200 Struktury grupowe bliskiego dystansu
zadimtasm, na przykład w tłumie, mogą być tak tłumaczone, odnosi się to także do niektórych zadumań w grupie, W przypadku deindywidualizacji mamy do czynienia raczej z osłabieniem uległości wobec norm nawet w sytuacji braku dewiacyjnych standardów papowych.
Zintegrowana teoria deindywidualizacji Dienera, która dotyczy właśnie głównie procesów indywidualnych, nie zaś strukturalnych opisanych wcześniej, daje się streścić następująco. W miarę postępowania procesu pogłębiania się spójności grupy jej członkowie zaczynają działać i myśleć w coraz bardziej podobny sposób. Początkowo podobieństwo to wynika z silnych nacisków w kierunku konformizmu oraz z tego, że osoby w tak homogenicznych grupach po prostu mają podobne postawy, motywacje i repertuary zachowań. Proces unifikacji pola grupy z jednej strony, homogenizacji zaś jej członków z drugiej, pogłębia się tak, iż z punktu widzenia zarówno obserwatorów z zewnątrz, jak i członków grupa staje się coraz bardziej podobna - coraz trudniejsze staje się rozróżnienie jednostek w obrębie tej grupy, a samoświadomość jej członków słabnie. Sytuacja ta powoduje ponadto, że jednostki chętniej przerzucają odpowiedzialność za podejmowane decyzje na grupę i co za tym idzie - przestają odczuwać potrzebę samoregulacji, albowiem nie dokonują osobistych wyborów.
Jednostka zdeindywidualizowana - kontynuuje Diener - „trąd swą jaźń” w grupie, traci zdolność do samopostrzegania, traci kontakt z własnymi standardami, przestaje świadomie przewidywać konsekwencje swych działań, by wreszcie stracić też zdolność nagradzania i karania innych jednostek. Innymi słowy mówiąc, osoba taka nie reguluje już swego zachowania, Diener (1980, s. 230) powiada wręcz, że zdeindywidualizowana jednostka, ponieważ reaguje na wszystkie bezpośrednie bodźce i podniety, staje się podobna do organizmu działającego według schematu bodziec - reakcja P - R) znanego z wczesnego behawioryzmu, w którym pośrednictwo myśli zostaje maksymalnie zredukowane. Oczywiście deindywidualizacja nie musi w sposób nieunikniony prowadzić do zachowania destruktywnego lub antyspołecznego, lecz uniezależnia osobę zarówno od norm społecznych, jak i od osobistych standardów, które normalnie wpływają na jej zachowanie.
Wszystko, co zostało do tej pory powiedziane, nie oznacza jednak bynajmniej, że oba poziomy w sposób nieunikniony muszą dokładnie wzajemnie się nakładać. Inaczej mówiąc, istnieje pewien stopień autonomii obu poziomów procesu deindywidu-alizacji - strukturalnego i indywidualnego - wobec czego może być tak, że w grupie, która w sensie strukturalnym wytworzyła syndrom myślenia grupowego, nie dochodzi do wszystkich zmian charakterystycznych dla poziomu indywidualnego i odwrotnie.
Można by w tym miejscu ponownie postawić pytanie o sens indywidualnej wolności i oprosywny charakter nacisków strukturalnych. W każdej kulturze istnieją pewno typy zachowań, które są traktowane jako dewiacja i na skutek działania systemu kontroli i nacisków spolcc/nych ulegają wytłumieniu. Z drugiej jednak strony mogą one się ujawnić, gdy ludzie ulegają deindywidualizacji. Powstają więc dwa puradoksy. Jeden polega na tym, że te wytłumione zachowania mogą się pojawić, gdy ludzie ulegają deindywidualizacji, albowiem są one miłe i pożądane z punktu widzeniu jednostki, lecz zabronione przez normy kulturowe. Paradoks polega na tym, że deindywidualizacja może dostarczyć okazji do zachowań, od których ludzie nor-