerskiego rzemiosła), po trosze ujmują w karby anarchiczny żywioł feudalny i zmierzają ku przemianie rycerskich warchołów w stróżów prawa i porządku publicznego; ruch krucjat kanalizuje wojownicze skłonności bellatores\ otwierając przed nimi karierę obrońców wiary. Względny spokój owocuje ogólną poprawą sytuacji ekonomicznej, począwszy od rolnictwa, i w konsekwencji wyżem demograficznym, kolonizacją pustek (co również ułatwia utrzymywanie porządku i tępienie bandytyzmu), a następnie odnową i wzrostem miast, co z kolei zmienia sytuację społeczną i intelektualną kraju: w miastach, obok handlu i rzemiosła, rozwija się też intensywnie życie umysłowe.
Przed śmiercią król Ludwik VI odnosi jeszcze jeden polityczny sukces: w roku 1137 żeni swego syna, Ludwika VII (1137-1180),
1 Popularna od końca X wieku klasyfikacja dzieliła społeczeństwo średniowieczne na trzy ordines, czyli stany, oratores („ci, którzy się modlą”), bellatores („ci, którzy wojują fi laborołores („ci, którzy pracują”).