DSC04233

DSC04233



Formuły doktrynalne i w ogóle wszelkie kanoniczne wątki przejęte z marksizmu - leninizmu mają często charakter jedynie ornamentalny i funkcjonują tak, jakby partia z góry założyła, że zasięg ich oddziaływania jest niewielki, że w jakiś sposób są one na tyle niepoważne, że nie przystoi czy nie opłaca się ich przywoływać w poważnych sytuacjach. Zwłaszcza że tradycyjne wysłowienie marksistowsko-leninowskie odczuwa się jako szczególnie silnie nacechowane; utraciło ono w Polsce wszelką nośność perswazyjną, jest przyjmowane jako oznaka ortodoksji. Zasady doktryny nie służą już od dawna legitymizowaniu władzy, ani też uzasadnianiu jej decyzji. Jaruzelski wprowadzając stan wojenny do doktryny się nie odwoływał, mówił o mniejszym złu. Sformułowania doktrynalne w polskiej nowomowie funkcjonują głównie na zasadzie utartych zwrotów frazeologicznych, będących oznaką zaawansowanej konwencjonalności tego języka.

Nowomowa z reguły ustanawia arbitralne wartości, czyniąc z nich swój punkt oparcia. W okresie stalinowskim taką wartością podstawową była deifikowana partia, traktowana jako najwyższy autorytet. To ona realizowała objawione przez doktrynę prawa historii, to ona przewodziła rewolucji (retoryka rewolucji grała wtedy dużą rolę), każdy jej czyn i każde orzeczenie odznaczało się nieomylnością i traktowane było jako wyrok ostateczny. Owo uwielbienie partii powołało do życia niezliczoną liczbę frazeologizmów, stworzyło całe pole znaczeniowe, a także spowodowało uformowanie się rozmaitych symbolów. Takie ukierunkowanie propagandy miało oczywiście niewielkie szanse szerszego oddziaływania, toteż obok tej dewocji partyjnej zaczynały pojawiać się wątki patriotyczne. W pewnym momencie, pod koniec lat sześćdziesiątych, próbowano głównym punktem odniesienia uczynić naród; w konsekwencji ukształtował się styl pseudonacjonalizmu, przyswajający sobie zresztą elementy dyskursu skrajnie prawicowego, niekiedy wręcz faszyzującego. Ów styl „narodowy” jako osobne zjawisko nie trwał długo, nie pozostał jednak bez następstw.

Od początku lat siedemdziesiątych główną wartością lansowaną w propagandzie i zarazem główną sferą odniesienia jest państwo. Zajęło ono miejsce partii z dyskursu stalinowskiego i — przynajmniej w pewnych momentach (takich jak pierwszy okres stanu wojennego) — stało się również przedmiotem kultu, tak że można wręcz mówić o etatolatrii. Wydawać się może, iż kult państwa to jednak co innego niż kult partii, bo jakoś apeluje on do odczuć społecznych, etatolatria nie spotkała się jednak na ogół ze społeczną aprobatą, zorientowano się bowiem, że „państwo” jest przedmiotem daleko posuniętej i nietrudnej do ujawnienia manipulacji, że bynajmniej nie chodzi tutaj o odwołania do takich wartości, jak niepodległość, suwerenność, wolność. Po prostu utożsamiono państwo polskie z tym państwem, które

istnieje obecnie i jest domeną realnego socjalizmu. „Państwo to my” — zdaje się mówić ta propaganda. Państwo dane raz na zawsze w obecnie istniejącej postaci, wykluczające możliwość jakichkolwiek zmian tak w jego uwikłaniach międzynarodowych, jak strukturze wewnętrznej, państwo traktowane jako zbiorowa własność komunistów. Ta retoryka państwa nie przyniosła wprawdzie większych sukcesów, pozwoliła jednak partii wprowadzić wątki propagandowe, wykorzystywane w walce z „Solidarnością” i innymi ruchami społecznymi: ten, kto krytykuje państwo w jego obecnej postaci, działa przeciw Polsce, reprezentuje obce interesy, jest anarchistą, dąży do rozłożenia wszelkiego porządku itp.

I tutaj właśnie doszliśmy do podstawowej właściwości polskiej wersji nowomowy: o jej kształtach i szczególnej sytuacji decyduje to, że już od lat jest ona elementem i uczestnikiem konfliktu społecznego. Chodzi tutaj o coś więcej niż o mówienie o wrogu tak, jak się mówiło w okresie stalinowskim np. o Ticie jako psie łańcuchowym imperializmu, o jakichś politykach emigracyjnych czy kosmopolitach. Sprawą zasadniczą stało się funkcjonowanie nowomowy w społeczeństwie, które jawnie odrzuca realny socjalizm, które głośno mówi swoje „nie” i wyraża opinie na różne sposoby i różnymi kanałami. W takiej sytuacji nie wystarcza już atakowanie wrogów, choć propaganda nadal to czyni, niekiedy z gorliwością tak wielką, że ociera się

0    niezamierzoną groteskę. Jej problemem zasadniczym jest: jak mówić do społeczeństwa, które przestało być niemową, które jawnie i swobodnie operuje różnymi językami — i nie ma już szans, by mu tę możliwość mówienia odebrać? Sytuacja ta jest w zasadzie dla nowomowy nowa, przynajmniej w takiej skali. I stawia przed nią nowego typu wybory: albo zamilknąć (co z wielu względów byłoby niemożliwe), albo wbrew wszelkim okolicznościom pozostać wierną założeniom, albo też się zreformować.

Nowomowa jest ze swej natury mową monopolistyczną, zakłada swoją wyłączość, plasuje się ponad wszelkimi innymi dyskursami. Oczywiście, nigdy ta jej właściwość nie występuje w czystej i niczym nie zakłóconej postaci (do takiego ideału zbliżano się w czasach stalinowskich), dyskurs ten ma jednak na ogół tyle danych, by swobodnie tę wyłączność zakładać, niekiedy wbrew faktom (a w Polsce już od dziesięcioleci zdecydowanie wbrew nim). To prawda, istnieje cenzura, istnieją najróżniejszego typu ograniczenia, jednakże nawet przeciętny Polak, gdy chce, z łatwością ma dostęp do tego języka publicznego, który nowomową nie jest, bo może — jak to robiły

1    robią miliony osób—słuchać zagranicznych rozgłośni nadających w języku polskim, może słuchać tego, co głosi Kościół, tak z ambon, jak i w prasie katolickiej, może czytać literaturę, która od połowy lat pięćdziesiątych zdobyła sporą swobodę i stała się, niekiedy z założenia, odtrutką na

127


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
262 SPRAWOZDANIA ukazuje się formularz do wypełnienia i wszelkie podpowiedzi), dane przesyłane są w
DSC04207 formuła oboczna „z godnością”. Słowa te powtarzano setki razy w ciągu całego miesiąca. Tak
CCF20090605011 obca jest wszelka idolatria, które nie ma żadnej gotowej formuły i w związku z tym n
DSC04201 w wymyślaniu wrogom, mające uzasadnienie w autorytecie doktryny, która już zinterpretowała
DSC04294 (2) DLACZEGO JESTEM TAK ROZTROPNYr. Dlaczego wiem nieco więcej? Dlaczego jestem w ogóle tak
DSC04298 (2) 42 Kłxv Ikww* niczocały organizm. przypadek. Wszelkiego iwMli pwl nieta i zewnątrz JmUi
74867 SWScan00456 146 Formułowanie pytań Czy w ogóle wiemy, dlaczego pytanie to zostało zadane? Form
•    reguły inferencyjne - głównie formułowane przez doktrynę, to
Wypowiedziami formułowanymi w ramach doktryn moralnych są oceny i normy (co „dobre”, co ,,zle’^ Etyk
-* W Naukach społecznych i humanistycznych rzadko są formułowane teorie, które podpadają pod model k
9152S3201 z łagodnością, co dzień przejeżdżane, mocno karmione i dresowane do wszelkich posług. Wy
Anio?y,obywatelki,kokietki i?mony ?niel Kalinowski6 140 realność opisywanej sytuacji, przy czym ws
Anio?y,obywatelki,kokietki i?mony ?niel Kalinowski6 140 rzalność opisywanej sytuacji, przy czym ws
skanuj0010 (173) 28. Język prawniczy to inaczej: -język doktryny prawa 29. Dyrektywy -nie mogą być p

więcej podobnych podstron