XXXVIII JĘZYK DRAMATU A KONSTRUKCJA SZTUKI
wypowiedzieć to zdanie, którego treść wydaje się dublować znaczenie, jakie dociera do widza z ^oglądanego obrazu scenicznego. Redundancja znaczenia jest jednak tutaj pozorna. Zdanie to nie jest prostym oznajmieniem sytuacji mogącej być postrzeganą, albowiem już jego szczególna konstrukcja implikuje kompleks znaczeń poza tę sytuację wychodzących. Mowa jest w nim o pierwszym promieniu spośród wielu, które mogą razić. I rzeczywiście będzie ich więcej. (Cala akcja^ mającego nastąpić dramatu, ogrank^ąą - jak jy fragędii klasycznej - do czasu jednego dnia,J^tóry właśniejjg rozpoczyna, składać siębędzje z następujących po sobie kolejnych.„rażeń” głównego^ bohatera/ W akcie' 1 Durejko wyrzuca" go z mieszkania, w akcie II | zostanie głęboko zraniony mimowolną, odbierającą mu status ^człowieka obelga Hra^iHyTw akcie III będzie posądzony o kracie pierścienia. KoJeine- O.ory budzącego się dnia przyniosą mu ciąg upokorzeń i mniej lub bardziej skrywanych cierpień. Bycmoże Bstatnim „rażącym promieniem” będzie w finale sztuki Wask ogni sztucznych towarzyszącyjego zaręczyn om...
| fflTten sposdb pierwsze zdanie sztukTśTąje się zapowiedzią I mających nastąpić wypadków; określając na pozór jedynie ini-I cjalną sytuację sceniczną^hntycypuje w zmetaforyzowany sposób
I całość akcji scenicznej, a nawet — dzięki użyciu nacechowanego słowa ‘rażą’ — zawiera sygnał do odczytywania jej głębszych, sparabolizowanych sensów. Przykład ten, dający się zauważyć już na samym początku dramatu, pozwala rzucić pewne światło na technikę Norwida-dramaturga w zakresie wykorzystania języka - słowa i dialogu - w dramacie.
Na pierwszy rzut oka zwraca uwagę silne nasycenie języka
II dialogu dramatycznego Pierścienia gnomicznością, przechodzącą Iniekiedy w aforystykę. Zauważyła już jednak Irena Sławińska,
że wypowiedzi tego rodzaju
pozornie dotyczą [...] spraw zupełnie .odległych, nie związanych z zasadniczą tematyką utworu, a jednak, szczególny., akcent, ude-
rzający na tle kontekstu, upewnia o ich wtórnym znaczeniu. [...] słowa czy zwroty uzyskują sens przenośny jakby przypadkiem, niezależnie od intencji rozmówców, a nawet jakby zupełnie wbrew ich Woli. Ale intencja poety jest tu wyraźna-4.
Intencja ta związana jest z celowym zamiarem, by te uogólnione czy poetyckie niekiedy sformułowania były odniesieniem do ukrytego znaczenia sytuacji, w jakiej zostały wygłoszone, a jednocześnie aby zostały sfunkcjonalizowane wobec całości akcji dramatycznej i jej parabolicznych znaczeń. Analizowane wyżej zdanie Mak-Yksa tę technikę poświadcza: w ..intencjach" bohatera odnosi sięjmo do .konkretnej, sytuacji (poranne słońce razi go w oczy); w intencjach dramaturga znaczenie tej wypowiedzi antycypuje dalsze zdarzenia dramatyczne i staje się aluzją do ich uogólnionego sensu.
Zresztą cały — niedługi, bo osiemnastowierszowy - początkujący dramat monolog Mak-Yksa operuje tego rodząju techniką. Jest to sentymentalna w gruncie rzeczy (by nie powiedzieć banalna) scenka karmienia kruszynami chleba nadlatujących ku * oknu izdebki bohatera ptaków. Wypowiedź Mak-Yksa dotyczy L -jednak tyleż tej czynności, ile staje się odautorską zapowiedzią { przyszłych wypadków. Jest tu bowiem informacja o tym, ż*r Mak-Yks dzieli się z ptakami resztką, jaka mu pozostała,', chleba, który później (w kontekście, głodu bohatera) rozebrzmi dramatycznie w akcie III. Następujące dalej^poetyzowane <Jy^ wagacje Mak-Yksa na widok przylatujących ptaków, gdzie bohater przeciwstawia ich zachowanie domyślnie przywołanym zachowaniom społecznym, stanowią niewątpliwy dyskurs odautorski dotyczący całości akcji i znaczeń ogólnych dramatu. fMak-Yks powiada, że ptaki nie zat>rały^mu nigdy ąnk czasu, unr życia więcej,., niż sam im~ ofiarował; w~dyskursywnyra.. podtekście: nastąpi_ sytuacją^ w której Hrabina narzp&i mu ^zaręczyny i to
24 I. Sławińska, O komediach Norwida, s. 1*67, 168.
I